W starym mieście Zaavral, w którym jak wszyscy twierdzą, więcej jest pochowanych zmarłych, niźli samych mieszkańców znajduje się mały budynek z szyldem "Pod starym gmachem". W rzeczywistości w pobliżu nie ma żadnego gmachu, tylko stary plac pokryty kocimi łbami. W środku jest obskurnie i brudno. Łatwo można nabawić się kłopotów nawet za brzydką buźkę. Barman Seweryn to właściciel majątku. Jest wysokim elfem mieszkającym tutaj od dawna, dobrze znany wszystkim. Lepiej z nim nie zadzierać. Ponoć pewnego razu, człowiek, który mu nieźle naubliżał, został przez niego zabity i "rozsmarowany" po całym rynku. Od tamtej pory, nikt nie ma odwagi cokolwiek mu zarzucić. Plotki głoszą, że można tutaj spotkać każdego; począwszy od niziołków, poprzez krasnoludy, a skończywszy na czarodziejach z uniwersytetu Oros. Nie trudno się domyślić, że w związku z tym dochodzi do wielu spięć. Taka różnorodność, pozwala na wymianę zdań, prowadzącą do poznania ciekawych plotek, informacji, a nawet znalezienia sobie kompanów do podróży.
Karczma, choć jest miejscem, w którym na każdym kroku trzeba uważać, jest znana na całe Zaavral. Zwykle tutaj, zatrzymują się podróżnicy, by odpocząć i uzupełnić zapasy. Za niewielką kwotę, można wynająć małych rozmiarów pokój. Warto dodać, że prawie na każdej ścianie, rozwieszone są obrazy przedstawiające najznamienitszych władców tego miasta. Niestety, ze względu na to, że dochodzi tutaj do wielu bójek, a Seweryn rzadko sprząta, są w dość kiepskim stanie.
* * *
Shimor zaraz po rozmowie ze staruszkiem Aldenem, który był nieco rozgniewany opinią elfa na temat tego, czy kiedykolwiek się zakochał, ruszył dalej, ku Zaavral. Nie do końca wierzył w opowiadanie starca, choć w głębi duszy trochę się bał. Co jeśli już nigdy z stamtąd nie powróci i zginie? Czy w ogóle ktoś będzie o nim wtedy pamiętał? Łucznik nie należał do typów, którym życie nigdy się nie podobało. Wprost przeciwnie. Cieszył się każda chwilą spędzoną w Herbii, a zwłaszcza krajobrazem, rozciągającym się przed nim. Słońce, choć nie tak gorące jak we Wschodniej Baronii, grzało go w jego czarne włosy. Na szczęście nie było duszno. Bardzo często wiało, co było dość przyjemne dla Shimora, przyzwyczajonego do nadmiernego gorąca. W miarę zbliżania się do miasta, zielone łąki ustępowały miejscu górskim wzniesieniom, a drzewa liściaste, roślinom iglastym.
Elf podczas swojej krótkiej wędrówki nie spotkał niczego nadzwyczajnego, przeszedł przez bramy miasta i wszedł prosto do karczmy. Od razu został otumaniony pomieszanym zapachem koziego sera, krojonej cebuli, taniego piwa i spleśniałego sera. Było strasznie duszno. Na nieszczęście wszystkie okna były szczelnie zamknięte. Czy nikomu to nie przeszkadzało?
W budynku było parę zakapturzonych postaci, które gdy tylko Shimor na nie spojrzał, zaczynały szeptać do swych uszu. Elf był dość zakłopotany takim zachowaniem. Czyżby coś knuli?
Wolnym krokiem podszedł do lady i zagadał do barmana:
- Witam! Strasznie tutaj duszno! Czy nie raczyłby pan otworzyć tych okien, nim się tutaj wszyscy udusimy? Słyszałem, że dzieją się tutaj podejrzane rzeczy... czy to prawda?
Łucznik nie zamierzał przysiadać się do losowych bywalców, wolał zamienić parę słów z barmanem, który na pewno posiadał wiele informacji. Pytanie tylko, czy będzie skłonny się nimi podzielić...
Karczma "Pod starym gmachem"
1
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 11:45 przez Shimor, łącznie zmieniany 4 razy.