POST BARDA
Pstryk!. Rozejrzałeś się dookoła. Świat jakby nadal wyglądał tak samo i zdawał się poruszać nie zwracając uwagi na dziwny dźwięk, który zdawał się brzmieć niczym jakiś dzwon. Pstryk!. Po raz kolejny w twoich uszach rozległ się odgłos jakby ktoś strzelał palcami tuż obok twojej głowy. Towarzyszące temu echo sprawiało, że dźwięk wdzierał się w każdy zakamarek twojej świadomości.
Pstryk!
* * *
Ruda elfka i meżczyzna o długich włosach znaleźli się pośród bezkresnej bieli. Miejsce to zdawało się nie mieć ani początku ani końca. Jedynym co znajdowało się pośród bezkresu były dwa postumenty, na których leżały ich ciała. Spokojne, ułożone jakby we śnie. Ich klatki piersiowe nie unosiły się. Czyżby umarli? Jeśli tak, to gdzie mogli się aktualnie znajdować?
Pośród bieli pojawił się starszy, siwy bężczyzna. Przyglądał się elfce i mężczyźne, gładząc swoją siwą brodę. - Ci też są ciekawi. - wypalił do siebie i zaczął się uśmiechać pod nosem. Przechadzał się miedzy postumentami marszcząc czoło i ewidentnie nad czymś rozmyślając. Zatrzymał się dokładnie między nimi. Oparł swoje dłonie o postumenty. - Gdybym zrobił Wam to samo co reszcie, to nie byłoby zabawy - powiedział i uniósł dłoń strzelając zawadiacko palcami. Ich ubrania zamieniły się w jasne, lniane koszule i spodnie, które były podobne do tego w co ubrany był ów starzec, a ich obówie zniknęło. - Teraz nie pozostaje Wam nic innego jak zacząć wszystko od nowa. Możecie też spróbować mnie znaleźć wzywając po imieniu, ale nie sądze by się Wam udało. - powiedział i uniósł ponownie dłoń ostatni raz podglądając na ich twarze.
Pstryk!
* * *
Mehren i Ail’ei ocknęli się nagle leżąc pośród śniegu. Delikatne, acz mroźne podmuchy wiatru sprawiały, że było jeszcze bardziej nieprzyjemnie. Ubrani w lniane koszule i spodnie, które otrzymali od brodatego starca nie stanowiły specjalnej ochrony. Pewnym było, że jedyny sposób na przetrwanie, to próba ogrzania się. Znajdowali się w górskiej przełęczy wijącej się miedzy pięcioma skalistymi szczytami. W okolicy było widać trochę iglastych drzew pokrytych śniegiem, czy niewielkich krzaków wystających spośród bieli. W ich głowach nadal brzmiały słowa starca, który polecił im przetrwać lub... Odgadnąć swoje imię. Bez względu na to, o której opcji mowa, najpierw trzeba było uporać się z trudnymi zimowymi warunkami.
Spoiler: