Zachodnia Brama

16
POST POSTACI
Mehren
Zara zapomniał z kim ma do czynienia. Mehren nie chciał rządzić poprzez strach i siłę, jednak mielenie jęzorem przy porwanych osobach nie było czymś pożądanym. Zwłaszcza że oni to słyszeli. To zirytowało go do tego stopnia, że sztylet, który został użyty do zastraszenia woźnicy, teraz został skierowany ku szyi chłopaka. Ostrzem ku bokowi szyj, gdzie jeden ruch z jego strony, a chłopak kończy z poderżniętym gardłem. Po oczach Mehrena mógł widzieć jego wściekłość, którą rzadko pokazywał, ale to była idealna chwila, by pokazać, że nie powinien robić pewnych rzeczy.
- Jeszcze jeden przejaw głupoty, a nie będę się powstrzymywał. - Wypowiedział te słowa cicho, by tylko chłopak je usłyszał. Nie dość, że zamierzał walczyć z nim o władze przy innych osobach spoza jego dziwnej grupy, to jeszcze nie dostrzegał, że działał na ich korzyść. Obiecał, że doprowadzi sprawę do końca. Nie oznaczało jednak, że będzie to po myśli tego człowieka. Cena, jaka oferowała straż, była zdecydowania zbyt niska, jak na możliwości, które widział.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

17
POST BARDA
Oszukany Zara najwyraźniej nie zgadzał się ze spojrzeniem na świat Mehrena. Ustalenie, o co chodziło, było priorytetem, niezależnie od tego, kto słuchał. Ostatnim, czego się spodziewał, był jednak nóż na gardle.

- C-co ty...? - Wyjąkał, odsuwając się powoli, by uniknąć przykrego losu. Zbladł, co było widać nawet w tym kiepskim świetle wieczora. Jego biała twarz niezdrowo kontrastowała z czernią włosów.

W jednej chwili wyraz twarzy Zary zmienił się i Mehren mógł odgadnąć, jak poczuł się chłopak: zdradzony. Ciężko było stwierdzić, jakie były jego dokładne myśli. Może przypuszczał, że ktoś wynajął go, by pozbył się grupki samozwańczych szpiegów? A może chciał wyeliminować konkurencję?

Uniósł dłonie w geście poddania.

- Nie wahaj się. - Mruknął w ostatnim przejawie buty.
Obrazek

Zachodnia Brama

18
POST POSTACI
Mehren
- Nigdy nie podważą się zdania przywódcy przy innych. To negatywnie wpływa na odbiór u wszystkich i pokazuje, że jesteśmy słabi. - Nadal mówił cicho, by reszta nie usłyszała. Nie obchodziło go, co czuje Zara w swej głupocie, skoro nie dostrzega tego, co chciał osiągnąć. Naprawdę sądził, że zadowoli się niepewną nagrodą, gdzie łatwo zrobić w konie każdego, kto nie zna się na handlu? Przynajmniej się poddał i zrozumiał, że nie warto walczyć. Przejaw buty należało zniszczyć za wszelką cenę, bo zdecydowanie przeszkadzał w prowadzeniu interesów. A najgorsze było pokazywanie słabości. To od razu negocjacje były przegrane i nawet porwani mogą pozwolić sobie na więcej, będąc pewni, że ich los nie jest tak kiepskim położeniu.
- I myślisz, że zadowoliłaby mnie niepewna nagroda? Istnieje więcej, niż jedna z dróg do zakończenia tej sprawy, a wizyta tam jest najgorszą opcją, więc trzeba najpierw poszukać czegoś o wiele lepszego, zrozumiałeś? - Im bardziej się odsuwał, tym nóż się zbliżał, ale nie wykonywał ostatniego ruchu, a następnie go zabrał. Nie miałby problemu z zabiciem kogokolwiek.
- I nigdy więcej mnie nie prowokuj, jeśli chcesz żyć. Zabijałem dzieci, starców bez najmniejszego wahania. Żyjesz, bo widzę w tobie pewną wartość, która drastycznie maleje. Zapamiętaj to sobie. - Popatrzył na niego ostro, a że cały czas mówił cicho, tamci mogli się domyślić, że dyscyplinuje drugą osobę. Czekał teraz na to, co zrobi, bo jeśli teraz powie o jedno słowo za dużo, ich przygoda tutaj zmieni się w jednoosobową wyprawę.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

19
POST BARDA
Ciemne oczy Zary wpatrywały się w Mehrena, ale brakowało w nim niedawnego światła, zupełnie, jakby uciekła z niego cała pewność siebie, ale również poczucie jakiejkolwiek determinacji.

Kiedy Mehren zabrał nóż, Zara powoli odsunął się i zeskoczył z kozła. Odszedł jeszcze na kilka kroków, a następnie bez słowa... puścił się biegiem przez rzepak.

Sposoby Mehrena najwyraźniej nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i zamiast dyscypliny, otrzymał dezercję ze strony samozwańczego przywódcy tamtej dziwnej grupy. Mehren mógł spodziewać się, że jeśli Zara dotrze do swoich współpracowników, przekaże im wszystko, co się wydarzyło.

Mężczyzna mógł biec na chłopakiem, który skakał poprzez grządki zwinnie jak kózka. To jednak wiązałoby się z pozostawieniem zakładników. Dzieci znów zaczęły płakać.
Obrazek

Zachodnia Brama

20
POST POSTACI
Mehren

Nawet dobrze się stało, że Zara zdezerterował teraz. Taki pomocnik, który nie potrafi wytrzymać odrobiny presji, nie poradziłby sobie w miejscu, gdzie wymagane jest trzymanie nerwów na wodzy. Nie zamierzał żałować tego, że nie umarł. Taka była kolej rzeczy i będzie to dla niego lekcja na przyszłość. Jeśli trzeba rządzić strachem, to zdecydowanie trzeba zabijać, a nie liczyć, że miękki charakter się zmieni. Niczego to nie zmienia w jego postępowaniu, ale na wszelki przypadek, wrzucił woźnicę na kozła, jednocześnie sprawdzać, czy żyje, a następnie zmienił lokalizacje, bo istniała szansa, że Zara pójdzie po straż i jego plany zostaną zniszczone. Najważniejsze teraz było najlepiej oddalić się od zabudowań, gdzie mógł porozmawiać już na spokojnie.


Odnalazłszy odpowiednie miejsce, zatrzymał się po raz kolejny. Wyciągnął niewielką kuszę, nabił bełt, przygotował sobie niż w pasie, by szybko go wyciągnął, otworzył drzwi powozu z jednej strony, by porozmawiać z osobami porwanymi. To będzie bardzo ciekawa rozmowa, jak podejrzewał. Nie spodziewał się jednak takiego rozwiązania, które zobaczył w środku. Uniósł brew ze zdziwieniem.
- Dobry wieczór. Radze nie krzyczeć, bo chce spokojnie porozmawiać. - Przywitał się, choć nie musiał. Była w tym pewna ironia, aż miał ochotę się zaśmiać. - Sytuacja wygląda następująco. Potrzebuje pewnych informacji, jeśli odpowiedź mnie nie zadowoli, to będzie ostatnia wycieczka dla tego szanownego grona. - Postanowił zagrać w otwarte karty, a wyciągnięta kusza na pewno była wymowna. Liczył, że kobieta będzie rozsądniejsza, niż tamten idiota.[/akapit]
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

21
POST BARDA
Zara zniknął w ciemności nocy, kierując się ku światłom miasta. Mehren ocenił, iż młody będzie chciał sprowadzić straż - jeśli tak w rzeczywistości było, minie kilka dobrych minut, nim na pełnym biegu dotrze do Zachodniej Bramy.

Mehren mądrze przestawił wóz, tak, by nie można było łatwo go odnaleźć. Mijając pola rzepaku, dotarli do nieużytków, gdzie na łąkach pasły się puszystkie owce, bialutkie jak chmurki na pogodnym niebie. Zwierzęta nie przeszkadzały sobie obecnością powozu.

Z wnętrza powozu zerkała na niego kobieta, przyciskała do piersi kwilące dziecko. Choć widział ją tylko na obrazie, Mehren rozpoznał Netarrę - nieco starszą niż na malowidle, ale z tym samym odcieniem włosów w mysim blondzie, nie będąca pięknością, ale również nie brzydka. Kobieta do piersi przyciskała dziecko, już nie niemowlę, ale takie, które jeszcze nie postawiło pierwszych kroków. Do jej boku przyciskał się chłopiec, nie starszy niż trzylatek, o zupełnie innych, bo ciemnych jak smoła włosach i oliwkowej karnacji, krzyczący wniebogłosy, wzywając matkę, która była tuż obok.

- Nie mamy żadnych kosztowności! - Podkreśliła od razu kobieta, przygarniając do siebie płaczącego chłopca. - Powiem ci wszystko, ale nie krzywdź dzieci!

Netarra, choć wcześniej butna i krzycząca, teraz wydawała się potulna.
Obrazek

Zachodnia Brama

22
POST POSTACI
Mehren
I ten chłopak chciał od razu jechać po straż. Wyśmialiby go. Był bardzo naiwny, sądząc, że wszystko idzie po jego myśli. On chciał jedynie porozmawiać z mężczyzną, który powinien tu być, a jednak wykazał się pewną roztropnością. Musiał przyznać, iż to było całkiem rozsądne. Mógłby ich zabić, ale to tworzyło całkiem nowe możliwości. Tylko jak je wykorzystać?
- Jak wspominałem, to już zależy od odpowiedzi, droga pani. Ich bezpieczeństwo leży tylko i wyłącznie w pani rękach, a nie moich. Pan Baltar żyje, choć jest nieprzytomny. - Zaznaczył, by miała świadomość, że faktycznie mu nie zależy na zabijaniu, o ile dostanie to, czego oczekuje. Prawie parsknął śmiechem na fakt, że podkreśliła brak kosztowności. Jakby był faktycznie kimś takim i tak by jej ni uwierzył na słowo. Plączące dziecko było problemem.
- I radze coś szybko zrobić z dzieckiem, nim przyciągnie zbędną uwagę i będę musiał postąpić wbrew moim wcześniejszym słowom. - Zaznaczył, by nie sądziła, że nie zabije jej dzieciaka. Zrobiłby to, ale właściwie, rodzina zawsze była cenniejsza żywa, niż martwa.
- Interesuje mnie miejsce pobytu pani męża. I tylko tyle. - I tutaj miał kilka możliwości, gdyby ich wiedza była niewystarczająca. Szantaż mógł oczywiście nieco pomóc w rozmowach, które zamierzał prowadzić, aczkolwiek wszystko dało się załatwić polubownie, jeśli tylko każdy zamierzał współpracować, a nie udawać bohatera. I jego podejrzenia, że to był ślub bardziej polityczny, niż z miłości były silniejsze. Nie była ona kimś, kto normalny zawiesiłby oko. Mogła zostać użyta jako karta przetargowa.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

23
POST BARDA
Fakt, iż Mehren znał imię woźnicy, wywołał na twarzy Netarry dodatkowy strach. W jej własnych oczach pojawiły się łzy.

- Ciii... ciii, nie płacz. Wszystko w porządku. - Próbowała uciszyć chłopca, jednak ten dalej kwilił, choć teraz z twarzą wciśniętą w suknię matki. - Widzisz? Ten pan nic ci nie zrobi. - Mówiła, choć sama nie wierzyła w swoje słowa. Nie minęło wiele, jak łzy zaczęły kapać również z jej oczu.

- Mój mąż... mój Mannus wyjechał do Oros. Tak mi powiedział. Nie wiem nic na temat jego umów! - Powiedziała, kręcąc głową tak, jakby to miało podkreślić jej prawdomówność. - Nie mówi mi o handlu!
Obrazek

Zachodnia Brama

24
POST POSTACI
Mehren
Znał imię woźnicy z listu oraz sama je wypowiedziała. Taki drobny szczegół, który chyba pominęła, jak się bała. Współpracowała, więc nie było potrzeby jej zabijać. Oczywiście mogła kłamać, ale zgadzało się miejsce. Nie musiała zbytnio wiedzieć, gdzie dokładnie się udał. Kobiety zazwyczaj trzymano z dala od umów, a miały rodzić i chować potomstwo.
- To niedobrze. Widzi pani, trzymanie panią z dala od własnych interesów jest dosyć niefortunne. - Oczywiście powiedział to tak, że mogła myśleć, iż jej dni są policzone. Nie było tak, bo miał jeszcze jedną możliwość współpracy. Nie miał tego w planach, jednak, co zrobić? Wyboru zbytnio nie miał, jak się okazało.
- Czy pani szanowny ojciec, będzie wiedział więcej o miejscu pobytu Mennusa? Powinien, zważywszy na fakt, że współpracują razem, dzięki czemu powiększają swoje fortuny. - To ostatnie było blefem, mającym sprawdzić kobietę, ale jednocześnie jego podejrzeniem. Kupiec w półświatku nie zrobiłby kariery bez współpracy. Wtedy to miałoby sens.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

25
POST BARDA
W emocjach wiele rzeczy umykało. Kobieta również nie pamiętała lub też nie zdawała sobie sprawy z tego, jakie informacje sama przekazała.

W obliczu rychłej śmierci zarówno swojej, jak i dzieci, Netarra rozpłakała się do reszty. Łkając i ledwie wyrzucając z siebie słowa, przyciskała jedno z dzieci do piersi, natomiast drugie do boku.

- Ja nic nie wiem! - Powtarzała. - Ojciec powiedział, że muszę szybko wyjechać do Oros, do Mannusa! Że jestem w niebezpieczeństwie! - Ojciec nie mylił się, czego dowodem był Mehren. - Jesteś z tymi, którzy parę dni temu przyszli do domu..? Im też nic nie powiedziałam, nic nie wiem!
Obrazek

Zachodnia Brama

26
POST POSTACI
Mehren
To było ciekawe wyznanie. Parę dni temu? Jej łzy były nie na miejscu. Owszem, nie powie niczego, co zmieni jej zdanie, a i tak mógłby ją zabić. Nie, mu chodziło o coś więcej.
- Netarro, posłuchaj mnie uważnie. Owszem, niczego nie wiesz, jak widzę. Nie planuje Cię jeszcze zabijać, zważywszy, że próbuje sobie poskładać pewne fakty w głowie. Obecnie więcej jesteś żywa, niż martwa. Twój ojciec, a także mąż byliby mniej skłonni współpracować ze mną, jeśli zrobię ci krzywdę, jednak jeśli nie przestaniesz płakać, mogę nie mieć wyboru, bo wole porozmawiać w ciszy i spokojnie, niż dawać otoczeniu znać, że tu mają cię szukać. Opowiedz mi o tych osobach, które cię odwiedziły. A... i policzę do trzech i masz się uspokoić. - Powiedział chłodno, by jednocześnie pokazać jej, że nie żartował. Chłód w jego głosie był przenikliwy, obiecywał śmierć, jeśli go nie posłucha. Tak, będzie musiał się ja pozbyć, jeśli nie będzie mądra. Dawał jej prosty wybór, a do tej pory, nie wykonywał żadnych, głupich ruchów, mających świadczyć o tym, że chce zrobić jej krzywdę. Dopóki sama go nie sprowokuje.
- Raz. - Powiedział stanowczo, obserwując ją uważnie.
- Dwa. - Poczekał parę uderzeń serca, by to rzec.
- I trzy. - I teraz wszystko zależało tylko i wyłącznie od niej. Jeśli nadal będzie płakać i szlochać, to faktycznie będzie to ostatnie wycieczka w ich życiu, a naprawdę nie chciał tego robić, bo widział korzyści w tym, by żyła.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

27
POST BARDA
W chwili, gdy nad jej karkiem wisiał topór, Netarra nie myślała o tym, by kłamać, ani by powstrzymywać łzy. Wydawało się, że jedyne, na czym jej zależy, to dobro dzieci.

Netarra wzięła głęboki oddech i wstrzymała go w płucach, jakby to miało powstrzymać ją przed dalszym płaczem, nie dało to jednak wielkich efeków. Kiedy Mehren wydał wyrok na liczbie trzy, wciąż łkała, choć już ciszej i mniej. Największy szloch został zażegnany.

- Trzech mężczyzn. Ciemne włosy, ciemna skóra... jak Taya. - Zdradziła, zerkając na chłopca, który kleił się do jej boku. - Może byli od jego matki, nie wiem! Mannus porzucił pierwszą żonę, ale zabrał dziecko. - Zdradziła, głaszcząc małego po lekko kręconych włoskach. - Pytali o Mannusa. Pobili jedną z moich służek, gdy im nie powiedziała. Ona też nic nie wie... M-Mannus współpracował z goblinami i orkami, gdy byli jeszcze w Ujściu. Tak jak tatuś.
Obrazek

Zachodnia Brama

28
POST POSTACI
Mehren
To zaczynało wyglądać, jak dobry plan. Nie odda Mannusa straży i nie wynegocjuje lepszej stawki, jednak istnieje spora szansa, że w końcu coś ugra dla siebie. Nie mógł pozwolić im jednak być przytomnymi, jeśli zamierzał porozmawiać poważniej z jej ojcem. Przekazała mu najcenniejsze informacje, jakie posiadała, a on w końcu ma możliwość wykazania, dlaczego był dobry w korzystaniu z informacji.
- I w ten sposób pokazałaś, że nie warto Cię zabijać. - Powiedział do niej i wyciągał fiolę z eliksirem nasennym. - To, co trzymam w dłoni, powoduje sen. Nie jest to trucizna. Nie mogę Ci pozwolić być przytomną, kiedy zacznę rozmawiać z twoim ojcem, bo możliwe, że uciekniesz. Sama rozumiesz, środki ostrożności. Zaaplikuj jedną kroplę najmłodszemu, dwie dla starszego i trzy dla siebie. To da wam wszystkim mniej więcej kilka godzin snu. Jeśli wszystko się ułoży, obudzisz się w domu własnego ojca, a mnie już więcej na oczy nie zobaczysz, prawdopodobnie. - I przez podłogę powozu, potoczył zatkaną fiolkę, by podniosła. Nie był na tyle głupi, by ją podawać i zbliżać się do niej, zważywszy właśnie na to, że mogłaby go wypchnąć.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

29
POST BARDA
Netarra z pewnością byłaby bardziej zadowolona, gdyby przejął ją Zara i oddał w bezpieczne ręce strażników. Niestety dla niej, Mehren miał swój własny plan, który nie obejmował bezpiecznego miejsca w centrali straży.

Załzawione oczy kobiety przeskakiwały z dzieci na Mehrena, a następnie z powrotem, jakby bała się odwrócić wzrok od któregokolwiek z nich choć na chwilę.

- Nie jest trucizną...? - Powtórzyła po nim, choć z pewnoscią miała wyrobione zdanie o porywaczu. Podniosła fiolkę i ścisnęła ją w dłoni, jakby była cennym klejnotem. - ...już się nie obudzimy, prawda?

Kobieta była najwyraźniej przekonana, że nic dobrego już jej nie spotka. Ale czy nie lepiej było otruć dzieci i siebie, aniżeli skazać się na cięższy los? Skoro mieli już skończyć w przykry sposób, mogli to zrobić właśnie tak.

- Dziękuję. - Odezwała się drżącym głosem, najpewniej dziękując za litość.

Zalewając się łzami, kobieta zaaplikowała kroplę najpierw córce, a następnie dwie ciemnowłosemu chłopcu. Wahała się chwilę, nim przyjęła własną dawkę, jednak ostatecznie przyjęła eliksir. Parę minut później cała trójka zasnęła.
Obrazek

Zachodnia Brama

30
POST POSTACI
Mehren
Próba wyciągnięcia informacji z kobiety była zbędna. Teoretycznie istniała szansa, że ukrywa męża i wszystko, co o nim wiedziała z powodu miłości. Łamanie jej zajęłoby czas, którego obecnie nie miał, a mogło to nie przynieść pożądanych efektów. Dlatego zrezygnował całkowicie z tego, że zacznie szukać tego jegomościa, a spróbuje uzyskać profity z całkiem innej strony. Plan nie był prosty, choć założenia takowe miał. Uzyskanie jakiegoś konkretnego punktu wyjściowego dla siebie było trudniejsze, niż się spodziewał. Myślał, że będzie mógł wykorzystać Zarę i jego grupę niedorajd życiowych, by potem się ich pozbyć za jakiś czas. Następnie liczył na wejście na interes z tamtym mężczyzną. To też było niemożliwe. Jego opcje drastycznie malały i musiał powoli rozważać zostawienie tejże sprawy i zrealizowanie pierwotnego planu z Bogobojną.
Jak kobieta popatrzyła się na niego i zadała pytanie, już nie odpowiedział jej, tylko posłał znaczące spojrzenie. Nie zamierzał się powtarzać, bo i tak mu nie uwierzy. Sam by tego nie zrobił. Pewna naiwność kobiety była mu zdecydowanie na rękę. Zwłaszcza, jak mu podziękowała. Uniósł wtedy lekko brew, jakby nie dowierzał w to, co słyszy. Dziękować komuś takiemu jak on? Zastanawiał się właśnie nad zdrowiem umysłowym tejże kobiety. Cała rodzinka niedługo już spała, a on wiedział doskonale, że los tej trójki przestał w tym momencie być ich własnością. Przeszedł on na ręce innych osób.
Podszedł do woźnicy i przyklęknął. Zamierzał go wybudzić, a nie stosował zwyczajnego sposobu wybudzenia przy pomocy uderzeń w twarz. Istniał o wiele lepszy, choć nie zawsze działający. Uścisnął jego szyje, by zacząć go dusić. Dłuższy brak powietrza stworzy sytuacje zagrożenia życia. I miał rację, woźnica szybko odzyskał przytomność, więc wystarczyło jedynie pokazać sztylet, by się uspokoił. To wywołało pewne zadowolenie w głębi jego zdeprawowanej duszy, o jaką go oskarżali rodzice czasem.

- Słuchaj uważnie, bo nie będę tracić czasu na powtarzanie. - Powiedział chłodno, by przerazić go na tyle, że jego uwaga zostanie na nim skupiona. - Pójdziesz do Barbucha i przekażesz mu taką wiadomość: "Mam twoją córkę z wnukami. Ich życie zależy wyłącznie od twojej decyzji. Masz dzwon, by się stawić w tym miejscu. - Miejsce, które opisał, było niedaleko zachodniej bramy, które jednocześnie mu pozwoli na obserwacje otoczenia z ukrycia. - Jeśli pojawi się straż lub ktoś z twojej ochrony, więcej już nigdy ich nie zobaczysz. Nie poznasz nawet miejsca, gdzie ich ciała spoczywają. Masz być sam. Weź ze sobą podarek w postaci pękatej sakwy z odpowiednią wartością, atrament, pióro, pergamin, świece do pieczęci i herb, który używasz. Każdy inny spowoduje. Bez tych rzeczy nasza rozmowa nie będzie miała znaczenia i wynik nieudanych rozmów będzie oczywisty." - To była cała wiadomość, jaką miał przekazać. - A teraz pośpiesz się i udaj się do niego. Doskonale wiem, kiedy ostatni raz dzwonnica wybiła, więc im mniej czasu stracisz, tym lepiej będzie dla pasażerów. - I powstał, by pozwolić mu odejść, nadal mając sztylet w dłoni. Nie spodziewał się ataku i obserwował, jak się oddalał w kierunku bramy. Jak zniknął mu z pola widzenia, wsiadł na powóz i zamierzał go ukryć gdzieś w polu, niedaleko miejsca, które opisał, a następnie z dogodnego miejsca pośród krzaków, obserwować całą ulicę, jednocześnie obserwując ukryty powóz. Nie zamierzał tutaj rozmawiać z kupcem, a jedynie go zabrać, by udać się na rozmowy w bardziej dogodne miejsca. Spodziewał się pewnych utrudnień, dlatego weryfikacją, czy ma wszystko, co rzekł, zajmie się później.
Licznik pechowych ofiar:
8
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”