Bogata dzielnica: dom kupca Armana D'gande

1
Rezydencja znajduje się niemalże na skraju miasta i, podobnie do innych prywatnych domostw w tej okolicy, otaczają ja wysokie i grube mury, za którymi teren nieustannie patrolują strażnicy uzbrojeni w szable i włócznie. Poza trzypiętrową posiadłością, zwieńczoną kopulastym dachem, znaleźć tu można piękną menażerię, obszerne stajnie dla koni, które zresztą hodowano na sprzedaż, pomniejsze budynki gospodarcze oraz rozległe pola, na których uprawiano, co się da, a także ćwiczono wierzchowce. Całość opływa w luksusy i aż razi w oczy swym przepychem.


Morgan nigdy w życiu nie był w tak bajecznie bogatym miejscu. Zaraz po przyjściu, a szedł tu piechotą wraz z pomniejszą służbą straganową, poczęstowano go czerwonym winem i daktylami. Usługiwały tu piękne kobiety, głównie wschodnie elfki lub półelfki. Zaproponowano mu kąpiel, a gdy najemnik zobaczył, że nawet niewolni chadzają dookoła czyści i schudnie ubrani, zgodził się zostać poprowadzonym do łaźni. Tam też zastał znanego już sobie, bliznowatego jegomościa.

- Odśwież się, potem zostanie wskazany ci twój pokój. Wieczorem odbędzie się uczta, w czasie której dopracujesz warunku umowy ze szlachetnym D'gande. Do tej pory nie opuszczaj murów rezydencji. Służba jest do twojej dyspozycji, oczywiście w granicach rozsądku.

Wyszedł po tych słowach, a za nim dwie z trzech niewolnic, które przygotowywały kąpiel. Została tylko młoda, niewysoka półelfka o ciemnej cerze i skromnie spuszczonych oczach. Ubrana w zwiewną, półprzezroczystą suknię, wymruczała ze wstydem;

- Jeśli pan sobie tego życzy, chętnie dotrzymam panu towarzystwa w kąpieli.

Re: Bogata dzielnica: dom kupca Armana D'gande

2
Najemnik dalej lekko nie dowierzał, w jakim przepychu się znalazł. A przecież widział już trochę rzeczy w życiu. Tym bardziej się dziwił, gdy widział czystych, ładnie ubranych niewolników, którzy przecież nawet nie mieli praw człowieka, a byli odziani lepiej od przeciętnego zjadacza chleba.

W łaźni było parno, jak to w łaźni. Gorąco uderzało w Morgana jeszcze bardziej, niż gdy był na zewnątrz. Jak tylko wszedł zaczął cholernie się pocić, przez co musiał wielokrotnie ocierać rękawem czoło. Po słowach sługusa, przytaknął tylko. Nigdy zbytnio nie przepadał za temperaturami w takich miejscach. Były znacznie za wysokie.

Gdy jegomość i służki wyszły, nawet nie spoglądając na tą, która została, począł się rozbierać. Robił to mozolnie. Doskwierała mu ciepłota pomieszczenia. Po słowach elfki, odwrócił się w jej kierunku, prawie goły. To znaczy dalej miał na sobie spodnie... Większość z nich. Reszta leżała na ziemi, rozwalona po całej podłodze. Spojrzał na młodą kobietę wzrokiem, właściwie obojętnym. Za bardzo go to nie interesowało. Ugody cielesne od pewnego zdarzenia przestały go kręcić, choć nie gardzi nimi... Następnie odwrócił się i wrócił do ściągania gaci z swojej dolnej części ciała

- Jak wolisz. - Odpowiedział krótko, chłodno. Choć w tym głosie można było usłyszeć nieco... Samotności. Bolącej w równym stopniu co gwóźdź w dupie, okropnej niczym żywym trup i nie chcianej jak brzydka kurwa w burdelu.
MUSIC TIME!: Główny Utwór; Walka; Spoczynek

GIFy:
Spoiler:

Re: Bogata dzielnica: dom kupca Armana D'gande

3
Dziewka nie poruszyła się. Najwyraźniej nie zamierzała podejmować tej decyzji samodzielnie. Wciąż patrząc we własne stopy, odpowiedziała cicho.

- Jeśli pan sobie życzy, mogę kazać przyprowadzić młodego chłopca, skoro nie nastraja pana myśl o moim towarzystwie.

Woda parowała aromatycznie, zdaje się, że dodano do niej sporo olejków lawendowych. Pomieszczenie było bardzo przestronne i dobrze oświetlone. W kątach postawiono kilkanaście wymyślnych kwiatów. Słońce delikatnie chyliło się ku zachodowi.

- Panie? - Zapytała półelfka, nie doczekawszy się odpowiedzi. - Wolałbyś chłopca?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica”