Dom & Kuźnia Thelina.

61
Thelin szybkim ruchem dłoni ugasił płonącą nogawkę, która gdyby dalej płonęła napewno mocniej by poparzyła krasnoluda. Czuł, że czas na poszukiwania się kończył, nie miał wyjścia szybko musiał coś zdecydować, bo będzie tylko gorzej jak będzie zwlekał. Ruszył najbliższym wyjściem z budynku by w końcu finalnie wydostać się z budynku. Gdy to nastąpi momentalnie szuka wody i wiadra i przystępuje do gaszenia płomieni.

Dom & Kuźnia Thelina.

62
POST BARDA
Ugaszenie nogawki mogło nastąpić dopiero wtedy, gdy wydostał się na podwórko z płonącego domu. Niestety poza tym za wiele rzeczy nie dało się uratować. Sprawa rodziców musiała zostać w tyle, gdyż cały ogrom płomienia pokrył już w tej chwili większość dachu oraz wnętrze pomieszczeń. Jeżeli ojciec i matka Thelina znajdowali się gdzieś w środku, to najpewniej zginęli śmiercią tragiczną, aczkolwiek krasnolud nie miał tej pewności w formie wiedzy.

Po opuszczeniu domostwa zauważył, że… Turon praktycznie w dużej mierze również cierpiał na okropny ogień niczym z czeluści, a w oddali wielkie łuny dumy zasłaniały wieczorne niebo. O dziwo nie obudził się za dnia. Była kompletna noc. Dzieci wraz z rodzicami uciekali w popłochu z dala od miasta. Tak, jakby ktoś ich zaatakował? Tylko kto? Nie jest to jasne, gdyż na ten moment nie dostrzegł żadnych napastników w okolicy kuźni.

Gaszenie też do prostych zabiegów nie należało. Każde przytachanie wiadra wody to ekstra wysiłek, a samodzielnie… jak miał opanować pożar rozciągający się na kilkudziesięciu kilometrach kwadratowych? Mowa jeszcze o parterze, a co z kuźnią? Piętrem? Nie był w stanie tego zrobić na tyle, aby odratować dobytek. Musiał wymyślić coś innego, ponieważ na razie bardziej stracił siły na spacerach ze studni.
Obrazek

Dom & Kuźnia Thelina.

63
Czuł zmęczenie nosząc wiadra z wodą i starając się gasić swój dom rodzinny. Po widoku bezsensowności swoich działań chcąc gasić najlepiej wszystko na raz, skupił się na kuźni, miał nadzieję, że coś jeszcze z niej zostało. Gdy ugasił ogień na tyle by móc wejść do miejsca swojej pracy by ratować swój młot bojowy, który tam zawsze był przy piecu i postarać się uratować te narzędzia pracy, które ocalały.
Turon wokół płonął straszny to był widok. Między przeszukiwaniem kuźni, nawoływał swoich rodziców.

Dom & Kuźnia Thelina.

64
POST BARDA
Niestety nikt mu nie odpowiadał. Dzieci uciekające od matek czy ojcowie próbujący czynić to, co niejaki Thelin mieli bliźniaczy problem. Nawoływali bliskich, lecz w dużej mierze… otrzymywali totalną ciszę z wnętrza płonących budynków. Jedynymi dźwiękami były pękające drewno z zawalającymi się kamieniami struktur. Istna pożoga pochłaniające turońskie istnienia.

Niemniej Talos dalej walczył z żywiołem. Pomimo nieudanej już próby ugaszenia pożaru domu starał się odratować kuźnię, a raczej… to, co z niej zostało. W ten sposób pokierował się do drzwi warsztatu. O dziwo ta jeszcze się trzymała, toteż po wejściu zauważył zbliżający się ogień od strony mieszkania. I nagle… płomień go zaskoczył. Żar rozpoczął zbierać swe żniwo od góry. Kiedy odnalazł w pośpiechu swój młot, mężczyzna zauważył, jak dach w mgnieniu oka pochłania go swym cienień… Nastąpiła kompletna ciemność… Nie był to koniec, a dopiero początek…

Wręcz zerwał się nagle na nogi, oczekując ogromnych ran oraz traum wynikających z utraty familii. Natomiast znalazł się ostatecznie… w swoim łóżku. Za oknem następował wschód słońca, a przyjemne promienie ciała niebieskiego wdarły się przez zasłony do głębi sypialni. Żył, funkcjonował i nawet mu włos z głowy nie spadł. Krasnolud miał prawo odetchnąć z ulgą.
Obrazek

Dom & Kuźnia Thelina.

65
Był już przygotowany na śmierć, a jeżeli już to na ciężkie obrażenia i poparzenia. Nic kompletnie nie widział, jak po chwili się okazało winowajcą było słońce, które kompletnie go oślepiło. Wstał ciężko z łóżka poszedł się obmyć, umyć zęby i się przebrać. Od dawna nie miał takich koszmarów. Może była to wina wlanego w siebie alkoholu? Tego nie wiedział. Oby sen nie był proroczy, bo odkąd pamiętał nie było takiej tragedii w tym mieście, jaką miała miejsce w tym złowieszczym śnie. Zszedł na śniadanie witając się z rodzicami, którzy powinni być w kuchni.

Dom & Kuźnia Thelina.

66
POST BARDA
Prawdę mówiąc krasnolud nie przypominał sobie ostatnich libacji, a w tym ilości spożytych trunków. Dla przeciętnego mieszkańca Turonu alkohol musiał odgrywać sporą rolę w codziennym życiu, zwłaszcza że wielu przedstawicieli jego rasy chętnie sięgało po procentowe napoje po pracy lub w trakcie długich wyprawy. Niektórzy śmieli twierdzić, iż “niscy” mieli w krwiobiegu sporo gorzały lub piwa od urodzenia. Najważniejsze pozostało jednak to. że pożar okazał się jedynie nieprzyjemnym koszmarem, z którego już się wybudził. Mógł tym samym wstać, przeczesać brodę i ujrzeć żywych rodziców w salonie domostwa.

Wpierw jego oczom ukazał się Duron bawiący się jakimiś elementami uzbrojenia na stole jadalni, a matka Korsula kręciła się gdzieś kawałek dalej za ścianą w kuchni. Każdy miał swoje zajęcie, lecz nie byli na tyle zaabsorbowani tym aby nie zauważyć ich potomka Talosa wychodzącego z piętra z sypialni. - Coś ty się tam tak wiercił w tym wyrze, chłopcze? - Skomentował starszy ojciec, unosząc jedną brew do góry. W swym surowym głosie ujawnił wymóg udzielenia mu odpowiedzi. Tak, należał do grupy prawdziwie twardych mężczyzn. Tym samym nie dało się nim pomiatać również w rozmowie. - Siadaj. Matka zaraz poda śniadanie. - Wskazał szeroką grabą na krzesło naprzeciwko niego. Powoli zaczął odsuwać części metalurgiczne na bok mebla.
Obrazek

Dom & Kuźnia Thelina.

67
Młody krasnolud był naprawdę rad z tego, że jego rodzice żyją. Wiadomo rodzice różnie reagują na to co robią ich dzieci, ale w końcu to są rodzice i zawsze się ich kocha.
Ojciec jak zawsze stanowczy i konkretny. Wiedział, że nie uniknie odpowiedzieć, a Duron nie zadowoli się zdawkową odpowiedzią.
Thelin rzucił szybkim spojrzeniem na to co ojciec trzymał na stole.
- Koszmarny sen, cały Turoń płonął tak samo jak nasz dom. Próbowałem go gasić lecz bezskutecznie, a was nigdzie nie mogłem znaleźć. - odpowiedział ojcu siadając na krześle.

Z wysokości swojego zydla obserwował jak matka krząta się w kuchni by przegotować im posiłek.

-Co takiego trzymasz teraz ma stole? Nowe zlecenie? - zapytał ojca, zaciekawiony elementem uzbrojenia, które miał na stole starszy Kowal.
Siedział już trochę uspokojony czekając na posiłek.

Dom & Kuźnia Thelina.

68
POST BARDA
Na wieść o okropnym koszmarze syna, Duron wykrzywił swoje usta w grymasie po odłożeniu narzędzi z powrotem na blat stołu. Podrapał się odruchowo po brodzie. Widocznie przygotowywał jakieś elementy pancerza w postaci płytek przydzielanych do skórzanej zbroi. Kolejne słowa ojca miały to tylko potwierdzić. - To akurat dla jednego z klientów, którzy zażyczył sobie wzmocnienia. Nic szczególnego. - Po paru minutach matka bohatera zjawiła się z jadłem w ich pobliżu. Był to boczek podany z jajkami ugotowanymi na miękko, a to wszystko ustawione na gorącym półmisku… Oto ich posiłek na początek tego dnia. Definitywnie da im potrzebnych sił do wykonywania ciężkiej pracy w kuźni lub po prostu funkcjonowania.

- Nie powinieneś tyle pić przed snem, a głównie po robocie. - Dodała rodzicielka z troską, na co przytaknął jej mąż. - Byleby to był tylko sen, chłopcze. Świadomy umysł to jedyne co nam pozostanie aż do śmierci. I obyś go nie stracił razem z żywotem. Na ten moment Turonowi nie powinien grozić tak wielki pożar. - Wystawiony na koniec chleb został porwany w połowie przez starszego kowala. - Jakie masz plany na dzisiaj? - Uniósł jedną brew w przerwie pomiędzy kęsami, podkreślając chęć zdobycia tych informacji.
Obrazek

Dom & Kuźnia Thelina.

69
Śniadanie za pewne okaże się sycące boczek i jajka idealne połączenie na początek dnia. Również ułamał solidny kawał chleba i zaczął jeść. Powoli przełykał każdy kęs delektując się smakiem świeżych jaj i boczku.
Wierzył w zapewnienia, że Turoń jest bezpieczny, lecz niestety czasy niepewne i sporo zagrożeń, których do tej pory nie było, różni kultyści czy inne sekty zdobywają posłuch.

-Matko czasami trzeba napić się po pracy raz na jakiś czas. Wszak nie robię tego codziennie. Praca w kuźni jest dla mnie ważna. - odrzekł rodzicielce. Przegryzł kolejny kęs i następny aż miska była pusta.
- Przeglądnę aktualne zlecenia. Być możę mógłbym tobie ojcze pomóc w pracy?może też wpadnie jakieś indywidualne zlecenie, które móglbym wykonać? - odpowiedział ojcu. - Wszak konkurencja nie śpi. - dodał, popijając chleb kubkiem wody.

Dom & Kuźnia Thelina.

70
POST BARDA
Mogli w spokoju skonsumować całe śniadanie, a nic ani nikt nie zamierzał im przeszkadzać. W przypadku ojca Thelina spożywanie posiłku należało do swoistego rytuału dnia, którego nie wolno było zaburzać. Wprawdzie większość krasnoludów nie cierpiała przerywania takiej przyjemności, lecz definitywnie Duron kładł tu większy nacisk. Klienci mogli na ten moment poczekać. Względem sprawy ich miasta to można rzec, iż aktualnie nie występowało tam nadmierne zagrożenie. Bandyci czy sekty istniały wszędzie. Pytanie w jakim stopniu władze pozwolą tym wprowadzać zamieszanie pośród społeczności. Czas zapewne pokaże..

Korsula westchnęła lekko, aczkolwiek nie wypomniała niczego swemu potomkowi. Ot matczyna miłość wraz z troską się w niej odezwały. - I to najważniejsze, mój drogi Thelinie. Byleby z głową. - Po zakończeniu jedzenia zaczęła sprzątać ze stołu. Tata naszego bohatera podrapał się odruchowo po brodzie, pomagając małżonce złożyć zastawę w kupie i delikatnie pytając się jej po cichu czy jest konieczna jego pomoc. - Do tego zlecenia? Nie, poradzę sobie. Może znalazłbym coś dla ciebie, jednak wpierw rozejrzyj się za ogłoszeniami. Też kilka kartek powinno widnieć przy kuźni na tablicy. Jakieś dwa miecze oraz metalowa buława. - Oznajmił, powracając wzrokiem na poprzednie przedmioty, którymi się zajmował.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica”