Re: Wioska Suchoty [podnóże Gór Aron]

76
Dziecko nie odpowiedziało na pytania Gretel. Kręciło się i podskakiwało, tańcząc do widmowej muzyki, którą tylko ono mogło usłyszeć. A przynajmniej tak wyglądało to z perspektywy łowczyni, która z każdym krokiem niespodziewanego gościa robiła się coraz bardziej spięta. Obszarpana istotka co jakiś czas nieruchomiała, wpatrując się gdzieś w dal, by po chwili podjąć przerwany pląs. Czasem zerwała źdźbło trawy albo chwyciła patyk, grzebiąc nim w ziemi. Ot, bawiące się dziecko.

Gdy jednak znalazło się w odległości około pięciu kroków od Gretel, można było zauważyć delikatne rysy twarzy, sugerujące żeńską płeć, a także domniemywać dlaczego dziewczynka nie reagowała na słowa łowczyni. Zabiedzone i umorusane liczko, w którym błyszczały wielkie, ciemne oczy było nieskalane pomyślunkiem. Stan dziecka musiał być pokłosiem chowu wsobnego, co w takich zapyziałych dziurach, jak Suchoty zdarzało się nader często.

Dziewczynka wyjęła coś z naderwanej kieszeni brudnego fartuszka, kucnęła – za nic sobie mając smród, muchy czy wsiąkniętą w ziemię krew – i zaczęła bawić się tym, co miała w drobnych rączkach.
Obrazek

Re: Wioska Suchoty [podnóże Gór Aron]

77
- Hej? - Zbliżała się coraz bardziej do dziecka, które z bliższej odległości okazało się dziewczynką. - To miejsce nie należy do... najbezpieczniejszych. - Stanęła w niewielkiej odległości nieco zdziwiona tym co widziała. Wyglądało tak jakby dziecko jej nie słyszało lub nie rozumiało. I rzeczywiście chyba tak było, musiało się urodzić ono nie do końca pełne rozumu. Gretel zatrzęsła się na taki widok w takim miejscu i rozejrzała się niespokojnie. Cała atmosfera w Suchotach i okolicy była jakaś ciężka, upiorna. Jakby jakaś ciężka ręka chwytała ją za gardło i nie chciała puścić. Zbliżyła się jeszcze trochę do dziecka, które zaczęło się czymś bawić... Nie do końca wiedziała czy chciała wiedzieć CZYM się bawiła, ale zrobiła w jej stronę kolejny krok, jak gdyby nie mogąc się powstrzymać i już z bliższej odległości przyjrzała się dziecko i jego zabawie.

Re: Wioska Suchoty [podnóże Gór Aron]

78
Wbrew obawom Gretel i wypaczonym podszeptom jej wyobraźni, dziewczynka tłamsiła w rękach kawałek materiału bądź papieru. W obecnym jego stanie „skupienia” trudno było ocenić to jednoznacznie.
Gdy łowczyni jęła przyglądać się poczynaniom dziecka, to nagle uniosło głowę do góry i widząc zainteresowanie nieznajomej kobiety wyciągnęło doń obie, zaciśnięte w piąstki dłonie. Dziewczynka spoglądała uważnie swymi ciemnymi oczami w twarz Gretel. Rozważała coś dłuższą chwilę, albo po prostu zapatrzyła się na jakiś fragment ubioru kobiety, by nagle podskokiem wstać z pokracznego kucnięcia. Umorusaną buzię przeciął mało rozgarnięty, lecz mimo to uroczy uśmiech. Dziecko podeszło do łowczyni i wcisnęło jej zwitek w dłoń.
Po przekazaniu „podarku” dziewczynka jęła na powrót pląsać i kręcić się po polanie, nie zważając na zakrwawioną ziemię, którą powalane były jej stopy i dół obszarpanej sukienki. Powiał wiatr, przynosząc żywiczny zapach z głębi lasu. Muchy wciąż brzęczały.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wschodnia prowincja”