Dzielnica Portowa
: 16 cze 2021, 12:38
POST BARDA
W zaułku pojawiły się zwabione głosami sieroty, prawdopdobnie licząc na łatwy łup lub też sądząc, że może dostaną coś od przechodniów. Trzy dziewczynki i dwóch chłopców, żadne starsze niż dziesięć lat, przyglądało się sprzeczce kobiet z pewnego dystansu, obawiając się interakcji. Upaćkane we krwi, pokryte bliznami kobiety nie wydawały się kimś, kogo można zaczepić. Pięć par oczu stawało się jednak świadkami ich obecności, a lojalność dzieciaków, a zarazem informacje, łatwo było kupić choćby kawałkiem owoca. Siódma Siostra stała w porcie. Jej trzy maszty pyszniły się ponad innymi, a żagle, choć zwinięte, dawały się rozpoznać z daleka za sprawą pasów. Nie dało się pomylić tego statku z żadnym innym.
Wspinając się po kładce, kobiety przykuły spojrzenia obecnej na pokładzie załogi.
- Kapitanie. - Trip krótko zasalutował, prostując plecy. Kuchcik siedział na jednej ze skrzyń, najwyraźniej dopiero co skończywszy nadzorowanie uzupełniania zapasów jedzenia. Jego biała koszula była przepocona, ciemne smugi malowały się w strategicznych miejscach na materiale - nie próżnował. - Kapitanie, widzę, że mamy gościa na pokładzie. A gdzie Osmar..?
Spodziewając się kłopotów, Trip zeskoczył ze skrzyni. Zmierzył Josephine spojrzeniem, dłużej zawieszając wzrok na jej bliznach. Jego uwadze nie umknęły również plamy krwi i siniaki. Minę miał nietęgą.
- Zwołać załogę?