Re: Wysepka

16
- Nie przeszkadza, nie bierz tego do siebie, żartowałem. Czaruj ile chcesz, ale tak, bym następnym razem nie dostał zawału. Albo wyczaruj mi jakieś miecz, to będziemy mieli równiejsze szanse.
Tessa położyła się na kocu, a Garen usiadł obok niej. Bardzo szybko zmienił jednak zdanie i również się położył tak jak ona, przekrzywiając głowę w jej kierunku. Na zmęczonego to on nie wyglądał, a nawet wręcz przeciwnie - energia zdawała się wciąż go rozpierać. Błysk w oku, nieprzerwany uśmiech i ogólna aura żywotności były na to niezaprzeczalnymi dowodami, których jednak trudno było szukać u zmęczonej Pół Elfki. Rozmowa to było wszystko na co mogli się teraz zdobyć. Garen postanowił dać nieco wytchnienia towarzyszce zabaw, ale jego dzikie spojrzenie nieprzerwanie rzucało jej wyzwanie.
- Ciekawi cię to, co? - zapytał, jakby w zależności od odpowiedzi towarzyszki byłby skory do udzielenia jej informacji, bądź nie. Oczywiście nie czekał na to, najwidoczniej przewidując sztywną odpowiedź Tessy, ale podroczenie się z nią zdawało się pobudzać go jeszcze bardziej. - Cóż, jestem najemnikiem od młodzieńczych lat, nie raz oberwałem. Miecz, topór, sztylet, strzała, ogień... do teraz pamiętam to wszystko i jakoś nie spieszy mi się, aby ponownie wykrwawiać się na śmierć. Możesz pytać śmiało, nie mam powodu, aby coś ukrywać, sekretów też nie mam. Ale z chęcią poznam twoje. - Zaśmiał się, ale nie dodał "żartowałem". Zamiast tego pomruczał chwilę w zamyśleni. - Normalnie dałbym ci pospać, ale wtedy będę się nudził. Ty mi opowiedz, skąd w rzeczywistości ten pociąg do podróży i dlaczego tak bardzo odstajesz od swojej rodziny, czarna owieczko? Nie nudzi cię ciągłe zwiedzanie? Sam sporo widziałem, ale mi chodziło jedynie o zysk, a ty narażasz się dla samego narażania. Masz jakiś dziennik podróży?

Re: Wysepka

17
- Uważam, że syrenka wyglądała na tobie uroczo. Pierwszy raz spotykam się z tym, aby mężczyzna odtrącił syrenkę. Wyszła mi całkiem nieźle. Wszyscy chcą syrenki, zwłaszcza gdy są półnagie, a ty pytasz o miecz. I co byś nim zrobił? Połaskotał ją? Jak ci się nie podobała, to następnym razem zrobię ładniejszą. Albo dla odmiany wyrzeźbię seksowną harpię. Może nóżki nie takie co trzeba, ale reszta wyjdzie przyzwoicie - powiedziała nagle nieco weselszym i żywszym tonem głosu. Być może to zachowanie Garena tak nagle na nią wpłynęło. Tessa nadal odczuwała zmęczenie po rzuconym zaklęciu i nieprzespanej nocy, lecz z każdą chwilą słuchania, sen odpływał. Zerkała to na sypki, ciepły piasek, to na twarz towarzysza. Już prawie zapomniała o niechęci, jaką odczuwała w stosunku do niego w dżungli. - Każdy ma sekrety. Na moje trzeba sobie zasłużyć.
Zaśmiała się cicho.
- Czarna owieczka, co? Może jest w tym ziarno prawdy. Pod względem charakteru nie różnię się jakoś szczególnie od reszty - wszyscy jesteśmy pojebani. Mnie różni tylko to, że nie zagrzewam nigdzie na stałe, ciągle jestem, a może byłam, w ruchu. Nie dałam się też wciągnąć w ich gierki. Oni lubią bawić się w podchody, ja nie. Mam po prostu inne zainteresowania. Dziennik podróży, owszem, posiadam, ale nie daję nikomu do wglądu. Zawarłam w nim wiele rzeczy, które zobaczyłam lub odkryłam, lecz także własne myśli.
Zmarszczyła brwi, pogrążając się na chwilę w niemiłym wspomnieniu, które po długiej chwili ciszy zdecydowała się wypowiedzieć na głos.
- Nie ma tam Tuk'kok. Nie zdobyłam się jeszcze na to, aby uwiecznić w nim to... zdarzenie.
Westchnęła, zamykając oczy. Ani jednym gestem nie pozwoliła sobie, aby Garen zauważył, jak bardzo przejęła się samą myślą o dżungli i możliwością odtworzenia zdarzeń od samego początku. Zamiast tego spróbowała rozluźnić atmosferę, wygłaszając pierwszą uwagę, jaka przyszła jej na myśl.
- Słońce przyjemnie grzeje w plecy. Trochę żałuję, że zabrałam cię ze sobą. Normalnie po takiej kąpieli leżałabym naga na kocu, czekając aż wyschnę. Zasnęłabym w skwarze i obudziła ze spaloną skórą. Umierałabym z bólu, wiosłując do domu. Zebrała opierdol od rodziny za głupotę, wysmarowała maścią i być może zasnęła na długie godziny. Może w końcu wyspałabym się.
A tak to Tessa leżała w mokrych ubraniach przylegających ściśle do ciała. Włosy opadały grubymi pasmami na ramiona, odsłaniając charakterystyczne uszy. Także twarz wydawała się nieco ładniejsza niż jeszcze tego poranka. Pomimo zmęczenia, dojrzałości dostrzegalnej w rysach, była łagodna, młodsza niż w rzeczywistości.
Kobieta marudziła, poważni lub nie, mając u boku towarzysza, za którym pewnie niejedna panna podkasałaby spódnicę, biegnąc, byle tylko zwrócił na nią uwagę.

Re: Wysepka

18
- Co mi po syrence? Ni to upiec, ni to... nieważne. Harpii też nie chcę, akurat nogi w kobietach to ja lubię najbardziej - odpowiedział Garen, nie dając się podpuścić.
Słuchał towarzyszki z ciekawością, lekkim rozbawieniem, a czasem, kiedy trzeba było, poważną miną. Patrzył jej głęboko w oczy, często przenosząc wzrok na jej włosy, a jeszcze częściej na usta. Niekiedy jego oczy zachodziły lekką mgłą, a z twarzy jakby odchodziła krew, po czym Garen przełykał ślinę i wracał do rzeczywistości.
- Wstydzisz się własnych myśli? Chętnie bym zobaczył ten dziennik, zżera mnie ciekawość. Może dzisiaj? Tak, to dobry pomysł! - Nie czekając na Tessę, Garen podjął decyzję, emanując przy tym entuzjazmem. - Twoja rodzina wydaje się... interesująca. Wychodzi na to, że zarówno pasujesz do nich, jak i nie.
Garen nie zareagował jakoś specjalnie na wzmiankę o Tuk'Kok, po prostu udał, że tego nie słyszał. Zamyślił się jedynie na moment i nie szło wywnioskować, co chodzi mu po głowie. Może myślał nad kolejnymi pytaniami, jakie zada towarzyszce, a może wyobrażał sobie jakąś miłą scenę. Kiedy jednak Tessa postanowiła się odezwać, mężczyzna w ułamku sekundy wydał się żywszy niż kiedykolwiek wcześniej. Nic nie zrobił, nie powiedział, ale jego oczy, z rozszerzonymi źrenicami, rozbłysły tak nagle, iż zdawałoby się, że oślepią Pół Elfkę.
- Wiesz, ja ci wcale w niczym nie przeszkadzam. Widziałem cię już nago przecież. Nie musisz się krępować, ale jak chcesz możesz się rozebrać, a ja odwrócę głowę i będę tak ją trzymał. Jakiś czas... Inaczej możesz się przeziębić i nie wyschnąć tak szybko. - Zachowywał powagę i czysty profesjonalizm, brzmiąc tak, jakby nie miało znaczenia, czy Tessa się rozbierze czy nie, bo ciało to tylko ciało. Jeśli miał na nią ochotę, a niektóre znaki na to wskazywały, to nie dawał tego zbytnio po sobie poznać.

Re: Wysepka

19
Prychnęła.
- W życiu go nie zobaczysz. Zaczaruję dziennik tak, że prędzej zestarzejesz się nim zdołasz go choćby otworzyć - powiedziała na poły poważnym, na poły żartobliwym tonem. Nie umknęło jej uwadze zmieniające się odcienie na twarzy Garena. - Co ci jest? Zasłabłeś, że taki jesteś blady?
Tessa dociekliwie wbijała w niego wzrok, uśmiechając się zawadiacko. Podniosła się na zgiętych ramionach, czując lekkie mrowienie po poprzedniej pozycji. Zachowała nieprzeniknioną minę, gdy oczy mężczyzny rozbłysły na samą wzmiankę o rozbieraniu się. Miała ochotę roześmiać się w głos.
- W sumie masz rację. - Przekrzywiła nieco głowę, spoglądając na niego spod delikatnie przymrużonych oczu. - Mogę po prostu paradować w bieliźnie. Jeszcze mam ją na sobie.
Garen mógł sie przesłyszeć bądź nie, ale słowo "jeszcze' zostało nieco bardziej zaakcentowane. Czyżby obietnica? Kuszenie? Aluzja? Cholera wiedziała, co Tessie chodziło po tej czerwonej głowie. Mogło to być wszystko, a zarówno nic.
Kobieta podźwignęła się do pozycji siedzącej. Dwoma wprawnymi ruchami zdjęła z siebie zarówno bluzkę i spodnie, układając ubrania równiutko obok na piasku, aby także wyschły. Sama rozłożyła się wygodnie na kocu, twarzą do słońca, prezentując po raz kolejny swoje ciało, nie do końca nagie jak pragnąłby tego Garen. Kropelki wody z każdą spędzoną tak minutą wyparowywały, ciało coraz bardziej odczuwało promienie na skórze. Tessa spoglądała w niebo, starając omijać jaśniutki, oślepiający punkt. Nie dostrzegała żadnych chmur.
- Garen.
Obróciła w jego stronę głowę, spoglądając łobuzersko.
- Wspominałeś, że najbardziej podobają ci się u kobiet nogi. Jak oceniasz moje? - zapytała ze śmiechem, podnosząc raz jedną, to drugą kończynę, i prezentując w komiczny sposób. - Uważam, że są całkiem niezłe. Dość długie i szczupłe, nawet umięśnione. Co o nich sądzisz?

Re: Wysepka

20
- Nie jestem blady, to słońce rozświetla moją twarz - odpowiedział poważnie Garen, choć uwadze Tessy nie uszło drobne chrząknięcie, nie do końca zamaskowane przez mężczyznę.
Lekko pokiwał głową i niby-lekceważąco wzruszył ramionami kiedy kobieta uznała, że może paradować w bieliźnie. Jemu zdawało się to wystarczyć całkowicie, choć jego oczy wyrażały jedno słowo: "szlag!". Najwidoczniej całkowicie zapomniał o tym skromnym aspekcie jakim była bielizna, w głowie mając obraz nagiej Tessy, której przecież przyglądał się dłuższy czas tamtej pamiętnej nocy. Starał się udawać, że nie wpłynęła na niego w jakikolwiek sposób fantazję o twarzy Pół Elfki wykrzywionej w grymasie przyjemności, podczas szczytowanie, lecz jego wargi wysychały w zastraszającym tempie, więc co chwilę zwilżał je językiem. W gardle również najwidoczniej mu zaschło, ostatnimi resztkami siły woli odrywał wzrok od kochanki i spoglądał ku butelkom z rumem. Potrzebował go teraz tak samo jak ciała Tessy. Najlepiej w jakimś perwersyjnym połączeniu.
Kiedy kobieta ściągnęła bluzkę i spodnie, Garen przełknął ślinę, nie siląc się już na taktowność czy dyskrecję. Jego oczy zabłyszczały jeszcze bardziej. Wbił wzrok w ciało towarzyszki, zapominając o rumie, o słońcu, plaży, nawet wietrze, który schładzał jego czerwieniącą się od zbereźnych myśli twarz.
Słowa Tessy na moment wyrwały go z zamyślenia, ale nie potrafił powstrzymać pożądliwego wzroku. Dokładnie zmierzył całą jej sylwetkę, zatrzymując się na zgrabnych nogach. Oblizał wargi, dłużej niż zwykle. Jego twarz traciła na kamiennym wyrazie. Odruchowo mocniej się napiął prezentując węzły stalowych mięśni. Każde z nich starało się zainteresować drugiego, ale teraz to Tessa dominowała. Jej jasne nogi w świetle słońca niemal błyszczały niczym największy skarb, a Garen pragnął być jego zdobywcą. Mimo, iż wcześniej znalazł się między tymi nogami, które wręcz podziwiał, wyglądał, jakby zobaczył je pierwszy raz. W nowym świetle, w nowej sytuacji prezentowały się niczym najwspanialszy miecz. Może tak właśnie je postrzegał? W końcu zrozumiał, że na moment odpłynął i czym prędzej wrócił do rzeczywistości. Ciało Tessy, a zwłaszcza jej nogi, wciąż przykuwało jego uwagę, ale był o wiele przytomniejszy. Znacznie osłabił urok swojej towarzyszki i przeszedł do kontrataku.
- Cóż, nie mogę temu zaprzeczyć. To para naprawdę dobrych i zgrabnych nóg. Z widoku nie można im niczego zarzucić, ale w czy w dotyku są takie miękkie i delikatne, na jakie wyglądają? - Spojrzał kobiecie prosto w oczy, z trudem hamując szeroki uśmiech, który aż cisnął mu się na usta. - Żeby wystawić prawdziwą ocenę nóg, trzeba zbadać je pod każdym kątem.
Przez całą rozmowę delikatnie, pomalutku przybliżał się do Tessy.

Re: Wysepka

21
Tessie nie umknęły zmiany na twarzy Garena. Uśmiechnęła się szeroko, z zadowoleniem. Cholernie schlebiało jej to, jak mężczyzna patrzył się na jej ciało. Podniecała ją ta cała sytuacja, dlatego nie zamierzała tak szybko wycofywać się z gry.
- Nie wiem czy są miękkie i delikatne, bo takie zazwyczaj mają panienki z dobrego domu, nie robiąc niczego innego prócz dbania o siebie, ale możesz je zbadać. Jaką skalę ocen przyjmujesz? Jeden do dziesięciu? Jeden do pięciu? Może słowna? Jak chociażby: "Wspaniałe!", "Lepszych w życiu nie widziałem!", "Od teraz będę marzyć tylko o twoich nogach!". - Zrobiła pauzę, podczas której twarz pół-elfki pozostawała nieprzenikniona. - I tym podobne, i tak dalej, i tak dalej.
Kiedy Garen dostatecznie blisko przybliży się do niej, Tessa pozwoli mu na zabiegi oceny miękkości i delikatności nóg. Nawet jedną nóżkę podniesie, prezentując ze śmiechem jej długość i sprężystość. Zdecydowanie był to jeden z najważniejszych atrybutów u kobiety, zaraz obok włosów i talii. Po wszystkim nie zamierza odsuwać się, prawie że leżąc na kolanach mężczyzny (albo leżąc wtulona w niego), choć zachowaniem nie zdradzając nic szczególnego. Dłonią zacznie wodzić po jego bliznach, ostatecznie wybierając jedną z tych, po których trudno wylizać się.
- A za tym jest jakaś głębsza historia prócz zwykłych przygód wesołego najemnika?

Re: Wysepka

22
- O mojej skali dowiesz się, kiedy wydam ocenę - odpowiedział, niemal poważnie, Garen.
Zabrał się do roboty niczym prawdziwy profesjonalista. Podniósł się i usiadł na łydkach, tak na poziomie biodra Tessy. Starał się przybrać oceniający wyraz twarzy i udawało mu się to nawet dobrze, co sprawiało wrażenie, jakby profesjonalistą w jakimś stopniu był i nie jedne damskie nogi trzymał w dłoniach. Czerwone uszy zdradzały jednak narastające podniecenie. Mężczyzna chwycił delikatnie wyprostowaną nogę towarzyszki i zaczął przesuwać dłonie w dół i w górę. Jego oczy wodziły za dłońmi, a on sam rozkręcał się coraz bardziej. Raz dochodził do samej stopy, kiedy innym razem zbliżał się do samych pośladków. Wówczas z jego ust wychodziły ciche przeprosiny, ale nie powstrzymywało go to od kolejnych, przypadkowych muśnięć ciała Tessy tuż końcówce uda. Mimo, iż upatrzył sobie nogę najbliżej niego, nachylił się nieco bardziej i zajął również drugą kończyną. Wyglądał przy tym jakby modelował coś, lepił z piasku idealny obiekt, jakby przesuwał dłonią po klindze świeżo wykutego miecza. Pytanie Tessy, która sięgnęła dłonią do jedne z blizn towarzysza, nie wybiło go z rytmu. Nawet nie spojrzał w dół, po samym dotyku doskonale wiedział, o którym śladzie mowa.
- Każda przygoda wesołego najemnika zawiera głębszą historię. Ta blizna to akurat pamiątka po starciu z niewielkim wojskiem jakiegoś szlachcica. Byłem jeszcze młody i niezbyt zaprawiony w boju, nie zdążyłem sparować ciosu. Uratowała mnie zbroja i słaby cios przeciwnika, ale jego broń byłe idealnie naostrzona. Długo leżałem w gorączce, rana goiła się wolno, a ja nie raz miałem wrażenie, że widzę samego Usala - odpowiedział, uśmiechając się do wspomnień, które z jakiegoś powodu wydały mu się miłe.
Wciąż "badał" nogę Tessy, coraz bardziej zapuszczając się w z pozoru niedostępne tereny, ale nawet już nie przepraszał. Najdłużej błądził po udzie kochanki przy samej bieliźnie. W końcu, nie przestając, rozpoczął ocenianie.
- Muszę przyznać, że nie bardzo wiem jak ocenić twoje nogi. Zwykła skala zapewne wydałaby ci się nudna. Powiem tylko tyle, że sama Osurela i Krinn pewnie wyrywają sobie włosy z zazdrości, że istnieje ktoś o takich nogach. - Uśmiechnął się ciepło i spojrzał Tessie prosto w oczy.
Po chwili jego wzrok zszedł niżej, a potem jeszcze bardziej. Mężczyzna zdawał się być teraz zainteresowany całym ciałem kochanki, nie tylko nogami. Podziwiał jej piersi, talię, biodra, a nawet ramiona. Uśmiechnął się szeroko.
- Czy masz jeszcze jakieś części ciała, których ocenę chciałabyś poznać? - zapytał, imitując profesjonalny ton, lecz nie kryjąc zadowolenia ze swojej nowej pracy.

Re: Wysepka

23
Z początku dotyk Garena nie robił na niej wrażenia. Ot zwykłe gładzenie po nodze. Przez chwilę obserwowała jego zabiegi zanim sama nie zdecydowała się na poświecenie uwagi bliznom kochanka. W dalszym ciągu wodziła po nich palcami, dopytując się co chwila z radosną ciekawością o każdą kolejną historię.
- A ta? A co z tą blizną? O tej też mi opowiedz. I o tej! Najlepiej od razu o wszystkim.
W międzyczasie Tessa próbowała ukryć własną reakcję. Bardzo szybko "badanie" stało się dość erotyczną czynnością podnoszącą temperaturę. Nie musiała nawet patrzeć, aby wiedzieć, jakie są dłonie Garena. Czuła ich nieznaczną szorstkość i siłę. Wiedziały, co robią. Musiała samą siebie besztać za każdą myśl, gdy znajdowały się blisko pośladków. Jej ciało chciało więcej. Było pobudzone. Tessa pragnęła tych dłoni w jeszcze innych miejscach. Kiedy wydał ocenę, zaśmiała się w głos.
- Nie wiem czy cieszyć się, czy obawiać, bo bogowie potrafią być okrutni, kiedy są zazdrośni o śmiertelników. Jeszcze przez ciebie spadnie na mnie grom z jasnego nieba, a już i tak wiele nieszczęść spotkało mnie wcześniej - powiedziała, uśmiechając się. - Normalnie poprosiłabym o ocenę pośladków, ale wczoraj zdążyłeś je już odpowiednio wycenić. Lepszego badania raczej w tej chwili nie przeprowadziłbyś.
Tessa tylko na chwilę oderwała łobuzerski wzrok od umięśnionej piersi Garena, spoglądając mu w oczy. Zaraz potem obróciła się na boku, mając wygodniejszy dostęp. Dalej wodziła palcami po wyrytej historii.
- Lubię blizny - oświadczyła nagle. - Widać po nich z jakiej gliny człowiek jest ulepiony, ile potrafi znieść i ile przeżyć. Nie miałeś za łatwo w życiu, co? Chociaż podobało ci się to, co robiłeś? Czy gdybyś miał coś zmienić, dalej byłbyś najemnikiem?
Tessa nie mogła się oprzeć. Jak zwykle nie pomyślała, pozwalając ciału samemu zareagować. Pragnęła smakować jego skórę, to zaczęła całować miejsca po bliznach. Powoli, niespiesznie, muskając samymi wargami. Po chwili zorientowała się, co robi, więc uniosła twarz, udając, że wszystko jest zgodnie z jej zamierzeniami. W rzeczywistości zastanawiała się czy już nie spaliła buraka.
- Badałam - wytłumaczyła, wycofując się. - Jeśli miałabym wystawić ocenie twojej klacie, to byłoby to dziewięć i pół na dziesięć, aby twoje ego nie było zbyt wielkie.

Re: Wysepka

24
Garen westchnął, kiedy Tessa poprosiła o kolejne opowiastki związane z blizną, ale nie było to westchnięcie pełne rezygnacji czy znudzenie, a raczej sugerujące zebranie się i przygotowanie do mówienia. Mężczyzna z uśmiechem odpowiadał na pytania, choć nie rozgadywał się zbytnio i ograniczał do najważniejszych rzeczy. Jego twarz miejscami wyrażała negatywne emocje, które mocno starał się ukryć. Było to o tyle dziwne, iż dana opowieść nie zawierała czegoś, co mogłoby źle wpłynąć na Garena, więc niewątpliwym było, że coś ukrywa.
- Nie mów, że grom z jasnego nieba w jakikolwiek sposób by cię poruszył? Bogowie prędzej boją się twojej magii - powiedział Garen, śmiejąc się lekko. - Skąd wiesz, czy lepszego badania bym teraz nie przeprowadził? Wątpisz w moje oceny.
Cały czas spoglądał na ciało Tessy, najwięcej uwagi jednak poświęcając jej oczom. Nawet, jeśli miał sporą ochotę na jej ciało, wciąż zachowywał pewne granice i nie sprawiał wrażenia opętanego pożądaniem. Zresztą, patrzenie w oczy kobiety wydawało mu się równie pociągające, tworzyła się wówczas specyficzna atmosfera, która nie powstaje podczas dzikiego seksu. Na pytanie o styl życia i chęć ewentualnych zmian jedynie wzruszył ramionami.
- Nie podobało i gdybym miał wybór, nigdy nie zostałbym najemnikiem, a gdybym znowu nie miał innego wyboru, wolałbym się w ogóle nie urodzić - odpowiedział spokojnym głosem, jakby taka deklaracja nie była niczym specjalnym. Domyślając się, że Tessa będzie pragnąć kolejnych odpowiedzi, kontynuował, lecz jego uśmiech był już o wiele mniejszy. - Życie z ciągłą myślą, że jutro można umrzeć, nie jest zbyt ciekawe. Głodowanie, walka, chwila luksusu i znowu głód oraz brak dachu nad głową, i tak przez całe życie. Dlatego dziwię się takim jak ty, że mimo domu, który posiadają, bez powodu ryzykują życie. Wolałbym się już śmiertelnie nudzić niż cierpieć niezliczone męki i zastanawiać się, czy jeszcze raz ujrzę słońce. - Na koniec ponownie wzruszył ramionami i uśmiechnął się szerzej, choć częściowo sztucznie.
Garen z początku wydawał się zaskoczony działaniami kochanki, ale nawet się nie wzdrygnął. Oczy zabłyszczały mu, a usta wygięły się w lubieżnym uśmiechu. Jego dłoń powędrowała na jej czerwone włosy i gładziła je delikatnie. Czasem zeszła na głowę Tessy głaszcząc ją delikatnie, ukazując tym samą aprobatę dla działań Pół Elfki. Kiedy ta odsunęła twarz, mężczyzna przez moment wydawał się lekko zawiedziony. Delikatnie odsunął dłoń od czerwonych włosów.
- Dlaczego przestałaś? Nie powinnaś zaniżać oceny z takiego powodu. Moje ego ma się w porządku, twoje wydaje się nienasycone. - Przybliżył się i bez skrępowania położył rękę na udzie Tessy. Omiótł wzrokiem jej sylwetkę i oblizał się. - Mam ochotę na zbadanie każdego skrawka twojego ciała. Spodobała mi się ta zabawa, teraz nie masz innego wyjścia niż pozwolić mi na nią.
Przybliżył twarz do twarzy kochanki i nagłym ruchem dłoni odgarnął włosy z jej szyi, w którą błyskawicznie wpił usta. Całował na różne sposoby: krótko, długo, przerywanie, w jednym bądź kilku miejscach, a jego dłoń ponownie znalazła się na udzie Tessy, powoli i konsekwentnie zmierzając ku pośladkom.

Re: Wysepka

25
- Moje ego nie jest tak wielkie jak ci się wydaje - odparła półszeptem. - Zawsze jest jakieś wyjście. Nigdy o tym nie słyszałeś?
Z ust wyrwało się ciche westchnienie przyjemności. Przymknęła oczy równocześnie obejmując go za szyję jedną ręką, a drugą nakładając na jego dłoń, pozwalając mu na wędrówkę w obranym kierunku. Myśli odpłynęły gdzieś dalej. To, co wcześniej mówił Garen było istotne, lecz nie na tę chwilę. Chciała wypytywać o więcej; jego odpowiedzi jedynie zrodziły kolejne pytania. Czuła, że najemnictwo nie było czymś, czego chciał od życia, ale jego pragnienie spokoju, nudy - zaskoczyło ją. Uznała, że później wróci do tego tematu. Teraz bardziej zajmowało ją pragnienie dalszych pocałunków. Dlatego, gdy tylko Garen przestanie pieścić jej szyję, Tessa natychmiast wpije wargi w jego, zachłannie chcąc więcej i więcej. Ciałem zacznie niemalże napierać na niego, błądząc dłońmi po jego odsłoniętym ciele. W pewnym momencie zjadą bardzo nisko; kobieta bez skrępowania zacznie pieścić jego krocze przez gruby materiał spodni.

Re: Wysepka

26
Garen skorzystał z hojności towarzyszki i jego dłoń natychmiast znalazła się na jej pośladkach, pieszcząc je i zaciskając się na nich. Z gardła mężczyzny wydobył się pomruk zadowolenia, a on niemal trząsł się z narastającego pożądania. Kiedy odessał się od delikatnej szyi, jego usta natychmiast zostały zaatakowane przez usta napalonej Tessy. Garen odwzajemnił gorący i długi pocałunek, aż przez umysły kochanków przepłynęły wizje wspólnie spędzonej nocy. Silna dłoń nie wytrzymała i wślizgnęła się pod majtki kobiety, lecz wciąż będąc na pośladkach. Drugą ręką objął ją w pasie i położył częściowo na sobie. Kiedy zaczęła gładzić jego krocze mogła wyczuć, że spodnie ledwo wstrzymują to, co pod nimi naprężało się i rosło coraz bardziej. Garen z trudem oderwał się od ust Tessy.
- Jak to jest, że kiedy jestem z tobą, tak na mnie działasz? Ledwo się wstrzymuję. Jesteś piękna i nie ma mężczyzny, którego byś nie podnieciła, a jednak mam wrażenie, że na mnie działasz tysiąc razy bardziej. Jest w tobie coś takiego, co mnie przyciąga. Żałuję, że nie wziąłem namiotu i zapasów, zatrzymałbym cię tu kilka dni, chociażby siłą - powiedział cicho i szczerze. - Praktycznie znamy się dopiero drugi dzień, ale ja już mam wrażenie, że powinniśmy być razem.
Jego oczy błyszczały dziko i ciepło. Nim usłyszał odpowiedź Tessy, wsunął jej pod majtki, na pośladek, drugą dłoń oraz pocałował mocno.

Re: Wysepka

27
- To egoistyczne trzymać mnie tylko dla siebie. A co jeśli miałam umówione spotkanie? Może muszę iść do pracy? Albo czeka mnie rodzinny obiad? - Jej ciało wygięło się, gdy druga dłoń zacisnęła się na pośladkach. Ledwo łapała oddech po kolejnych pocałunkach, lecz dzielnie starała się nie tracić kontroli i mówić powoli, opanowanie, nieco żartobliwie. Dopiero przy ostatniej kwestii myśli popłynęły wolniej, jak sparaliżowane wyznaniem mężczyzny. Zamrugała parokrotnie, przerywając na tę chwilę pieszczoty. - Co masz przez to na myśli? Że powinniśmy być razem? To nie za szybko? Niby poznaliśmy się na nowo dopiero wczoraj, choć tak naprawdę już dawno temu wiedzieliśmy o sobie, jednak... zaskoczyłeś mnie.
I nie za bardzo wiem, jak zareagować, dodała w myślach, wpatrując się w brązowe oczy Garena i szukając w nich odpowiedzi.
- Jeśli powiedziałam coś nie tak, to wybacz - powiedziała, nie wytrzymując i wtulając w niego. Rękoma objęła go, kładąc dłonie z tyłu na jego łopatkach. - Takie rozmowy nigdy mi nie wychodzą - dodała, opierając podbródek o jego bark i patrząc gdzieś w dal. Miała wrażenie, że cały nastrój prysł w jednej chwili.

Re: Wysepka

28
Jeśli wyznanie Garena było dla Tessy wstrząsające, to z drugiej strony kobieta nie potrafiła odgadnąć, jak dokładnie towarzysz odebrał jej odpowiedź. Z początku przez jego twarz przebiegł trudny do określenia grymas, powiązany zdecydowanie z negatywnymi emocjami, lecz znowu nie takimi, by zapierało to dech w piersiach. Brwi mężczyzny poruszyły się jakby swoim własnym życiem, a usta zwęziły w cienką kreskę, jakby wahając się, czy wygiąć w łuk uśmiechu czy wręcz przeciwnie. Błysk zniknął z jego oczu, które zwróciły się w bok. Atmosfera może nie prysła tak od razu, ale zdecydowanie ucierpiała za sprawą Czerwonowłosej. Aura niezręczności wręcz naciskała na nich, nawet wiatr zmienił kierunek wiania, a słońce na moment skryło się za pojedynczą, wędrującą chmurą. Skrzeczenie mew zaczęło przypominać śmiech, tak samo jak szum wody, który wydał się jakby nieregularny, imitując pojedyncze głoski rozbawionego morza. Jeśli Bogowie mają poczucie humoru, Ul, spoglądając na leżących kochanków i podsłuchując ich rozmowę, musiał mieć niezły ubaw.
Garen mimo wszystko starał się ratować sytuację, wyglądać na nieprzejętego tym nieformalnym odrzuceniem. Dość szybko wykrzywił usta w uśmiechu, a jego brwi ponownie zatańczyły we własnym rytmie. Twarz nieco mu się rozpromieniła, a oczy nabrały swego rodzaju dzikości - zamieniły się w oczy łowcy, który dokładnie, w sytuacji zagrożenia życia, analizuje sytuację by nie tylko przechytrzyć zwierzynę, ale również dopaść ją. Najemnik w prawdzie również przestał pieścić Tessę, ale nie puścił ją ani na chwilę. Kiedy ta objęła go, on zrobił to samo. Jego twarz przybrała wyraz, który przyjmują ludzie chcący na siłę obróć nieprzyjemną, krępującą sytuację w żart. Tutaj sprawa była skomplikowana, bowiem dotyczyło to stosunków damsko-męskich i nie wykluczone, że jedna ze stron dzisiejszej nocy zapije smutki.
- Wybacz, to może ja się pospieszyłem. Po prostu uznałem, że skoro tak dobrze się teraz dogadujemy, to nie ma sensu czekać. Najwidoczniej nie przekonałaś się do mnie tak, jak ja do ciebie. Nie szkodzi, nie będę naciskał. To moja wina, że doprowadziłem do takiej sytuacji - mówił szczerym, dojrzałym tonem, w którym nie było słychać żadnego wyrzutu. Po tych słowach zamilkł na chwilę, wsłuchując się w szum morza i ciszę, jeśli Tessa postanowiła jej nie przerwać własnymi słowami. - Może powinniśmy coś zjeść, albo się napić? Może masz ochotę na jakiś spacer, tak dla rozruszania kończyn? - zapytał, jakby chcąc uciec od tej całej niezręcznej aury wiszącej w powietrzu.

Re: Wysepka

29
- To nie o to chodzi - powiedziała cicho, wtulając twarz w jego pierś i spoglądając w stronę morza. - To nie jest tak, że odrzucam cię, przekonywanie się do ciebie też nie ma tu nic do rzeczy, po prostu...
Westchnęła głęboko, a myśli wbrew woli pogrążyły się we wspomnieniach, odtwarzając wybrane momenty z dwóch dni jej romansu z Meruemem. Zimno zrobiło jej się na sercu, oczy zaszły łzami. Czuła ponownie ból. Przez dłuższą chwilę była nieobecna, znów w Tuk'kok, przeżywając jak każdej nocy ten sam koszmar. Tym razem opierał on się na sferze uczuciowej, dwóch, mimo wszystko, szczęśliwych dni jej życia z mężczyzną, którego szczerze pokochała.
- Dwa dni - wybełkotała w końcu, nieświadomie wczepiając palce w ciało Garena, jakby ten zaraz miał od niej uciec. Przylgnęła jeszcze bardziej do niego, szukając oparcia. Wróciła do rzeczywistości, ukrywając emocje, lecz w duchu tak naprawdę będąc przerażoną. - Dwa dni to za szybkie tempo. Nie chcę się angażować. Już dostateczną ilość razy dostałam życiowego kopa w dupę. Nigdy więcej. Nie pozwolę znowu rozszarpać mi serca.
Odsunęła się od mężczyzny, nie patrząc mu w oczy. Sięgnęła po porzuconą koszulkę, ignorując, że jest jeszcze wilgotna i w piasku. Włożyła ją, zakrywając częściowo goliznę. Spodnie podarowała sobie.
- Coś między nami jest, nie przeczę, ale nie pozwolę ci zrobić mi krzywdy - oświadczyła nagle. Następnie czując, że dłużej nie może znosić tego na trzeźwo, udała się bez słowa w kierunku butelki rumu, aby odkorkować ją i zacząć soczyście pić.

Re: Wysepka

30
Garen podparł się na łokciach i w spokoju obserwował ubierającą się towarzyszkę. Przełknął nadmiar śliny, a humor zdawał się opuścić go całkowicie. Uśmiechał się sztucznie i było to po nim widać bardziej, niż po kimkolwiek innym. Nagłe wyznanie Tessy zatkało go, ale kiedy usłyszał jej ostatnie słowa, krew napłynęła mu do twarzy. Patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami, po czym podniósł się i błyskawicznie znalazł blisko niej. Delikatnie chwycił za butelkę, z której rum znikał w zastraszającym tempie, by odciągnąć ją od kobiety, oczywiście tak, by nie zrobić jej krzywdy.
- Rozumiem, że wiele przeżyłaś, ale nie powinnaś zachowywać się tak, jakbym próbował cię skrzywdzić. To nieuczciwe. Przepraszam, jeśli cię uraziłem. Dam ci czas - mówił spokojnie, ale z lekką urazą w głosie.
W końcu naparł tak, że udało mu się odzyskać chociaż część zawartości butelki. Wypił ją za jednym razem, w razie potrzeby wzbraniając się przed zemstą Tessy. Gdyby kobieta postanowiła otworzyć drugą butelkę, mogła być pewna, że i o nią Garen będzie walczyć, oczywiście jeśli nie otrzyma cennego rumu po dobroci.
- Nie znam twojej przeszłości i nie wiem, co przeszłaś jeśli chodzi o takie sprawy, ale nie powinnaś z tego powodu tak mnie traktować. Rozumiem, że dla ciebie to za szybko, ale tak naprawdę chodzi ci tylko o to, że boisz się znowu zostać skrzywdzoną. Może opowiesz mi o tym? Poczujesz się lepiej, a ja bardziej cię zrozumiem. - Przybrał milszy i spokojniejszy ton głosu. Delikatnie położył dłoń na ramieniu Tessy i próbował spojrzeć jej w oczy.

Wróć do „Erola”