33
autor: Theodoros
Oficer w ogóle nie stawiał oporu, a jedynie uśmiechał się, jakby na nic innego nie czekał. Był niesamowicie spokojny. I w takim stanie wyszedł z namiotu na klęczkach, a wraz za nim Taana. Dopiero teraz wydało się, dlaczego był taki spokojny. Namiot otoczyła grupa żołnierzy uzbrojonych w kusze, wszystkie wycelowane w kunę. Nie było ich zbyt wielu, jedynie tych jedenastu (bo jeden już został położony trupem...), którzy przybyli i dlatego odstępy pomiędzy nimi mogłyby się wydawać duże. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo kiedy tylko Taana wyłoniła się z namiotu, żołnierz stojący z lewej strony wypuścił bełt, który ugodził kunę w ramię. Ból jak ból, nie był znowu aż tak wielki, gdyby została postrzelona z większej odległości mogłoby to się skończyć pogruchotaniem jej kości. Ale było w nim coś niepokojącego. Przez całą jej skórę przeszedł błyskawiczny dreszcz, wszystkie mięśnie odmówiły jej posłuszeństwa, świat zawirował przed oczami, a na końcu upadła z głuchym trzaskiem na ziemię.