POST BARDA
- Tak jakby był to jakiś problem - zaśmiała się Bibi, przeglądając dostępne specyfiki. - Cynamon, tak? Cynamon... Ha! Oczywiście, że go mamy! - zakomunikowała, w zwycięskim geście wyrzucając w górę dłoń z pojedynczym flakonikiem. - Nie ma mowy, żeby istniały osoby, które nie lubią zapachu cynamonu, nie sądzisz? Ale jeśli miałabym celować w gusta naszego drogiego hrabiego - w drugą rękę pochwyciła kolejne dwa olejki, z którymi zaraz wróciła nad brzeg basenu. - Drzewo cedrowe i skórka pomarańczy zdają się znajdować ostatnimi czasy najwyżej na jego liście!Odstawiwszy flakoniki, Birianna jeszcze raz cofnęła się, tym razem do pobliskich ław, w celu zabrania z nich dwóch mniejszych i jednego większego, lnianego ręcznika. Tymczasem szeroko uśmiechnięty i bynajmniej nie zniechęcony zarówno lekceważącym zachowaniem kobiety, jak i krytycznym spojrzeniem swojego kompana Emil, odepchnął się od ścianki i podpłynął nieco niezgrabnie w stronę Krinndara. Woda w najniższym punkcie wąskiego basenu sięgała elfowi mniej więcej do połowy klatki piersiowej.
W oczach ogrodnika widać było typowo młodzieńczą ciekawość i zainteresowanie. Nie był brzydki, ale nie do końca wypadało nazwać go też urodziwym. Miał zbyt nijaką twarz, z głęboko osadzonymi oczyma oraz odstającymi uszami. Wyraźnie wysokie czoło skrywał pod burzą kręconych włosów, którym dotąd udało się uniknąć zmoczenia.
Spoiler:
- Kiri - nadal ignorująca ogrodnika Bibi usiadła na brzegu basenu. Wkładając nogi do wody i rozstawiając potrzebne rzeczy dookoła siebie na brzegu, poklepała kamienny stopień między lekko rozłożonymi swoimi udami. Najwyraźniej oczekiwała, że elf usiądzie na jednym ze stopni w wodzie poniżej. - Mógłbyś?