– No i po zabawie – skomentowała sytuację Veriana. – Pójdę załatwić nam transport. Dokończ sprawy i zobaczymy się przed bramą.
Gerard po wykrzyczeniu słów rozpaczy nie otrzymał żadnej odpowiedzi, żadnej reakcji. Zrezygnowany z trudem uniósł się i stanął na nogach. Rozejrzał się po przerażonej tłuszczy i zacisnął zęby aż zatrzeszczały. Żałość kłębiąca się w jego głowie i roztrzęsionych, pozbawionych siły mięśniach powoli przeradzała się w gniew. Podchodzący do Gerarda Septo mógł usłyszeć głośne sapanie otyłego mężczyzny. Krew się w nim wręcz buzowała, a świadczyć o tym mogła rytmicznie pulsująca żyłka, która wyskoczyła na jego skroni.
– Czego chcesz? – wycedził przez zęby nawet nie patrząc na Neherisa. – Czy nie widzisz co tu się właśnie wydarzyło!? Myślisz że obchodzi mnie teraz moja siostra, kiedy mój dom, mój majątek płonie? Rób z nią co chcesz, możesz ją nawet wychędożyć i zrzucić z mostu – warknął nieprzyjaźnie i zaraz po tym prychnął lekceważąco. – Odpowiedź cię satysfakcjonuje? Odejdź.
Re: [Górne Miasto] Willa Gerarda Vicentiego
32Septo nadal trzymając Hermionę na rękach spokojnie odsunął się od Gerarda, idąc dosłownie od niego w cholerę. Nic nie powiedział nie musiał. Gerald był bucem i debilem. Co prawda bogatym i wpływowym ale debilem. Wiadomo nerwy ale przesadził, jeśli miał jeszcze jakieś wpływy to ludzie słysząc coś takiego zapewne zaczną plotkować. Takie życie a w ten sposób pokazał innym jak nieczuły zachłanny i egoistyczny jest. Prawdopodobnie ludzie którzy chcieli by mu pomóc w tej trudnej sytuacji z powodu zwykłej litości mogą poczuć się odrzuceni. Więc tak sam się zaorał. Nie problem Septo. Łucznik z dodatkowy bagażem ruszył w poszukiwaniu Veirany. Miała załatwić transport w sumie przyda się. Poćwiczył by co prawda nieco przenoszenia ciężarów, ale iść do innej dzielnicy z nieprzytomną kobietą na rękach to nieciekawa sprawa. Nadal starał się być delikatny jak i sprawdził czy żyje sprawdzając puls ale i to czy oddycha. Tak monitorowanie jej stanu wydawało się czymś rozsądnym w takim wypadku. Cholera wie, może się coś pogorszyć. Na razie miał potencjalnie blisko do pomocy medycznej. Jeśli zobaczył Veiranę to ruszył w jej kierunku powolnym spokojnym krokiem.
Re: [Górne Miasto] Willa Gerarda Vicentiego
33– Co… co się dzieje? – zaczęła mamrotać Hermiona na rękach Septo, kaszląc pomiędzy wypowiadanymi słowami. Otworzyła lekko powieki, szybko je jednak opuściła. – Brak mi sił… – powiedziała jeszcze zanim znów zasnęła. Nadal oddychała, dosyć niespokojnie, co było jednak zrozumiałe w jej obecnym stanie.
Veriana czekała już przed bramą. Kiedy Septo podszedł bliżej, akurat nadjechał powóz. Towarzyszka Neherisa dała woźniczemu kilka monet i wskoczyła na wóz, aby pomóc Septo ostrożnie wnieść tam Hermionę. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, a nieprzytomna leżała okryta kocem, który Veriana znalazła pod siedzeniem, wyruszyli do dolnego miasta, do posiadłości Septo.
Veriana czekała już przed bramą. Kiedy Septo podszedł bliżej, akurat nadjechał powóz. Towarzyszka Neherisa dała woźniczemu kilka monet i wskoczyła na wóz, aby pomóc Septo ostrożnie wnieść tam Hermionę. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, a nieprzytomna leżała okryta kocem, który Veriana znalazła pod siedzeniem, wyruszyli do dolnego miasta, do posiadłości Septo.