POST BARDA
Anais snuła swą opowieść, a nieznajomy trwał w milczeniu. Nie sprawiał wrażenia przejętego, a nawet jeśli to jak miałaby to poznać? Wzrok miał wbity w posadzkę... lub cokolwiek innego, wszak nie sposób było dostrzec jego ślepi. Nie poruszał się, nie potakiwał, nie zadawał pytań. Po prostu siedział obok i słuchał. Postronny obserwator mógłby zapewne pomyśleć, że oto jest świadkiem spowiedzi, a jednak w głosie dziewczyny nie było skruchy. Co więcej, nie zapowiadało się by tajemniczy mężczyzna miał zadać jej pokutę.— Wszyscy pragniemy objawienia. — ozwał się w końcu przerywając ciszę — Każdy, kto rzecze inaczej oszukuje sam siebie. Szukamy odpowiedzi i swojej roli na świecie, taką już mamy naturę.
Po chwili zakapturzona figura podniosła się i już wyprostowana odwróciła się ku młodej Florenz.
— Nie myliłem się co do ciebie, Anais. Twoja opowieść jest piękna... naprawdę w to wierzę. — kontynuował rozsuwając poły płaszcza i natychmiast sięgając zabandażowanymi dłońmi do kaptura. Materiał opadł na ramiona, a dziewczyna po raz pierwszy mogła przyjrzeć się prawdziwemu obliczu swego towarzysza. Jego przetłuszczone, czarne włosy były starannie zaczesane na bok odkrywając cokolwiek bladą twarz. Zmarszczki na czole oraz sucha, niezbyt zadbana skóra świadczyły o tym, że mężczyzna albo miał już swoje lata, albo wyjątkowo nie dbał o aparycje. Z kolei para zielonych, głęboko osadzonych oczu łypała nań tak jak spragniony spogląda z miłością na źródło wody. Najbardziej niepokojącym elementem twarzy były jednak usta nieznajomego które, choć raczyły ją ciepłym, wręcz przyjaznym uśmiechem posiadały też znamiona po rozcięciach ostrzem od kącików niemal do połowy policzków.
— Wybacz, jeśli cię przestraszyłem. Uznałem, że nie muszę już ukrywać przed tobą mojego prawdziwego oblicza. — mężczyzna położył prawą dłoń na klatce piersiowej i lekko się skłonił — Zwą mnie Tytus i przybyłem tu, ponieważ wierzę, że cierpienie jest w stanie nas wyzwolić. Nie kłamałem mówiąc, że możesz uczynić ze swych doświadczeń źródło siły. Jeśli nadal jesteś zainteresowana chciałbym opowiedzieć ci nieco więcej o mojej misji.
Delikatny wiatr zerwał się i zapiszczał między szparami w większości wytłuczonych okien, chłód zimowych nocy wdzierał się pod kołnierz.