POST BARDA
Wiwerna do samego końca nie była świadoma, że za jej plecami czyha na nią inny, mały i niedoceniony przez nią przeciwnik. Elspeth mogła spokojnie przygotować się do ataku, wycelować i rzucić na jaszczura z włócznią, by przebić nią jego wielki łeb. Wystarczyło obejść go od boku, rozpędzić się na niewielkiej przestrzeni i odbić od ściany, by nabrać odpowiedniego impetu. Grot z chrzęstem wbił się w czaszkę, przebijając grubą kość i miękką tkankę mózgu. Zbolały ryk wypełnił powietrze, a bestia szarpnęła głową w ostatnim odruchu i próbie ocalenia utraconego już życia. Trzymająca broń i pilnująca, by zadać skuteczny ostateczny cios elfka nie zdążyła uciec, gdy wiwerna w desperacji przewróciła się na plecy i huknęła o kamienną podłogę, przygniatając wojowniczkę. Elspeth poczuła przeszywający ból w biodrze, jakby przy upadku zahaczyła o coś ostrego, co leżało na ziemi, wśród szczątków ofiar. Duże, żółte oko wpatrywało się jeszcze w nią przez chwilę wściekle, zanim kompletnie ulotniły się z niego resztki świadomości, a zwierzę padło, zabite jednym, celnym ciosem przez elfkę z podziemi. Nie była w stanie sama zepchnąć z siebie wielkiego cielska, ale z pomocą przyszedł jej Goren, który w międzyczasie przecisnął się przez metalowy stelaż z powrotem na zewnątrz. Gdy duże, łuskowate zwłoki wreszcie przestały przygniatać ją do ziemi, mogła sprawdzić, z czego wynikał ból. Jej spodnie rozcięte były na wysokości biodra, odsłaniając podłużne, ale dość płytkie cięcie. Nie wiedziała, co je zadało. Nieruchome skrzydła wiwerny przykrywały wszystko, co interesujące.
- Dziękuję - sapnął elf. - Zabiłaś ją. Tak po prostu. Jesteś... dobra - przyznał z podziwem.
Ze stęknięciem usiadł pod ścianą, podwijając zakrwawioną nogawkę. Jego łydka była mniej poszarpana, niż można się było spodziewać. Jedna głębsza rana po jakimś zębie i w sumie tyle, reszta obrażeń była dość płytka. Poruszył stopą, sprawdzając, jak wpływa to na jego mobilność, a potem westchnął i oparł głowę potylicą o ścianę, spoglądając na Elspeth.
- Nic ci nie jest? - spytał i zmierzył ją spojrzeniem, dopiero teraz dostrzegając plamę krwi na jej biodrze. - Jesteś ranna.
Zaklął i zamknął oczy na chwilę, zmuszając się do uspokojenia oddechu. Stalowa konstrukcja górowała nad nimi, wycelowana w niebo. Choć wielka, wydawała się nieduża, gdy obok leżało martwe ciało jaszczura, zajmujące prawie całą przestrzeń najwyższego piętra wieży. Ani Goren, ani Elspeth nie pasowali do tego obrazka, ale elfowi nie było chyba spieszno do schodzenia na dół.
- Nie myślałem, że po mnie wrócisz - przyznał cicho.