Re: Speluna Herzgoda.

16
Oficer postękiwał jeno cicho odrywając się od okiennicy i kuśtykając w kierunku drzwi. Audiencja się im zachciało. Tajnych na dodatek. I pozostawiają wiadomość na terenie jednego z lęgowiska szpiegów, żebraków i innej hołoty. W dupie się komuś poprzewracało. Gdyby to on kierował logistyką za tym całym burdelem to kazałby wychłostać tego pierdolonego doręczyciela. I adresata też. Pod warunkiem, że nie on nim będzie. Nie żeby go to nie mogło jeszcze dziś spotkać...

Jednak zirytowany i trzymający się za obolały łeb goblin pojął decyzje. Lepiej użerać się z Baronową wnerwioną z powodu stanu w jakim wykonuje się jej rozkazy... niż rozsierdzoną za ich nie wykonywanie. Dlatego też zacisnął zęby i postanowił przespacerować się do pałacu. Kto wie? Może smród zaułków i zapachy targów odrobinę go rozbudzą. Trza tylko uważać coby nikt nie wylał mu przez okno na łeb zawartości nocnika. Jakiekolwiek jednak niebezpieczeństwa nie czekałyby na niego w trakcie podróży... gniew Dayanary i tak pozostawał największym.

Pozostawało więc jeno wybrać się czym prędzej z wizytą do władczyni Baronii.
Spoiler:

Re: Speluna Herzgoda.

17
Goblin wstał, i chwiejnym krokiem doczłapał się do drzwi, po czym, popychany przez jakąś osobę za nim, wyszedł ze speluny. Wstające słońce uderzyło mu w twarz jak młotem, tak że prawie się zachwiał, ale ostatecznie postąpił pierwszy, najtrudniejszy krok naprzód. Potem następny, i następny. Niczym dziecko od nowa uczące się chodzić, każdy kolejny krok był stawiany pewniej, sztywniej i bardziej po żołniersku, niż po kacowsku.

Stek przekleństw jaki cisnął się na usta Grettunka nie pomagał, tym bardziej że co jakiś czas słyszał krzyki dzieci, walenie metalu o metal czy kłócenie się pierwszych kupców z ich klientami. Wszystkie te dźwięki odbijały się echem w głowie Azgurda, który miał w tej chwili ochotę położyć się na ziemi i umrzeć. Ale służba była ważniejsza. I tak, gobliński oficer krok za krokiem zbliżał się do Pałacu Dayanary.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Varulae”