Spoiler:
Tymczasem kupiec spotkał młodego, ogorzałego dzieciaka, który postanowił zaprowadzić ich do kramu, którego szukał on wraz ze swoimi towarzyszami. Niemniej Sullivan podziękował za pomoc małego, postanowił go wyminąć i iść swoją drogą. Chłopiec w pierwszej chwili dał się wyminąć. ale kiedy już kupcy odchodzili, młokos złapał Sullivana za rękę. Trzymał dość mocno jak na swój dziecięcy wiek. Kupiec, chcąc, nie chcąc, musiał się chwilę zatrzymać.
Jeśli kupiec się zatrzymał mógł usłyszeć:
- Radzę panom tego nie robić. Nie znajdą panowie pana Seratto. Muszą panowie pomóc najpierw nam, dopiero potem możemy poprowadzić pana do kupca. Miasta nie pozwoli na to abyście poszli bez odpowiedniej pomocy nam.
Kiedy zaś kupiec postanowi się nie zatrzymać tylko wyszarpać dłoń z uścisku ma;ca wtedy przed oczami stanie mu niezwykły człowiek. A w zasadzie kobieta. Stara, ubrana w ciemną opończę, z narzuconym kapturem na głowię, choć na zewnątrz panowało gorąco. Spod kaptura wystawały siwe, długie włosy. Nie było widać twarzy kobiety, ale po rękach i dłoniach wystających z szaty dało się zobaczyć chude, poszarzałe i kościste kończyny.
Kobieta, choć była niewielka, stanęła dosłownie znikąd przed podróżnymi i powiedziała do nich (stało by się to również kiedy malec nie zatrzymałby Sullivana):
- Panowie, bądźcie łaskawi żeby nam pomóc. My was zaprosimy do pana Seratto. Ale muszą nam wąćpanowie pomóc - kobieta powiedziała to cicho, jednak z konkretnym naciskiem, na to że została im złożona propozycja nie do odmówienia.