Świat spowił tajemniczy półmrok. Na prowincjach spoglądano z niedowierzaniem w niebo i doszukiwano się złych omenów, obawiając się ich szczególnie w tak trudnych czasach. W miastach szeptano, jakoby to był zwiastun mrocznych czasów, następstwa wojen toczących się przez dziesięciolecia. Wśród uczonych i czarodziejów nastał zaś niepokój związany z niespodziewanym nadejściem wydarzenia i możliwymi jego skutkami.
Pierwsi, którzy zauważyli nadchodzącą koniunkcję, byli karlgaardcy uczeni. Astrologowie podczas rutynowej obserwacji nieba zauważyli, że dwa księżyce, Mimbra i Zarul, będące blisko nowiu, zaczęły poruszać się po nieboskłonie inaczej, niż przewidywano. Ich cykle weszły w synchronizacje, zaś same ciała niebieskie z dnia na dzień coraz bardziej zbliżały się do siebie, zwiastując zaćmienie i to nie byle jakie, bowiem w jednej linii miało stanąć za nimi także słońce… a wszystko to miało się wydarzyć w równonoc wiosenną. Nikt nie wiedział, skąd wzięła się tak nagła zmiana, ani co przyniesie. Aż do samej koniunkcji.
Tak jak przewidywano, Mimbra i Zarul w dzień równonocy były w nowiu. Wkrótce też zasłoniły one słońce, znajdując się w perfekcyjnej linii, i wtedy okryły świat krwawym półmrokiem. Astrologowie przewidywali, że całość potrwa najwyżej kilka minut, lecz zjawisko trwało najpierw przez godziny, aż przedłużyło się do kilku dni. Niezwykły spektakl łącznie trwał trzy doby, mrożąc krew w żyłach wszystkim mieszkańcom Herbii.
W nocy słychać było bowiem potworne wycie. W mroku Zaćmienia ze swych jam, nor i siedlisk wypełzły wszelkie żądne krwi kreatury - wampiry, wilkołaki, demony i inne bestie. Tak właśnie zaczęło się krwawe polowanie, które trwało aż do końca Wielkiej Koniunkcji. W tę długą noc potwory zdawały się wiele silniejsze, bardziej agresywne i śmielsze nawet niż zazwyczaj. Kto mógł krył się po domach i piwnicach, zaś tym, którzy utknęli na trakcie pozostała jedynie modlitwa o bezpieczny powrót i kolejny świt.
Tymczasem każdy, w kim drzemał talent magiczny, poczuł, że słabnie. Czarodzieje, szamani, druidzi i inni magicy, odczuwali na skórze palące mrowienie, jakby krwawy półmrok Zaćmienia ocierał się o ich ciała i parzył je; mącił zmysły i odbierał chęć do życia - jak podczas wysokiej gorączki.
Wielka Koniunkcja w końcu jednak dobiegło końca, przynosząc ulgę umęczonym. Wszyscy jednak poczuli, że coś się zmieniło - nie wiadomo było tylko co…
Drodzy Herbianie!
W związku z powyższym na Herbii nastąpiło trzydniowe podwójne zaćmienie słońca, rozpoczynające nowy łańcuch zdarzeń, o którym będziemy Was informować na bieżąco. Pierwsza część eventu to sama Wielka Koniunkcja, zaś poniżej przedstawiamy jej plan zdarzeń, do którego uczestnictwa zachęcamy wszystkich Bardów poprzez odnoszenie się do rzeczonego wydarzenia w przygodach ich graczy (o czym też będzie niżej):
- Zaćmienie jest niespodziewane. Kerońscy magowie byli zbyt zajęci własnymi sprawami, by je zauważyć, natomiast karlgaardcy czarodzieje zareagowali za późno, by odpowiednio się na nie przygotować. Wszystko stało się tak nagle, że większość odpowiedzialnych osób o tym nie wiedziała aż do samego Zaćmienia.
- Ci, którzy spoglądali w niebo przed Koniunkcją, zauważyli już wtedy, że cykl księżyców zmienił się. Mimbra i Zarul zsynchronizowały się, by po kilku dniach już być jednocześnie w nowiu i zasłonić tarczę słoneczną. Wydarzenie to miało miejsce w równonoc wiosenną, co było o tyle dziwne, że podwójny nów wydarzał się tylko raz do roku - w przesilenie zimowe.
- Zaćmienie miało trwać minuty - ale wbrew początkowym przewidywaniom zaczęło się przedłużać, aby ostatecznie trwać trzy pełne dni. W owym czasie w bezchmurny dzień światło docierało stłumione, jakby ciemne chmury burzowe zasłaniały słońce, z kolei noce stały się o wiele ciemniejsze, a do tego bezgwiezdnie. Poza tym wokół księżyców i słońca płonęła przez cały ten czas delikatna czerwona łuna, która utrzymywała się nad horyzontem nawet po zachodzie. Noc wyglądała przez to szczególnie upiornie. Z punktu widzenia obserwatora, podczas ruchu słońca po nieboskłonie Mimbra i Zarul - w tej kolejności przykrywające tarczę słoneczną - poruszały się za nim w idealnej synchronizacji.
- Podczas zaćmienia uaktywniły się potwory. Wilkołaki, wampiry, demony i inne bestie poczuły zew krwi i zaczęły polować. Trakty, szczególnie po zmroku, na najbliższe trzy dni stały się piekielnie niebezpieczne, ludzie kryli się po domach, ale i tak ofiar było wiele.
- Drugim efektem zaćmienia był jego wpływ na osoby uzdolnione magicznie. Każdy użytkownik magii, wykazujący choćby niewielką zdolność do czarowania, poczuł się generalnie słabiej. Do niektórych objawów zaliczano palące mrowienie na skórze, jakby powietrze było żrącym kwasem, a także uczucie słabości często towarzyszące gorączce.
- Po trzech dniach zaćmienie się kończy i wszystko wraca ewentualnie do normy. Potwory wracają do swoich nor (chociaż nadal są bardziej aktywne niż zwykle), drogi stają się bezpieczniejsze, magowie powracają do pełni sił. Nikt jednak nie wie, skąd wzięła się ta anomalia i dlaczego trwała tak długo. Od tej pory oczy uczonych skupiają się na próbie zrozumienia tych zjawisk.
Oczywiście zachęcamy wszystkich Bardów do zawarcia powyższego w przygodach Waszych Graczy. Aby było ciekawiej, każdy Bard, który zawrze w co najmniej jednej przygodzie wzmiankę o Zaćmieniu otrzyma pamiątkową nagrodę związaną z tym eventem. To samo tyczy się Graczy, którzy za udział w wydarzeniu (nawet poprzez retrospekcję z własnej inicjatywy) także dostaną wspomnianą nagrodę. Czas na zawarcie wzmianki o tym wydarzeniu macie do 15 maja do godziny 23.59. Zaznaczamy jednocześnie, że aby uwzględnić wydarzenie w przygodzie, musi ona odbywać się w czasie odpowiednim dla momentu wystąpienia Zaćmienia (równonoc wiosenna roku 91 lub później jako retrospekcja). Wierzymy, że wizja nagrody zachęci Was do udziału w wydarzeniu oraz do współpracy na płaszczyźnie Gracz-Bard… a także do częstszych postów
W międzyczasie planujemy dla Was inne atrakcje, o których niedługo opowiemy coś więcej - zaś po 15 maja dowiecie się także co nieco na temat zaćmienia, jego konsekwencji i dalszej fabuły eventu.