POST POSTACI
Vera Umberto
- Nie wiem. Aspa próbował zrzucić winę na mnie, na nas z Corinem, tak właściwie, bo zniknęliśmy na jakiś czas i nasza nieobecność ładnie mu się wpasowała w okoliczności - wzruszyła ramionami, znacznie mniej przejmując się tym w tej chwili, niż jeszcze wczoraj. W świetle dnia wszystkie problemy były jakoś mniej istotne. - W południe jestem umówiona z Leobariusem, żeby tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłam. Sądzę, że to tylko formalność, ale niezmiennie wkurwiająca.Vera Umberto
Trzeba było przyznać, że umiejętności Bestii pozostawiały sporo do życzenia, ale Vera wciąż tego nie komentowała, zastanawiając się, czy w ogóle pająk złapie przynajmniej jedną rybę, czy będą w nieskończoność patrzeć, jak z plaśnięciem upadają one na pomost. To nie należało do szczególnie imponujących widoków.
Przeszła wyżej, na pokład Dłoni, by oprzeć się łokciami o reling i obserwować całą tą sytuację z góry. Jednocześnie opowiedziała Hewelionowi w skrócie o fałszywej Verze Umberto, która ponoć poszła na ugodę i nawiązała układ z karlgardzką strażą, a teraz szukała lokalizacji Harlen. Opowiedziała to, czego dowiedziała się od Sandry Domell, a potem w kilku zdaniach opisała ją samą, łącznie z tym, że zastąpiła na stanowisku kapitana swojego ojca, który niedawno kopnął w kalendarz. Wskazała nawet widoczne po drugiej stronie portu maszty Perłowej Pantery, w razie gdyby Hubert nie wiedział, o jakim statku mowa.
- Zupełnie jakby ta pieprzona wyspa robiła wszystko, co w jej mocy, żebym z wami nie odpłynęła - zauważyła. - Ile tu jesteśmy? Trzy dni temu wróciliśmy z Tsu'rasate? A już tyle zamieszania. Tu ktoś morduje, tu mój sobowtór... ze zniecierpliwieniem czekam, żeby dowiedzieć się, co popsuje mi wieczorne plany dzisiaj.