POST POSTACI
Tanga
Przedrzeźniająca go kobieta coraz bardziej działała mu na nerwy. Nie dość, że nie walczyła, to jeszcze usiłowała go wyśmiewać, choć to przecież z niej powinno się tu śmiać! Nie walczyła i jedynie się-... Się...? Jak to tatko mówił? "Wydurniała"? Wydurniała się! Wydurniała się, zupełnie niszcząc mu przy tym zabawę płynącą z jego ulubionej formy aktywności ruchowej! Pal licho przytyki o zapachu! Pal licho trolla! Skoro sędzia nie chciał niczego z tym zrobić, sam to rozwiąże! Nie zamierzał dłużej pozwalać, żeby ta przebrzydła chuderlica niszczyła mu dzień! Tanga
W milczeniu obracając się w końcu z powrotem w jej kierunku i rozplatając ramiona, spojrzał na nią morderczo - co potrafiło wyglądać naprawdę nie na miejscu, a nawet upiornie, biorąc pod uwagę jego dziecięce rysy. W następnej sekundzie, nie dając wcześniej żadnych znaków ni sygnałów, wystartował w jej kierunku. Jeśli babiszcze myślało, że tylko przez masę ciała lub złość jego reakcje będą wolniejsze lub mniej płynne, to miał nadzieję szybko ją naprostować. Nie obchodziła go już wymiana ciosów. Jedynie eliminacja przeciwnika, która mogła doprowadzić do wymienienia go na nowego.
Biorąc pod uwagę długość ciała i kończyn, Tanga miał przewagę i jedyne czego chciał, to teraz tę przewagę wykorzystać, by móc pochwycić kobietę. Jeśli mu się to udało i jedna z kończyn wpadła w jego mocarny chwyt, nie zamierzał się już patyczkować. Brutalnym szarpnięciem chciał przyciągnąć kobietę do siebie (jeśli coś jej przy okazji nadwyręży bądź naderwie, tym lepiej!), uniemożliwić jej manewry przytrzymaniem za bark, a następnie z pełnym impetem przydzwonić jej w głowę z własnej!