POST POSTACI
Krinndar
Reakcje hrabiny i jej strażniczek sugerowały, że wstrząsy nie były codziennością i Krinndarowi podobało się to coraz mniej. O ile w ogóle mogło się podobać! Elfik zasłonił głowę rękoma, jakby sufit zaraz miał zwalić mu się na jego piękne, złote włosy! Już nawet hrabina wydawała się tracić głowę, co nie wróżyło dobrze. Krinndar
Szczęśliwie wstrząsy ustały.
- Już po wszystkim? - Jęknął, zerkając spod własnych ramion, to na Narhaimmę, to na orcze kobiety. Trwało to ledwie moment, bo przecież odezwały się dzwony. Wraz z nimi odezwał się też Krinndar. Jęknął głośno w przestrachu, na powrót zasłaniając głowę, na powrót nachylając się, jakby to miało go uratować. Zacinął mocno powieki. - Co się dzieje?! CO SIĘ DZIEJE?! - Wrzasnął, bo uspokajana hrabiny na nic się nie zdały. Wręcz przeciwnie, tylko pogorszyły sprawę! - Shima!
Wyznaczona do pilnowania go strażniczka mogła pożałować swojego wyboru. Kiri puścił się w jej stronę, by objąć ją ramionami i przycisnąć się mocno. Ona była większa, silniejsza, lepiej wyćwiczona! Z pewnością mogła go obronić!
- Shima, co się dzieje?! Pomóż mi! I Leosiowi, gdzie on jest? - Dopytywał, ale nawet nie spojrzał na kobietę. Zajęty był ponownym zaciskaniem powiek i utrzymywaniem pionu na drżących nogach. - Proszę, zabierz mnie stąd! Rycerze nas obronią? - Dopytywał, choć nawet nie wiedział, co im groziło. Może to trzęsienie zawaliło kilka domów? Ta myśl nie pozwoliła mu się uspokoić ani odrobiny. - Muszę znaleźć moją mamę!