Rezydencja hrabiego Napier

121
POST BARDA
- Tak jakby był to jakiś problem - zaśmiała się Bibi, przeglądając dostępne specyfiki. - Cynamon, tak? Cynamon... Ha! Oczywiście, że go mamy! - zakomunikowała, w zwycięskim geście wyrzucając w górę dłoń z pojedynczym flakonikiem. - Nie ma mowy, żeby istniały osoby, które nie lubią zapachu cynamonu, nie sądzisz? Ale jeśli miałabym celować w gusta naszego drogiego hrabiego - w drugą rękę pochwyciła kolejne dwa olejki, z którymi zaraz wróciła nad brzeg basenu. - Drzewo cedrowe i skórka pomarańczy zdają się znajdować ostatnimi czasy najwyżej na jego liście!
Odstawiwszy flakoniki, Birianna jeszcze raz cofnęła się, tym razem do pobliskich ław, w celu zabrania z nich dwóch mniejszych i jednego większego, lnianego ręcznika. Tymczasem szeroko uśmiechnięty i bynajmniej nie zniechęcony zarówno lekceważącym zachowaniem kobiety, jak i krytycznym spojrzeniem swojego kompana Emil, odepchnął się od ścianki i podpłynął nieco niezgrabnie w stronę Krinndara. Woda w najniższym punkcie wąskiego basenu sięgała elfowi mniej więcej do połowy klatki piersiowej.
W oczach ogrodnika widać było typowo młodzieńczą ciekawość i zainteresowanie. Nie był brzydki, ale nie do końca wypadało nazwać go też urodziwym. Miał zbyt nijaką twarz, z głęboko osadzonymi oczyma oraz odstającymi uszami. Wyraźnie wysokie czoło skrywał pod burzą kręconych włosów, którym dotąd udało się uniknąć zmoczenia.
Spoiler:
- Hej - zwrócił się ponownie do Kiriego, zatrzymując niespełna dwa metry od niego. - Nie widziałem cię tu nigdy wcześniej. Jesteś tu nowy? Nie! Nic nie mów! Sam zgadnę! Kuchnia! Będziesz pracował na kuchni, zgadza się? Widziałem cię wczoraj z jednym z rycerzy. Nie napytałeś sobie chyba biedy na samym wstępie, co?
- Kiri - nadal ignorująca ogrodnika Bibi usiadła na brzegu basenu. Wkładając nogi do wody i rozstawiając potrzebne rzeczy dookoła siebie na brzegu, poklepała kamienny stopień między lekko rozłożonymi swoimi udami. Najwyraźniej oczekiwała, że elf usiądzie na jednym ze stopni w wodzie poniżej. - Mógłbyś?
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

122
POST POSTACI
Krinndar
Kiri cieszył się ciepłem wody, do której udało mu się wskoczyć. Ochlapał sobie ramiona, chcąc do reszty zmyć z siebie pozostałości nocnych zabaw. Nie było przyjemnie, gdy ciało oblepione było wyschniętym potem i nie tylko! Zanurzył nawet głowę, by przepłukać również włosy. Gdy znów się wyprostował, ledwie odgarnął jasne kosmyki, by woda nie ściekała mu po twarzy.

- Bardzo lubię cynamon! - Zgodził się z Bibi. - Podprowadziłem ten olejek mamie Livii, a później... później jakoś zostałem przy tym zapachu. - Wyjaśnił pokrótce. - Cynamon też świetnie działa na cerę! Odkąd używam tego olejku do twarzy, nie mam problemów z żadnymi nieczystościami. - Podzielił się radą, brnąć przez wodę w kierunku kobiety. - Ale może skórka pomarańczy? To też bardzo ładny zapach! I skoro bardziej pasują hrabiemu, to czemu nie?

Krinndar był gotów na zabiegi Birianny, ale przyjazna natura Emila kazała mu zawahać się i znów zwrócić na niego uwagę. Uśmiechnął się do niepięknego chłopca.

- Jestem tu nowy. - Potwierdził domysły ogrodnika. - Wczoraj mogłeś widzieć z Leosem! Jesteśmy przyjaciółmi! I nie mam pojęcia, gdzie ostatecznie wyśle mnie pan hrabia! Może i do kuchni? Na razie poznaję okolicę i głoszę słowo naszej pani Krinn. - Przyznał się bez wahania. Nie widział powodu, by kłamać, a i zataił informacje, o których nikt nie powinien wiedzieć. - Przepraszam, Bibi! Już idę. - Zawołał do kobiety, by zaraz zbliżyć się usadowić tam, gdzie prosiła. - Ach, Emilu! Masz wspaniałe włosy. - Pochwalił nowego kolegę. - Wyglądają na takie puszyste! Chciałbym się w nie wtulić jak w poduszeczkę. Prawda, Bibi, że są interesujące?
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

123
POST BARDA
- Przyjaciółmi? - powtórzył Emil, nie starając się nawet ukryć swojego niedowierzania. - Niezbyt przyjacielsko się na niego wydzierałeś, kolego. Ale niech będzie! To by wyjaśniało, dlaczego od razu nie spróbował cię sprać na kwaśne jabłko, kiedy tylko zacząłeś - zaśmiał się i pokiwał samemu sobie głową, dopóki ostatnia część informacji udzielonej przez elfa nie zakorzeniła się w jego głowie dostatecznie mocno. - Oh - wydał z siebie krótko, patrząc na niego, niczym to ciele na malowane wrota. - Ooh! - powtórzył tym razem głośniej, raptownie czerwieniejąc na twarzy. - Więc ty, tego... Znaczy się...? Jesteś, em. Jesteś ze świątyni? Od Krinn?
Młody ogrodnik motał się przez dobrą chwilę we własnych słowach tylko po to, by ostatecznie zadać swoje pytanie z niemałym zawstydzeniem, ale bynajmniej nie mniejszym zainteresowaniem. Birianna dla odmiany, mimo iż najweselsza i najbardziej beztroska spośród poznanych poprzedniego wieczoru kobiet, nie wydawała się ani rozbawiona, ani jakkolwiek przejęta zachowaniem nadmiarowego towarzysza. Zamiast zawracać sobie nim głowę, długimi palcami zaczęła zgarniać włosy Krinndara do tyłu, kiedy tylko znalazł się w zasięgu i zwrócił do niej plecami.
- Nie szkodzi, nie szkodzi. - zapewniła go życzliwie. - Skoro już zamoczyłeś głowę, może lepiej zacznę od twoich włosów? - zagadnęła i wycofała dłonie, aby móc wylać na jedną z nich nieco zawartości jednej z buteleczek, a następnie zmieszać z tym, co bez wątpienia było olejkiem pomarańczowym. Rozcierała chwilę mieszankę między dłońmi i palcami, zanim ponownie dobrała się elfowi do włosów. - Hmm - wydała następnie z siebie melodyjnie, ale jakby bez przekonania, ku widocznemu rozczarowaniu Emila. - Jeśli tak sądzisz - odpowiedziała wreszcie neutralnie, wmasowując zapachową mieszankę w skórę głowy Krinndara. - Kolor twoich własnych jest dużo bardziej interesujący. Nigdy nie widziałam wschodniego elfa z równie jasnymi włosami. Zawsze takie były? Nie zjaśniały ci chyba od słońca?
Dotyk kobiety był nie mniej relaksujący, niż dotyk Lily nie tak dano temu.
Spoiler:
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

124
POST POSTACI
Krinndar
Krinndara nie opuszczał dobry nastrój. Rozsiadł się tam, gdzie powiodła go Bibi, uśmiechnął się do Emila szeroko. Jeśli chłopak miał jakieś wątpliwości co do tego, czy Kiri i Leopold byli przyjaciółmi, to szczere wyszczerzenie ząbków miało rozwiać wszelkie tego typu myśli.

- To było nieporozumienie. - Przyznał, nie zamierzając tłumaczyć Emilowi, że Leo miał chwile, gdy był prawdziwym okrutnikiem! Dobierał słowa tak niefortunnie, że te mogły ranić! Ranić na wskroś! - Nie wierzę, że mógłby kogoś sprać. Ma serce gołębia. - Próbował przekonywać chłopca, ale jego słowa... siłą rzeczy dały mu do myślenia. Dotąd nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że Leopold rzeczywiście mógłby spróbować go skrzywdzić. Był wobec niego bezbronny, tak fizycznie, jak psychicznie!

Na szczęście wspomnienie świątyni Krinn zadziałało odpowiednio, tak, jak zazwyczaj, gdy w grę wchodzili młodzi jeszcze-nie-wyznawcy.

- Mój drogi, nie ma potrzeby zawstydzać się na dźwięk imienia mojej bogini. - Upomniał go. - Krinn uczy, by porzucać wstyd. Jeśli chciałbyś sprawdzić, czy możesz tak uczynić ze mną, jestem pewny, że znajdę chwilę, gdy dobry pan Sebellian pozwoli mi skupić się na tobie. - Powiedział lekko, a dla wyłącznie własnej satysfakcji posłał Emilowi oczko. Ogrodnik musiał wiedzieć, co oznaczała propozycja.

- Dziękuję, kochana Bibi. - Zwrócił się do kobiety, której palce tak przyjemnie przegarniały jego włosy. Przymknął powieki, więc jeśli Emil zamierzał dalej czerwienieć, to Krinndar już tego nie widział. - Od zawsze takie były. - Mruknął w temacie swoich włosów. - Spędzam dużo czasu na słońcu, może dlatego jaśnieją? Nie wiem, Bibi. Może zagadka byłaby łatwiejsza do rozwiązania, gdybym wiedział, jak wyglądali moi rodzice, ale... cóż. - Westchnął lekko. - Ciocia Domicia twierdzi, że moją matką musi być sama pani Krinn. Często przedstawiana jest jako blondynka, prawda? Chciałbym wierzyć, że to prawda! Może... może nie bogini, ale któraś z jej służek?
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

125
POST BARDA
Wydymając lekko usta, Emil podrapał się po nosie z miną sugerującą zastanowienie.
- Jesteś pewien? Na tych całych polach treningowych nie robią praktycznie nic innego, jak tylko łomoczą się nawzajem - zwrócił na głos uwagę, ale koniec końców wzruszył ramionami i z dużo większą ciekawością spijał wiadomości na temat bogini znanej z rozpusty. Nie on pierwszy i nie ostatni.
Ze zrozumieniem i błyszczącymi oczyma kiwał głową na jego kolejne słowa. Gdy jednak Krinndar zasugerował, że mógłby pomóc mu w zgłębieniu bardziej fizycznych tajników nauk Krinn, zrobił wielkie oczy i na moment zastygł w kompletnym bezruchu.
- Eeeh? - wydał z siebie wreszcie. - Ale że jak? Że tak chłop ze chłopem? - zdziwił się, spoglądając ponownie w stronę Bibi, jakby oczekując od niej wytłumaczenia zawiłość podobnego mechanizmu. Ta oczywiście jedynie nuciła cicho pod nosem nieprzejęta, a zamiast tego zajęta doprowadzaniem włosów elfa do perfekcyjnej czystości.
Ciche pluski dochodziły do nich od czasu do czasu z boku, gdzie znajomy Emila w ciszy doprowadzał samego siebie do porządku.
- Hahaha - zaśmiała się dziewczyna, wysłuchując jego wywodów. To by dopiero było coś! Ale kto wie? Może twoje włosy same w sobie są pewnego rodzaju błogosławieństwem od bogini? Może mają ukryte właściwości, o których nie wiesz? Na przykład rozpuszczają się po dodaniu do napoju i zamieniają go w wywar miłosny? - sypała sugestiami Bibi, cofając po jakimś czasie dłonie z jego głowy. - Szanowny panie, proszę teraz z łaski swojej spłukać swoje magiczne włosy~ Im szybciej cię umyjemy, tym szybciej poszukamy twojego ulubionego rycerzyka.
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

126
POST BARDA


Kiri pomyślał o okładających się na polach treningowych rycerzach. O ich nagich torsach, po których spływał pot, krew i łzy! Ach, czy mogło być coś bardziej męskiego? Idealne męskie ciała w brutalnej harmonii... Elf poczuł przyjemne mrowienie, zaraz jednak zdał sobie sprawę z tego, że wcale nie chciałby, żeby Leo obrywał po buźce! Na obitej twarzy nawet pocałunki mogły boleć. Jego uwagę od możliwych buziaków odciągnął jednak komentarz ogrodnika, rzucony w tak prosty, niewysublimowany sposób.

- Emilu! - Krinndar roześmiał się głośno. - Chłop ze chłopem, baba z babą! - Zawołał, używając podobnych określeń jak te, którymi posłużył się Emil. - Pani Krinn nie rozgranicza! Jakież znaczenie ma płeć, gdy chodzi o ukojenie zmysłów drugiej osoby i swoich własnych? Nasze ciała nie różnią się tak bardzo. Ujarzmij wstyd i krzywdzące przekonania, kochany, a zyskasz jeszcze więcej, gdy dobra bogini ześle ci swoje łaski i błogosławieństwa. Nie dostrzegaj płci, a istotę przed sobą. Ach, mój miły, musisz się jeszcze tyle nauczyć, jeśli chcesz czcić Krinn! Pomogę Ci, jeśli tylko chcesz. - Zakończył wielkodusznie.

Nawracanie na wyznanie było dla Krinndara wielkim celem w życiu, bo nie tylko zyskiwał nowych wyznawców bogini, ale również zjednywał sobie potencjalnych partnerów. Uczenie sztuki miłości tych, którzy dotąd opierali się przygodnej bliskości w imię Krinn, było pasją, tym większą, gdy w grę wchodziło zniszczenie uprzedzeń na tle rasowym i płciowym!

Krinndar odchylił głowę w tył, by spojrzeć na Bibi. Uśmiechnął się do niej, mrużąc oczy, by nie naleciało do nich wody.

- Wolałbym nie wrzucać włosów do niczyich wywarów! To nieapetyczne. - Pociągnąć żart kobiety. - A może leczą choroby i złamane serca? Musiałbym to przetestować. - Dodał wesoło, przychylając się do polecenia kobiety. Zanurzył się ponownie, by spłukać z włosów specyfiki. - A ty nie będziesz się myć, moja słodka? Woda jest tak przyjemne ciepła... ~
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

127
POST BARDA
Krzyżując szczupłe, ale niepozbawione mięśni ramiona na klatce piersiowej, ogrodnik wydawał się przez chwilę głęboko rozważać przedstawione mu przez Krindara opcje. Wreszcie zaśmiał się z ledwie wyczuwalną niezręcznością, a następnie ze zdecydowaniem pokręcił głową.
- Nawet jeśli tak mówisz, jak twój sprzęt ma w ogóle zacząć działać, jeśli stojąca naprzeciwko osoba ci się nie podoba? Bez urazy, ale bez tego w odpowiednim rozmiarze - tu uderzył jedną dłonią w swoją klatkę piersiową. - Jakoś tego nie widzę?
Złapawszy się najwyraźniej na tym, że porusza temat w niemalże wulgarny sposób w obecności kobiety, Emil speszył się na dobry moment. Ktoś inny jednak niż Birianna zareagował na jego zachowanie, a był to oddalony od nich kolega po fachu. Wychodząc z wody w towarzystwie głośnych plusków, niedbale obtarł się ręcznikiem i czym prędzej naciągnął na tyłek spodnie. Resztę ubrań po prostu zgarnął w ramiona i skierował się z nimi wzdłuż basenu. Znalazłszy się dostatecznie blisko, zwrócił na Emila iście niepocieszone spojrzenie. Już na pierwszy rzut oka dało się dostrzec pewne podobieństwo między dwójką, choć starszego z nich los obdarzył bardziej przystępnymi rysami. Jego włosy mogły, lecz nie musiały być równie puszyste. Trudno było powiedzieć, ponieważ obecnie ciężko opadały mu na boki, świeże po umyciu.
- Wracam do pracy. Przyjdź, gdy już skończysz robić z siebie błazna - zwrócił się do Emila, rzucając mu ostre spojrzenie pomimo obojętności tonu głosu.
Skinąwszy krótko głową w stronę Krinndara i zerkającej na niego przez ramię Bibi, odwrócił się i nie czekając na odpowiedź, wymaszerował z łaźni długimi krokami.
- Egil? Egil!! Nie bądź dupkiem, noo! Nie umyłem jeszcze nawet wło-! Ughh! - zakrzyknął za kolegą, z frustracją wyrzucając ramiona ku górze. - Przepraszam za niego - rzucił do pozostałej dwójki, odpływając odrobinę w bok, zanurzając się pod wodę i po ponownym wynurzeniu, podobnie skierował kroku na brzeg. - Czasami potrafi być okropnie nudnym bucem! Ah, lepiej go dogonię! Nie powinienem szwendać się samemu. Nie pracuję tu jeszcze dostatecznie długo i już raz wpadłem w kłopoty!
Ubierając się praktycznie w biegu, Emil głośno i radośnie pożegnał parę, żywiąc nadzieję na ponowne spotkanie.
- Głośny dzieciak - skomentowała Bibi, samej nie mogąc być wiele starszą. - Pytałeś mnie o kąpiel - zauważyła lekko. - W przeciwieństwie do niektórych, na co dzień wstaję razem pierwszymi promieniami słońca! Wykąpałam się praktycznie zaraz po tym, jak wszyscy posnęli. Lepiej daj mi teraz umyć sobie plecy!
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

128
POST POSTACI
Krinndar
Co pozostało Krinndarowi, jeśli nie uprzejmy uśmiech i wzruszenie ramionami? Emil był tak przewidywalny, jak to tylko możliwe, gdy tłumaczył zawiłości wzajemnego magnetyzmu na poziomie wizualnym! Jeśli nie chodziło o biust, to o pośladki. Jeśli nie o pośladki, to o wiek, kolor lub długość włosów, kolor oczu, wreszcie kształt buzi, długość nóg... zawsze znaleźli się ci, którzy w drugiej osobie, zamiast dojrzeć istotę, z którą mogli dzielić się błogosławieństwami Krinn, dostrzegali walory, tak nieistote w wielkim dziele rozpusty.

Przynajmniej Egil zareagował nim Krinndar zmuszony był szukać słów wyjaśnienia. Pozostało mu poczekać, aż obaj chłopcy zbiorą się, i pożegnać odchodzących uniesieniem dłoni.

- Przemyśl to, o czym mówiłeś! - Kiri nie omieszkał nie rzucić ostatniej uwagi w kierunku wychodzącego Emila. - Ach, Bibi! Nie każdy to rozumie. Jest jeszcze taki młody! - Wzdychał do swojej koleżanki, choć cała trójka była przecież w podobnym wieku. - Aj, Bibi, to znaczy, że niewiele spałaś! Nie będziesz zmęczona w czasie dnia? Może później będziemy mogli zrobić sobie drzemkę? - Zaproponował z nadzieją, odsuwając się od ścianki baseniku, by dać kobiecie dostęp do swoich pleców. - Powiedz, kochana... - Zniżył nieco głos. - Wiem, że ściany mogą mieć uszy... ale chciałbym cię o coś zapytać. Wiesz może coś o... klatkach? - Ostatnie słowo wypowiedział niemal szeptem. Zostali sami, w pustej łaźni, gdzie szum wody mógł być głośniejszy od ich słów. Kuchenna dziewka i sługa Krinn - przecież nikt nie podejrzewałby ich o spiskowanie! Po przyjemnościach, Krinndar przypomniał sobie równeż te mniej miłe fragmenty domu Sebelliana. - O klatkach z ludźmi?
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

129
POST BARDA
Czy Emil rzeczywiście przemyśli jego słowa? Czy miał na tyle otwarty umysł? Jeśli nie, może miał go chociaż mało rozmowny Egil? Cóż. To i wiele więcej zapewne wyjdzie w praniu przy kolejnym spotkaniu, jeśli do takiego w ogóle dojdzie. Tymczasem pozostało mu cieszyć się z kolejnych chwil spędzonych w ciepłej wodzie, z miłym towarzystwem w postaci Bibi tuż za plecami.
- Krótkowzroczność - skomentowała krótko. - Bardzo smutna przypadłość. Niestety, nie zawsze uleczalna. Choć może w niektórych przypadkach to i lepiej. Emil nie jest najbystrzejszym ani najbardziej rozgarniętym pracownikiem w rezydencji. Na twoim miejscu nie zawracałabym sobie nim zbytnio głowy. Ma duży talent do pakowania siebie i innych w swoim otoczeniu w kłopoty - przestrzegła, czy to z poczucia lojalności względem jego osoby, czy to przez coraz bardziej oczywistą antypatie względem młodszego z ogrodników. - I przejmujesz się mną, czy może po prostu baaardzo zależy ci na drzemce? Hm? - zapytała już bardziej zadziornie i zaśmiała się w głos.
Sięgając tym razem po gąbkę, nasypała na nią piasku do mycia, który z kolei zakropiła olejkiem cynamonowym. Piasek nie był dostatecznie ostry, żeby ranić czy stale podrażniać skórę, dobrze mył i świetnie ściągał z ciała wszelkie nieczystości. Birianna długimi, wprawionymi w tego typu bojach ruchami zaczęła szorować jego plecy, dopóki kolejne pytanie nie zmusiło jej do raptownego zatrzymania. Dziwna cisza zaległa w łaźni, a mimo ciepłoty wody oraz samego pomieszczenia, Krinndar poczuł, jak przez jego ramiona przebiegają ciarki.
- Czemu-... Skąd o tym wiesz? - spytała nagląco i z wyraźnym niepokojem, samej ściszając głos do szeptu.
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

130
POST POSTACI
Krinndar
Krinndar westchnął lekko.

- Nie martw się, Bibi. Nie zamierzam zajmować się Emilem. Wolę zadbać o Sebelliana i jeśli mi pozowli, o Leosa. - Mruknął, bo przecież to były dwa główne punkty, które powinny interesować go w rezydencji. - I o was! - Zreflektował się szybko. Ktoś taki, jak ogrodnik, mógł być ledwie rozrywką, łatwym do nawrócenia na drogę Krinn chłopaczkiem. Kiri był pewien, że gdyby wpadł mu w ręce, brak biustu nie byłby minusem ani w procencie. A jeśli nawet, Emilowi zakryłoby się oczy i poleciło, by polegał na innych zmysłach...

Nie było potrzeby, by ogrodnik zajmował Krinndarowe myśli ani chwili dłużej. Elf uśmiechnął się, gdy Bibi śmiała się z jego propozycji, ale jej kolejne słowa sprawiły, że krew zmroziła się w jego żyłach! Nawet przyjemne mycie piaseczkiem nie mogło odwrócić jego uwagi od tematu, który sam poruszył! Podniósł się z miejsca, na którym siedział, i jeśli kobieta go nie odtrąciła, objął ją lekko i zmniejszył dystans między nimi. Birianna musiała coś wiedzieć! A on musiał być cwany!!

- Sam trafiłem tutaj w klatce, przez przypadek. - Przyznał się na wstępie, nachylając się do uszka Bibi. Gdyby ktoś obserwował ich z boku, mógłby odnieść wrażenie, że po prostu się migdalą. - Pan hrabia mnie uwolnił, gdy spostrzegł pomyłkę. Jeśli nie możesz, nie mów mi, Bibi. Jestem po prostu ciekawy, ale nic z tym nie zrobię. Za mało znaczę. - Podkreślił, ogarniając włosy kucharki z jej ramienia.
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

131
POST BARDA
Kobieta nie wykonała żadnego gestu, by powstrzymać Krinndara, ale też nie starała się go w żaden sposób odwzajemnić. Początkowo przestraszony wyraz jej twarzy szybko zmienił się w powagę, gdy uważnie taksowała go spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Kurczowo zaciśnięte na gąbce palce, powoli zaczęły się rozluźniać. Wreszcie wzięła głębszy wdech i lekko marszcząc brwi, odłożyła gąbkę, aby chwycić dłońmi ramiona elfa. Praca w kuchni sprawiła, że mimo szczupłego ciała miała mocne ramiona i twardy uścisk, jeśli tylko chciała.
- Posłuchaj mnie. I staraj się zrozumieć, bo to bardzo ważne - zaczęła przyciszonym, ale niemal stanowczym głosem, którego nigdy nie spodziewałby się u niej usłyszeć. - Nie wszystko jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Zwłaszcza gdy dotyczy życia arystokratów. Pan hrabia dba o nas, a w zamian nie prosi o nic więcej, jak o szczerą służbę i trzymanie buzi na kłódkę, kiedy zdarzy się nam dowiedzieć o czymś, o czym wiedzieć nie powinniśmy. Nie masz nawet pojęcia, jak wielką wyświadczył ci łaskę, czyż nie? Nikt nie wraca cało z miejsca, do którego trafiłeś. Noxuss dobrze o to dba.
Przekręcając głowę, jeszcze raz sprawdziła, czy aby na pewno nikt nie pojawi się za chwilę w drzwiach łaźni.
- Jak...? Jakim sposobem tam trafiłeś? "Przez przypadek"? Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek mógł trafić tam przez przypadek. A nawet jeśli... Nawet jeśli, nie sądzę, żeby został ot tak wypuszczony.
Wraz z ostatnimi słowami, Bibi jeszcze raz uważnie przyjrzała się Kiriemu, tym razem od góry do dołu. Wreszcie lekko się uśmiechnęła.
- Musisz być naprawdę w jego typie, co?
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

132
POST POSTACI
Krinndar
Kiri widział, że mógł poruszyć zły temat ze złą osobą. Bibi była spięta i nie wydawała się chętna do ploteczek na temat zamkniętych w klatkach nieszczęśników. Nie zdołał powstrzymać przestraszonego, cichego pisku, gdy złapała go za ramiona z taką mocą!

- Bibi... - Mruknął, strzelając spojrzeniem na boki. Kobieta przerażała go, gdy była tak poważna! - Jeśli mówisz, że tak musi być, zapomnę o tym, co widziałem! - Obiecał ochoczo, wciąż mówiąc o wiele ciszej, aniżeli normalnie. - Nikomu nie powiem, ani o klatkach, ani o Noxussie. Bo wiesz... to Leo... Leopold. On mnie złapał. - Wyjawił kucharce z niepasującym do niego wstydem. - Był taki szarmancki zanim mnie nie uśpił i zawlekł tutaj... pan hrabia powiedział, że Leos się pomylił. Bibi, uwierz mi, ja chcę uszczęśliwić Sebelliana, jeśli tylko mi pozwoli. - Zadeklarował. Teraz, gdy był na jego łasce, nie miał innego wyjścia, jak tylko poddać się hrabiemu i nawet on to rozumiał. Opuścił wzrok, na swoje nagie ciało i wodę między nim i Birianną. - Będę mu służył w ogniu naszej pani Krinn!
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

133
POST BARDA
Rozluźniając wreszcie swoją postawę, a wraz z nią dłonie zaciśnięte na ramionach Kiriego, Bibi wydała z siebie głośne, ale jakże pełne ulgi westchnienie.
- Poważnie... Wplątał cię w tę całą kabałę, a mimo to nadal go wczoraj broniłeś - zwróciła mu uwagę z niedowierzaniem w głosie. - Sebellian też był wyjątkowo hojny, jak tak teraz o tym myślę! Zazwyczaj nie puszcza płazem podobnej niekompetencji ze strony swoich rycerzy, wiesz? Różne plotki co prawda chodzą o tym twoim Leopoldzie, ale nigdy nie sądziłam, że jest aż takim fircykiem! Cicha woda brzegi rwie, co? - zaśmiała się, jednocześnie w przepraszającym geście rozcierając skórę ramion elfa w miejscach, gdzie wcześniej zbyt mocno go pochwyciła. - Tak czy inaczej możesz mi wierzyć na słowo, że będzie o wiele lepiej, jeśli jak najszybciej zapomnisz o tym, co tam wtedy widziałeś. To co w tajemnicy robi nasz hrabia, jest tylko i wyłącznie jego sprawą. No! A teraz odwróć się, odwróć! Skończmy cię lepiej myć! Uszczęśliwianie siebie i innych jest łatwiejsze na czysto!
Jeśli Krinndar poszedł za wskazówkami kobiety, ta szybko zabrała się za dalsze szorowanie jego pleców. Z jeszcze większym na dodatek entuzjazmem. Gdy skończyła, pozwoliła mu doszorować się w pozostałych miejscach z użyciem wskazanych środków.
Foighidneach

Rezydencja hrabiego Napier

134
POST POSTACI
Krinndar
Kiri niepewnie uniósł spojrzenie na Bibi i uśmiechnął się lekko, widząc, że kryzys, który sam rozpętał, zostaje powoli zażegnany.

- Bibi... On nie jest zły!- Jęknął w obronie Leopolda, jednocześnie obejmując dziewczynę, by bliskością kupić sobie jej wybaczenie w poruszaniu nieodpowiednich tematów. - Wierzę, że to pani Krinn nas ze sobą połączyła. I z Leo, i z Sebellianem. A jakie plotki chodzą o Leopoldzie? Niczego jeszcze nie słyszałem! - Mruczał, jednocześnie wtulając się w jej ramię. Gromadzenie informacji było jedną cech wyznawców Krinn, chociaż nigdy głośno tego nie przyznawali. W prywatnych komnatach rozmawiało się o wielu rzeczach, często nieprzeznaczonych dla obcych. Chciał też zmienić temat, zostawiając brudne sekrety Sebelliana w sferze domysłów. - Powiedz mi, powiedz, czego mam się spodziewać!

Chcąc nie chcąc, musiał zgodzić się z Birianną i skończyć mycie tam, gdzie nie wypadało prosić o pomoc w utrzymaniu czystości. Nie zajęło to długo.

- Kochana, tu jest tak ciepło, nie chcę jeszcze wychodzić... chodź, chodź tu do mnie! Dzień się jeszcze nie kończy, zabawmy się! - Kusił, rozkładając ramiona, oczekując, że Bibi sama w nie wpadnie. - Pozwól mi skupić się dzisiaj wyłącznie na tobie.
Obrazek

Rezydencja hrabiego Napier

135
POST BARDA
- Kiriiiii - wydała z siebie wręcz śpiewająco, jednocześnie łapiąc go za policzki i karcąco ściskając. - Nie możesz wszystkiego sobie tłumaczyć boską opatrznością! - skarciła, rozciągając je jeszcze lekko, zanim go ostatecznie oswobodziła. Być może nawet poczuła się z tym chwilę później nieco źle, zważywszy na to, jak szybko objęła go ramionami. - Hmm. Podobno jest lubiany i przez hrabiego i przez hrabinę, ale już nie za bardzo przez innych rycerzy i strażników. Wydaje mi się, że niezbyt im się podoba, że został jednego dnia przyjęty do służby ot tak i bez wcześniejszego wyszkolenia? Hrabia lubi zabierać go na polowania, a hrabina pozwala mu towarzyszyć młodemu paniczowi w wielu zajęciach oraz wyjściach publicznych. Nawet mimo tego, że jego maniery mają wiele do zarzucenia! Chodzą więc pogłoski, jakoby był w rzeczywistości magiem albo alchemikiem, który przy mocy swoich sztuczek omamił kogo trzeba - zakończyła, dramatycznie przyciskając jedną dłoń wierzchem do czoła. - Było też coś o tym, jakoby oczy świeciły mu czasami w ciemności, a z jego komnat dochodziły dziwne odgłosy, ale... Haha, z czyich komnat nie dochodzą czasami dziwne odgłosy, hm? W każdym razie wydaje się dość samotny. Pewnie niekoniecznie z wyboru. Bycie ulubieńcem nie zawsze wiąże się z przyjemnościami. Wiesz, jak długo znajdywałam swoje ubrania usmolone sadzą albo podziurawione, zanim się wreszcie postawiłam? Lila nigdy nie musiała przez nic podobnego przechodzić. Szczęściara!
Po podzieleniu się informacjami jak najbardziej odległymi od osób pozamykanych w klatkach, Bibi dała Krinndarowi czas na dokończenie kąpieli. Kiedy i to wreszcie nastąpiło, gotowa była powitać go na brzegu z suchym ręcznikiem w rękach, nie spodziewając się ponowienia propozycji z wejściem do wody - z nieco innych niż wcześniej powodów.
Unosząc wysoko jedną brew i łapiąc się pod boki z wciąż przytrzymywanym w jednej dłoni ręcznikiem, młoda służka mogła udawać srogą jedynie przez kilka uderzeń serca.
- Jesteś niemożliwy, wiesz? - zaśmiała się, pozwalając ręcznikowi wymsknąć się spomiędzy palców. - Twoje szczęście, że przy okazji kochany.
Uśmiechając się wesoło, Bibi wyminęła ręcznik i wyciągając ręce na powitanie Krinndarowi, wmaszerowała dziarsko do wody. Nie była dużą ani ciężką kobietą jako taką, a w wodzie jej waga stała się niemalże nieodczuwalna, gdy uwiesiła się na elfie, niczym małpiatka, ramionami obejmując jego kark, a nogami pas.
Jeśli ktokolwiek miał ochotę skorzystać z łaźni w najbliższym czasie, musiał trochę poczekać.
Foighidneach

Wróć do „Stolica”