Jak wiecie, zbliżają się święta, a wraz z nimi najważniejsza uroczystość w roku - urodziny Herbii! Z tej też okazji przygotowaliśmy dla Was parę atrakcji, w tym konkurs, o którym mowa poniżej.
Tegoroczny konkurs składać się będzie z trzech części - ale nie bójcie się, to nie będzie trudne, a raczej zabawne i lekkie. W wielkim skrócie Waszym zadaniem będzie napisanie krótkiej anegdoty w klimacie świąteczno-herbijskim na podstawie haseł, które dostaniecie. A stworzy je nie kto inny, jak wy sami! Tak samo to wy będziecie w tym roku oceniać wasze prace (które możemy się założyć, że będą w większości przypadków humorystyczne, heh) i przyznawać punkty faworytom. No ale nie przedłużając, przejdźmy do opisów, wymagań i dat.
I. Pierwszym etapem są zgłoszenia. W tym temacie niech pisze każdy, kto chce się zgłosić do konkursu (oraz ma zaakceptowaną KP i aktywnie gra), zaś na konto HERBII należy przesyłać hasła, które potem będą wrzucane do puli i losowane między uczestnikami. Na jednego gracza przypada jedno hasło, pamiętajcie. Hasła zaś mają być krótkie, idealnie zawarte w kilku słowach kluczach bądź jednym zdaniu, np. "Święty Mikołaj teleportował się na Herbię", "Choinka, Tenatir, Leśne Elfy". Mają także być w temacie świąt Bożego Narodzenia ORAZ Herbii, na co będziemy pilnie zwracać uwagę. Ponadto, z racji tegorocznego patronatu Tenatira, każdy uczestnik dostanie symboliczne +1 do Handlu. Czas na zapisy i podesłanie hasła wynosi 5 dni, tj. do 22 grudnia do 23:59. II. Od 23 grudnia wystartuje drugi etap, podczas którego między graczy zostaną rozlosowane hasła, na podstawie których będą tworzyli anegdoty. Wtedy zostaną ujawnione kolejne terminy i więcej szczegółów. III. Po nadesłaniu faktycznych prac będzie czas na głosowanie, które mechanicznie będzie podobne do poprzednich konkursów z udziałem publiczności.
Żeby było ciekawiej oraz aby Was zachęcić do udziału w konkursie, nagrody publikujemy teraz. Mała notka – jest to całkiem nowy temat nagród, który powinien przypaść wam do gustu.
Nagrody:
Spoiler:
I miejsce:
+1 Atrybut oraz +1 punkt wolny ALBO +3 punkty wolne
II miejsce:
+2 punkty wolne
III miejsce:
+1 punkt wolny
Ważne! Rozdysponowanie punktów jest dowolne z zastrzeżeniem, aby nie przekraczać limitu 9 punktów w Umiejętności/Atrybucie. Ponadto drodzy Bardowie - nagrody dawajcie swoim graczom w sposób fabularny, aby wyszło to naturalnie!
Także Herbiaki – do roboty! I pamiętajcie, że niedługo loteria
Właśnie wchodzimy w drugi etap naszego świątecznego konkursu. Między wszystkimi uczestnikami zostały już rozlosowane hasła konkursowe i przesłane w prywatnej wiadomości, więc koniecznie sprawdźcie skrzynki. Czas na napisanie i przesłanie swojej pracy macie do 1 stycznia 2022 roku do 23:59. Po tym etapie wszystkie prace zostaną zaprezentowane na forum i przejdziemy do ostatecznego głosowania.
Przypominamy, że anegdota jest formą krótką, więc nie powinna zająć Wam dużo więcej niż pół strony A4 (około 900 znaków). Gotowe prace wysyłajcie tradycyjnie na konto HERBII, a teraz już oficjalnie...
Wesołych świąt i połamania piór!
Widzimy się niebawem!
Oficjalnie przechodzimy do ostatniej części konkursu anegdotycznego "Święta po herbijsku". Już za moment będziecie mieli okazje zapoznać się ze wszystkimi nadesłanymi nam pracami, ale wcześniej bardzo prosimy, aby każdy, kto chce zagłosować zapoznał się z paroma bardzo ważnymi regułami, które będą przyświecać temu etapowi i w kolejnych dniach pomogą nam wyłonić zaszczytne podium.
Przede wszystkim w głosowaniu może wziąć udział każdy aktywny gracz na forum z zaakceptowaną kartą postaci. Wszystkie głosy prosimy umieszczać pod tym postem w formie zaprezentowanej w następujący sposób:
Miejsce Pierwsze: Praca nr. X
Miejsce Drugie: Praca nr. Y
Miejsce Trzecie: Praca nr. Z
Postanowiliśmy, że przy okazji konkursu nie można oddawać głosu na własną pracę i będziemy na to pilnie zwracać uwagę. Głosowanie potrwa do 10 stycznia 2022 roku do 23:59.
A teraz przedstawiamy obiecane anegdotki:
Praca nr.1
(hasło: Garon, prezenty, wschodnie elfy, Morlis)
Spoiler:
W świątecznym klimacie, Ina i Krinn siedzą przy herbacie:
— Mamuś, jak myślisz, kogo w tym roku Garon wylosuje na podarowanie prezentu?
— Córcia, ty jeszcze nie wiesz, ale Garon co roku zawsze daje prezent Sulonowi.
— Jak to? Czyli Sulon ma niemalże zawsze dwa podarunki?
— Nie no, żeby nie denerwować Turoniona, przysiągł, że jeden z prezentów zawsze oddaje śmiertelnikom, a drugi zachowuje. Turonion w zamian obiecał zawsze nagradzać tego, kto by prezentu nie dostał.
— Czyli Wieża Demonów to Garona wymysł!? I w skutku ten pogrom gnomów w Morlis!?
— Nie, to Drwimir wtedy wylosował Sulona. Biedny staruszek chyba chciał się pogodzić z bratem, oddając mu w przechowanie swoje najgorsze potwory. No cóż, peszek, nie wyszło mu.
— Jak to!? To co takiego dostał Sulon od Garona!?
— Magiczną zarazę przemieniającą wschodnie elfy w leśne.
Praca nr.2
(hasło: Rodzina orków i świąteczne pierniczki)
Spoiler:
Do barona zwanego w języku zielonych Guuru’shok przychodzi pewnego słonecznego dnia Bushire z ciekawymi wieściami, gdy ten spożywał obiad z rodziną:
-Mój wielki przywódco, przybył posłaniec ludzi z datkiem. Wkroczył w strefę Czarnych Murów. Chce z tobą rozmawiać.
Na to wódź podniósł się z zaciekawieniem, odpowiadając niskim głosem:
- Przyprowadźcie go do mnie. Chętnie z nim pogadam
Oczom herszta klanu ukazał się po kilku minutach kucharz w kapeluszu. Niósł tackę z czarnymi piernikami w dzwonki. Król się oburzył i warknął do niego:
- Dlaczego one są czarne?! Nie wiesz, że my nie lubimy tutaj Czarnych (Orków)?
- Człowiek wzruszył ramionami z potem ściekającym po jego policzkach:
- Nie wiedziałem, Panie...
Wtedy mu wódz porządnie wpierniczył.
Praca nr.3
(hasło: Magowie, miotły, renifery)
Spoiler:
Magowie spotykają się w karczmie, wesoło rozmawiając i pijąc jedno piwo, za drugim. Po pewnym czasie i sporym upojeniu alkoholu opowiadają o swoich przygodach sprzed dwóch temu, kiedy miała miejsca wielka popijawa z okazji święta ku czci Tenatira.
- Powiadam wam, tańczyłem wtedy z takimi pięknymi czarodziejkami. Jedna miała krągłości, druga gwieździsta włosy, a trzecia istny temperament w tańcu.- Powiedział pierwszy.
- Ty idioto. To nie była kobiety, a renifery. I patrzyli, bo byli ciekawi, kiedy któryś zrobi ci krzywdę. - Roześmiał się głośno drugi.
- Głąby. To nie były żadne kobiety czy renifery. Ten pajac tańcował z miotłami, a ty byłeś tak pijany, że wszędzie widziałeś swoje rogate zwierzęta. - Odezwał się trzeci.
Praca nr.4
(hasło: Noc spadających gwiazd)
Spoiler:
Narodziny bezgłowego rycerza Pośród pięknego nocnego nieba, rozświetlonego gwiazdami pewien Sakirowski kapitan brał kąpiel w jeziorze. Aż tu nagle słychać trzask i uderzenie. Wyskoczył więc z jeziora, sprawdzić co się stało. Doczłapał się do swoich rzeczy, już miał zacząć się przebierać, aż tu nagle zbroja się podniosła i niespodziewanie przeciągnęła, jakby z długiego snu powstała. Wrzasnął on natychmiast a zbroja razem z nim. Tak wrzeszczeli na siebie przez chwilę bez ładu, aż w końcu kapitan się odezwał: - Zaraz chwila, wyskakuj z mojej zbroi! - rzekł do niego jak do człeka - Ale nie mogę, to ja jestem zbroją - odezwał się głos dochodzący z pancerza
Kawał metalu oklepał się po napierśniku a przy okazji i hełm na "głowie" poprawił - Ściągaj to! - wrzeszczał kapitan - A przepraszam, to nie moja wina, że tu utknąłem. Na pewno nie dam się założyć, zapomnij! - odpowiedziała zbroja. Nie minęła chwila i czmychnęła w las, cały czas przy okazji brzęcząc. Mało kto zawierzyć chciał kapitanowi, że zbroja mu uciekła bowiem tylko ci, co zobaczyli na własne oczy, uwierzyli w rycerza bez głowy błądzącego po lesie w nocy.
Praca nr.5
(hasło: Obżarstwo, światełka, włamywacz kominowy)
Spoiler:
Samuel Niuchacz był od teraz oficjalnie najbardziej pechowym złodziejem po tej stronie wybrzeża w Zachodniej Prowincji. Chyba jeszcze nie słyszał, żeby którykolwiek z jego poprzedników utknął w szybie komina, bo nieco przesadził z napychaniem się piwem i dziczyzną na noc przez potencjalnie prostym włamem!
- Nowy w fachu?- zagadnął pogodnie niepokojąco przystojny jak na Wysokiego Elfa w podeszłym wieku mężczyzna, zaglądający ciekawsko przez kominek do tkwiącego w szybie rabusia.
Na swoją obronę, Sam był zbyt zaskoczony i zażenowany swoich obecnym położeniem, z twarzą wciąż jeszcze czerwieniejącą od krwi napływającej mu do wiszącej ku dołowi głowy, aby pamiętać o dobrych manierach. Przytaknął jednak w dobrej wierze.
- Rozumiem - uśmiechnął się Ignaz Kēli, z idealnie odwzorowanym wyrazem współczucia. - Pozwól, przyjacielu, że podam ci kilka pomocnych odnóży dla zażegnania twej niedoli.
Zaskoczony nietypowym doborem słów, złodziej chciał z początku zapytać o ich sens, jednak głowa elfa szybko zniknęła mu z pola widzenia. Samuel mógł już tylko podziwiać elegancką parę butów oraz fragmenty pięknie wyszywanych, i z pewnością diabelnie drogich szat, w jakie przyodziany musiał być właściciel komina. Komina, domu oraz dóbr, które planował okraść. Minęło chwila, nim w kominku ukazała się wreszcie para dłoni o długich, zgrabnych palcach. Jedna z nich obejmowała sporej wielkości, odkręcony słój, druga wygrzebywała z niego zawartość i ostrożnie umieszczała w pełnym opału palenisku.
Niewielkie, acz wyraźnie energiczne robaczki, z coraz jaśniej świecącymi na złoto odwłokami wypełniły palenisko, przypominając rabusiowi magiczne, ruchowe światełka. Była to ostatnia rzecz, jaką Samuel zdążył pomyśleć, zanim od każdego stworzonka z osobna buchnęło dzikim płomieniem, tworząc szalone, wysoko podskakujące ognisko, które błyskawicznie dopadło twarz felernego włamywacza.
Praca nr.6
(hasło: Choinka, Leśne Elfy, Sanki)
Spoiler:
Mało kto wie o tym, że sanki to wynalazek leśnych elfów jeszcze sprzed czasów upadku Fenistei. Doprawdy niewiele rzeczy daje tyle frajdy i gra na nerwach aż dwóm bóstwom. Ciężko wszak zbudować sanki bez ścięcia choinki, czy innego drzewa, co jak wiadomo bardzo nie w smak Loliuszowi. Ponadto konstruowanie podobnych przyrządów nieszczególnie wpisuje się w kulturę leśnych, co znowu wadzi Sulonowi. Można więc powiedzieć, że elfy wesoło sunęły po śniegu ku własnej zagładzie.
Praca nr.7
(hasło: Świąteczne przyśpiewki. Zakon Sakira. Tanie prostytutki.)
Spoiler:
Czy wiesz że podczas śpiewania świątecznych przyśpiewek, w zakonie Sakira zawsze towarzyszą im tanie prostytutki.
Praca nr.8
(hasło: Członek Zakonu Sakira, ciasteczka, prostytutka, bombki choinkowe)
Spoiler:
Niewierni, ja wam mówię, co się odjebało XD
Bądź mną, poziom 24, diakon w Zakonie Sakira, mieszkaj na zadupiu z innymi braćmi zakonnymi, nawracamy niewiernych na peryferiach. Przeor pozwala mi mieć własną celę pod warunkiem, że obiecam nie sprowadzać prostytutek. Cwel co chwilę przechodzi obok mojej celi i sprawdza, czy nie robię nic nieprawego. A ja staję się jak tajny wojownik-szpieg z Archipelagu i jak przeor nie widzi, to grzmocę panny aż ściany się trzęsą, a jak nadchodzi, to hyc, dziwkę do szafy na potem. Mam słuch jak nietoperz i refleks jak kot, nigdy mnie staruch nie nakryje, he he.
Któregoś dnia wyhaczyłem dziwkę na mieście i wziąłem do swojej celi, ale ta ociągała się jak adept na egzaminie i gada coś o ciastkach i wyciąga wypieki. Myślę, ciastka dobra rzecz, nie tylko podupczę, ale jeszcze podjem. Tamta mówi, żebym nie jadł za dużo, bo brzuch mnie będzie bolał, ale nie daje jebania o jej gadkę, co, mnie ciastka pokonają?
Żebyście widzieli, jakie te ciastka były piękne! Kruchutkie, z marmoladą, maślane, cud, miód i orzeszki. I jak to po jednym ma przestać? Ona po chwili też zaczęła wchłaniać, mamy całą torbę, musiała cały dzień piec, to co, podzielę się, niech stracę. W międzyczacie przyszedł przeor, tak żem się zajął jedzeniem, że go nawet nie usłyszałem, takie pyszniutkie te ciastka były. Ale chuj, przeor zobaczył ciastka, to grubas się dosiadł i tak żremy i gadamy o pierdołach i Sakirze. Ta dziwka nawet kumata była, może nie spalimy jej za dawanie dupy.
Nagle słyszymy jakieś dziwne bulgotanie, ni to jak woda w kanale, ni to burczenie tych tam, kapłanów z Oros. Przeor czerwony, spuścił łeb i mówi, że musi na stronę. I jak nie wstał, jak nie wypuścił bączura, to myślałem, że mu szatę podwieje, albo i rozerwie. I to przez dobre dziesięć sekund, jakby niewierny gulgotał przy podtapianiu winem. - Coś ty nam kurwa dała? - pyta przeor, a ja, ja nagle jakbym dostał pięścią w brzuch.
To, co się później działo, to fekaliopokalipsa. Przeor oczywiście nie doszedł do nocnika, zasrał cały próg w mojej celi, pod habitem po nogach mu ciekło. Ja w ostatniej chwili podłożyłem sobie hełm od mojej zbroi, bo dziwka zajęła nocnik. Wszyscy po pachy w gównie, leci na przemian woda i bombki jak te, co na drzewach niewierni wieszają, przeor patrzy na mnie, jakbym mu co złego zrobił. Krzyczę z bólu, dziwka wtóruje sopranem, przeor daje basem. Sakir to się za głowę złapał jak to usłyszał, niech mu chwała będzie na wieki, taką modlitwę dostał.
Całą noc żeśmy się tak męczyli. Przychodziło falami, po paręnaście minut każda. Baliśmy się wstać, coby znowu nam nie pociekło. Bracia zakonni pomogli trochę, jak odkryli naszą celę gównozagłady, ale kiedy znaleźli ciastka i sami się do nich dobrali...
Do rana wszyscy żeśmy byli wycieńczeni, niektórzy płakali, niektórzy dawno stracili przytomność i leżeli twarzą w fekaliach. Przeora to hospitalizowaliśmy przez następny tydzień. Ale nie ma tego złego - dostaliśmy przepis na ciastka i czasami używamy ich, żeby zdobyć zeznania od wyjątkowo topornych niewiernych. Przeor dalej się do mnie nie odzywa, ale przynajmniej mogę już sprowadzać dziwki do swojej celi. To się nazywa wygrać życie.
Praca nr.9
(hasło: Elfik leśny pod choinkę! Trafisz chłopca, czy dziewczynkę?)
Spoiler:
Elfik leśny pod choinkę! Trafisz chłopca, czy dziewczynkę?
- Tata a Grugkh powiedział, że elfy pomagają roznosić prezenty!
- Jakie prezenty gówniarzu! Tyś widział elfa kiedyś? Wyżej srają, niż chudą dupę mają. Topora taki nawet nie uniesie, łapy cienkie takie. Już widzę jak prezenty będą roznosić, hmpf.
- Tata ale mam tu prezenty przecież.
- Jakie prezenty gówniarzu! To skrzynie są z transportem. Nie dla ciebie, tylko na sprzedaż, dalej idą. Żadna nie zostaje z nami.
- Tata ale w tej się coś rusza.
- Wiadomo, że się rusza, gówniarzu, mówiłem że elfy nie roznoszą prezentów. Mogą być prezentami jak już. Jak tutaj.
- To dlaczego jest w skrzyni?
- A gdzie ma być?
- No w klatce, tata, jak reszta.
- A, bo ten jest wyjątkowy. Specjalny jakiś. Leśny podobno, chociaż Drwimir jeden tylko wie skąd jeszcze takiego wzięli. Niespodzianka dla jakiejś bogatej mamuśki.
- Tata, a to elf czy elfka? Mogę zobaczyć?
- Tam masz dziurę w skrzyni, a zajrzyj se.
- ...
- I co widzisz?
- ...
- No?
- Coś mu... sterczy.
- Uszy. Uszy, gówniarzu.
Spoiler:
kurde lepiej nie będzie, proszę mnie nie oceniać :v
Praca nr.10
(hasło: 12 świątecznych potraw z każdego zakątka Herbii)
Spoiler:
Rozpustny cesarz Urk-hun pewnego razu w ostatnim miesiącu roku zawołał sławnego kucharza, aby ten przygotował dla niego rarytasy z każdego zakątka Herbii.
— Masz trzy dni! Jeśli po tym czasie przyniesiesz mi dwanaście potraw z całego świata, obsypię cię złotem; jeśli polegniesz, rzucę cię na pożarcie krokodylom — rzekł.
— T-trzy dni?! — kucharz mocno się zafrasował, lecz widząc jagnię właśnie pożerane przez bestie w basenie, zawołał swego pomocnika, by zrobić burzę mózgów.
Lecz pomocnik, mocno sceptyczny, nie potrafił wymyślić, jak ściągnąć z każdego zakątka Herbii najbardziej rozpoznawalne smakołyki i przyprawy; temu też kucharz wyruszył na całe pół dnia do Akademii Czarnoksięstwa, w której miał znajomego maga Pomponiksa. Mag ów stwierdził: - Pomogę ci! Mam Bramę, dzięki której ściągnę najlepsze składniki z każdego zakątka Herbii.
I tak też rozpoczęła się gonitwa z czasem, gdy kucharz i jego przyjaciel Pomponiks przez kolejne dwa dni ganiali między Archipelagiem, Keronem, Fenisteą, a nawet mroźną Północą, składując materiały i powoli gotując dla cesarza.
Pod koniec dnia trzeciego sprytny kucharz podał kolejno 12 dań z każdego miejsca Herbii – cesarz zaś wielce zadowolony z bukietu smaków i różnorodności smakołyków obdarował mistrza gotowania górą złota.
Kolejnego dnia zaś rzucono go na pożarcie krokodylom.
Szef kuchni nie wiedział bowiem, że zżerany zazdrością nadworny kucharz cesarza szepnął kilka słów do jego ucha, jakoby te dwanaście dań było przygotowane z mięsa z KAŻDEJ zamieszkującej tereny istoty...
Jak zaś było naprawdę, nigdy się nie dowiemy, bo Pomponiks zniknął za swoją bramą jeszcze trzeciego dnia wraz z pomocnikiem kucharza.
Wszystkim bardzo dziękujemy za anegdotki i ochoczo zapraszamy do wzięcia udziału w głosowaniu!
Ostateczne wyniki już niedługo!