POST POSTACI
Kamira
Była zła - nie tylko na Venlę za przymusowe uśpienie, ale na każdego w tym pomieszczeniu, każdego z różnych powodów, choć - wszystkie ostatecznie sprowadzały się do jednego, do tego jak się tutaj znalazła i została potraktowana. Najgorszy był w tym wszystkim parszywy złodziejski elf. Może i Kharkhun go upominał, ale jakie to miało znaczenie? Chciała się odgryźć na elfie, nie tylko za to, że urządził ją w taki sposób, ale też za to jak najpewniej urządził Buliona. Nie wierzyła, że Azelil słuchał się kogokolwiek gdy Kharkhun nie patrzył.Kamira
Kamira wcale nie była zaskoczona zawartością księgi - a raczej miną Venli, która zaczęła ją czytać. Widziała, jak został przeprowadzony poprzedni rytuał i jak został zakończony, jaka została poniesiona za niego cena i jakie przyniósł efekty. Wątpiła by Venla była w stanie przeprowadzić go samotnie, nie gdy innym w grupie się nie powiodło. Była tego pewna, choć... Tym, co wyrwało ją z nasłuchiwania, był głos. W końcu się odezwał, po takim czasie i po tylu próbach. Cóż mu się przydarzyło, że nie mógł odezwać się wcześniej? Cóż się wydarzyło... Czyżby zaćmienie oddziaływało na taki kontakt przed jak i po swoim wystąpieniu?
Po otwarciu oczu dostrzegła plugawy elfi ryj, chciała na niego splunąć, ale jedyne co to wzdrygnęła się, gdy nóż powędrował blisko jej twarzy. Wzięła głębszy wdech, obserwowała go uważnie, wypuściła powietrze przez zaciśnięte zęby i zmarszczone brwi. Była tak samo przestraszona, jak i zła. Z każdą chwilą tylko gorsza i poddenerwowana, bo bardziej bać się... Już chyba nie mogła od jakiegoś czasu, a każdy wie, że zagonione w róg zwierze - będzie gryźć. – Jakiekolwiek flaki ucieszyłyby Garona, twoje też parszywy odmieńcu — Wyszeptała przez zęby w jego kierunku, niemalże plując z ust pianą, która powstała przez nagromadzenie śliny. To pozostawało między nimi, ale jedno miało pozostać niezmienne. Azelil poniesie karę - kwestia kiedy. – Jest jeszcze jedna rzecz! Ale muszę to zrobić ja! Potrzebuje kostura. — Poruszyła rękami, by pokazać, że wciąż jest związana, zwracając uwagę na to, że nie może rzucać zaklęć, bo sama zrobi sobie krzywdę... Choć... Kto wie, jak zadziałają inne czary. Zamierzała grać na czas. Potrzebowała dostępu do swojego kostura. Musiała coś zrobić, by zapobiec tym plugawym poczynaniom. Miała plan - ryzykowny, możliwe, że znowu jej magia ją zawiedzie, ale nie mogła dłużej pozwolić na taki los, ani dla siebie, ani dla Buliona - ani dla niego. Wykorzystają go do złych celów. Musiała znaleźć inną drogę do przywołania.
Kamira postarała się odsunąć do rogu mebla, jak najdalej od plugawego długoucha.
Spoiler:
Spoiler: