Zima idzie a ja w starym kapeluszu już miałem dziurę taką, że można było 2 palce wsadzić więc po miesiącu wyrzeczeń dzięki którym zaoszczędziłem złoto, poszedłem wczoraj na rynek kupić sobie porządny kapelusz na zimę. Na straganie u wyrobnika znalazłem picrel. Solidne wykonanie, przystępna cena, modny wygląd- nie zastanawiałem się długo. Wróciłem z kapeluszem do domu, pochodziłem w nim po pokoju, poprzeglądałem się w zwierciadle i czułem dobrze. Jeszcze go solidnie zaimpregnowałem, żeby nie przepuszczał wody i się nie niszczył.
Dzisiaj poszedłem w swoim nowym kapeluszu na Uniwersytet. Czułem się dzięki niemu bardziej pewny siebie, jak siedziałem na korytarzu to wyciągałem szyję, żeby inni lepiej widzieli jaki mam elegancki kapelusz.
Po zajęciach czekam na powóz na placu przed budynkiem auli Uniwersytetu Magicznego a tu z tawerny wychodzi znany podróżnik keroński Ryszard Sałata. Elegancko ubrany a nie w jakiś tam połatany płaszcz, z egzotycznych motywów to miał tylko w ręce taką pięciolistną roślinę, którą czasem podpalał.
Popatrzył się na mnie, na mój kapelusz i podchodzi i zagaduje, czy ten kapelusz to jeden z tych rynku za 70 gryfów.
Ja mu zadowolony mówię, że tak panie Ryszardzie, ten sam dokładnie, i że miło, że pan zauważył.
Sałata na to powiedział tylko
Śmieć
Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Sałata pyta, którego wyrazu nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Sałata mówi, że dlatego, że tylko śmieć może nosić taki chujowy, biedacki kapelusz. Że on do dzikich krajów pływał i tam Kościół Tenatira i Syndykat Tygrysa takie kapelusze przysyłał dla elfich uchodźców za darmo i nawet oni nie chcieli w nich chodzić tylko wyrzucali. I że nawet było specjalne posiedzenie Rady Trojga, że nie wolno głodnym elfom takich gównianych kapeluszy dawać, więc tam przestali wysyłać tylko do kupców do Keronu. Ludzie na placu śmiechają pod nosami i się patrzą na mój kapelusz, ja już gula w gardle i staram się go jakoś schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Ryszarda, że on sam przecież z gołą banią przez świat chodzi więc nie ma prawa się do mojego kapelusza przypierdalać.
Sałata w śmiech i mówi, że z gołą banią to on chodzi w eleganckich krajach zagranicznych a nie w Keronie gdzie co 5 metrów mogą ci z okna wiadro szczyn na głowę wylać albo rozcieńczone piwo, i że po Keronie to on chodzi w porządnym kapeluszu i pokazuje mi swój kapelusz z jakimiś frendzlami, paskami, i że nawet taki magiczny guzik ma, że jak go lawina przysypie w tym kapeluszu to on ten guzik naciska i go wtedy można znaleźć pod śniegiem.
Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem wierzącym gorliwie i że Sulon chodził bez kapelusza albo w jakimś rozpadającym się turbanie więc dlaczego on mnie obraża. Sałata na to, że z tym turbanem Sulona to elficka propaganda po Nocy Spadających Gwiazd i Sulon nakrycie głowy dobierał bardzo starannie, i jakby teraz zszedł na ziemię znowu i mnie w takim kapeluszu zobaczył to by mi w mordę przypierdolił.
Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a Rysiek Sałata mówi, żebym się zachował jak leśny elf honoru i ten kapelusz zdjął i wypierdolił. No to ściągam ten kapelusz, cały już zaryczany bo tak mi było go szkoda i odkładam go na stertę kompostu nieopodal delikatnie, bo go chciałem wyjąć jak Sałata pójdzie.
Stoję na mrozie z gołą głową, uszy aż pieką od zimna, powóz powoli nadjeżdża, chciałem szybko kapelusz złapać i wskoczyć na wóz ale jak się rzuciłem do kompostu to Ryszard mi zagrodził drogę i powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem do wozu, przejechałem jedną staję, wysiadłem i biegiem lecę z powrotem kapelusz zabrać. Grzebię w kompoście, wszystko rozrzucam ale kapelusza nie ma. Pytam ludzi co tam stali, czy kapelusza ktoś ze sterty nie zabrał a oni mówią, że tak, że znany podróżnik Ryszard Sałata tutaj był i wziął kapelusz i powiedział, że jedzie na ryzykowną wyprawę do Turonu i w sam raz będzie miał kapelusz elegancki i niezawodny.
A ja będę całą zimę zapierdalał w starym kapeluszu.