Re: Wioska Suchoty [podnóże Gór Aron]
: 01 sty 2019, 19:39
Dziecko nie odpowiedziało na pytania Gretel. Kręciło się i podskakiwało, tańcząc do widmowej muzyki, którą tylko ono mogło usłyszeć. A przynajmniej tak wyglądało to z perspektywy łowczyni, która z każdym krokiem niespodziewanego gościa robiła się coraz bardziej spięta. Obszarpana istotka co jakiś czas nieruchomiała, wpatrując się gdzieś w dal, by po chwili podjąć przerwany pląs. Czasem zerwała źdźbło trawy albo chwyciła patyk, grzebiąc nim w ziemi. Ot, bawiące się dziecko.
Gdy jednak znalazło się w odległości około pięciu kroków od Gretel, można było zauważyć delikatne rysy twarzy, sugerujące żeńską płeć, a także domniemywać dlaczego dziewczynka nie reagowała na słowa łowczyni. Zabiedzone i umorusane liczko, w którym błyszczały wielkie, ciemne oczy było nieskalane pomyślunkiem. Stan dziecka musiał być pokłosiem chowu wsobnego, co w takich zapyziałych dziurach, jak Suchoty zdarzało się nader często.
Dziewczynka wyjęła coś z naderwanej kieszeni brudnego fartuszka, kucnęła – za nic sobie mając smród, muchy czy wsiąkniętą w ziemię krew – i zaczęła bawić się tym, co miała w drobnych rączkach.
Gdy jednak znalazło się w odległości około pięciu kroków od Gretel, można było zauważyć delikatne rysy twarzy, sugerujące żeńską płeć, a także domniemywać dlaczego dziewczynka nie reagowała na słowa łowczyni. Zabiedzone i umorusane liczko, w którym błyszczały wielkie, ciemne oczy było nieskalane pomyślunkiem. Stan dziecka musiał być pokłosiem chowu wsobnego, co w takich zapyziałych dziurach, jak Suchoty zdarzało się nader często.
Dziewczynka wyjęła coś z naderwanej kieszeni brudnego fartuszka, kucnęła – za nic sobie mając smród, muchy czy wsiąkniętą w ziemię krew – i zaczęła bawić się tym, co miała w drobnych rączkach.