POST POSTACI
Mehren
W końcu trafił na kogoś normalnego, kto używa głowy! Może nie był w stanie powiedzieć, czy ten człowiek żartuje, czy nie, ale widać elf sprawiał im problemu od dłuższego czasu. Dziwne, że go akceptowali, bo niezależnie od jego umiejętności, postawa także była ważna. Jeśli ktokolwiek nie potrafił się dopasować, zazwyczaj się takiej osoby pozbywano. Wyjątkiem była to sytuacja, jak umiejętności takiej osoby były istotne, aczkolwiek to oczywiście przypadki były bardzo rzadkie.Mehren
- Choć nie jestem osoba, która przejmuje się bezsensownymi, krytycznymi uwagami, skierowanymi do mnie, muszę przyznać, że osoba mniej cierpliwa, zostałaby wyprowadzona z równowagi ich ilością. Bardziej niewłaściwym zachowaniem było brak jakiekolwiek chęci współpracy. Skomentowane w ten sposób: "Ty myślisz, że możesz mi mówić, co mam robić?! Mi?!" - Starał się idealnie naśladowca jego tamte słowa. - Do tego cały czas miał postawę, która mówiła, że nie chce tu być. Spowodował, że zastanawiam się, czy przypadkiem nie zostałem oszukany. Co w kontekście wiadomości o zaufaniu było dość podejrzane i wzbudziło moja nieufność, że niekoniecznie musi być tym, za kogo się podaje. - Tak to wyglądało z jego perspektywy. Nie, żeby zamierzał kablować, ale skoro pytał o powody, zamierzał mu je dostarczyć. Niech sam sobie wyrobi opinię. Zabawna za to była reakcja na uwagę od człowieka. Szacunek, jaki elf darzył mężczyznę, był ciekawostką. No i rozbawił go. Nie dał sobie tego poznać, aczkolwiek on musiał mieć jakieś instrukcje.
- Ja nie mam problemu z tym. - I faktycznie wyciągnął rękę. Jak wspominał sobie wcześniej, uważał siebie za profesjonalistę. Przy współpracy nie kierował się emocjami, a logiką i rozsądkiem. - Przy czym jednak muszę mieć pewność, że nie będzie utrudniał wykonania zadanie. - dodał do swoich słów, spoglądając wymownie na elfa. To był warunek minimum, by nie powiedzieć, iż lepiej niech mu dadzą kogoś innego.
- Informacji głównie i ewentualnego wsparcia w postaci zasobów istot. Muszę ukryć kapitana, dopóki statek nie wypłynie. Ciężko w tym mieście o bezpieczne miejsca, które zapewni bezpieczeństwo kapitanowi na ten czas. - To było absolutnie minimum, by myśleć o tym zadaniu. Może faktycznie będzie w stanie coś ugrać. - Jeden z planów, który opracowałem i daje największą szansę powodzenia, wymaga grupy osób, przebranych za gwardzistów, którzy wejdą na statek i aresztują kapitana pod pretekstem współpracy z Bogobojną. To obecnie najłatwiejszy sposób na zabranie kogoś bez większych podejrzeń. - Wyjaśnił im swój plan, sprawdzając jednocześnie reakcje. Prosty, skuteczny i bezpieczny. Nikt przecież nie będzie próbował walczyć ze strażnikami, którzy wykonują swoje obowiązki. - I trzeci. Kim wy jesteście? Wiadomość nie dała żadnych wskazówek dotyczącej waszej przynależności. - Nie wspominając o elfie, ale przecież o tym powiedział już wcześniej. - Podejrzeń mam kilka, ale tak naprawdę opcji jest za dużo, by stawiać na którakolwiek. Ciężko ufać komuś, kiedy nie wie się, kto chce z nim współpracować. I co było w talku, który wystrzelił z pudełka? Wykryłem ślady nieznanej substancji. - Wyjątkowo zadał te dwa pytania prosto z mostu, bo chciał dowiedzieć się, ile mogą mu powiedzieć. Niekoniecznie może będą mówić prawdę, ale zawsze może mieć podstawę do czegoś, czego sam się domyśli.