POST POSTACI
Thusnel
- Ugh! - Bestia uderzyła w Thusnel i wycisnęła jej całe powietrze z płuc i bliżej nieokreślone jęknięcie bólu, gdy zwaliło się na nią całym cielskiem. Gdzieś pomiędzy kilkoma krokami wojowniczka musiała przekalkulować siłę i pęd bestii, a teraz była przygnieciona, ale przynajmniej żywa i chyba prawie cała, czego nie można było powiedzieć o Yeti. Ostatnie kilka chwil walki zdawały się być odległym wspomnieniem i oto osiągnęła zwycięstwo... O bogowie i przodkowie, ale tej bestii waliło z mordy i... CZY TO BYŁA STRZAŁA!? Czarnowłosa skupiła wzrok na oku bestii, zezując nieco ze swej niewygodnej pozycji i wydała z siebie głośne warknięcie niby poczwara, która na niej leżała to okrzyk wściekłości. Zabili ją! Ktoś ją ustrzelił! Podczas gdy ona odwalała tu całą robotę, skakała i tańczyła niczym szaman wokół ogniska, to ktoś wziął i ustrzelił bestię zza jakiegoś drzewa, pagórka czy innej, cholernej zaspy. Nie było w języku Uratai dostatecznej ilości przekleństw, które mogłaby wypuścić z siebie w tym momencie Thusnel by nawyzywać tego tam łucznika, kusznika czy kto to tam stał i słał te pociski i zabierając jej zabójstwo. Mimo to znalazła jedno, którym musiała się zadowolić w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę coraz większe ciśnienie na klatce piersiowej i brak tchu, a przy tym będące dostatecznie obelżywe w swej zwięzłości: - Tchórz.Thusnel
- Urgh! - Warknęła dziewczyna kolejny raz próbując udźwignąć z siebie choć trochę bestię i starając wyczołgać się z pod jej truchła... Bogowie, chciała odetchnąć pełnym cycem po walce i znaleźć się jak najdalej od tej paszczy najeżonej zębami i posiłkiem z ostatnich pięciu czy sześciu polowań.