Przeszedł przez całe kanały w wysokich gumiakach, aby nie przemoczyć sobie bawełnianych skarpetek. Wspiął się po drabinie prowadzącej do górnej partii tunelu nad ruderą „pod zbitą amforą”, a kolejno przecisnął się przez kraty. Jeden kalosz dziwnym pechem utknął między prętami i próba wyciągnięcia nogi, okazała się niemożliwa do zrealizowania. Oczywiście mógłby spowodować, że żelastwo rozstąpiłoby się przed nim, albo jego stopa z butem stałaby się o cal mniejsza. On jednak lubił zostawiać po sobie jakiś znak. To tak jak przestępcy, którzy zacierali ślady po włamaniu, ale zostawiali symbol rozpoznawalny swojej bandy. Kalosz według niego był odpowiedni! Gang kaloszy.
Zakradł się bezszelestnie pod posłanie, na którym smacznie chrapał Kanalia. Wydął usta w niezadowoleniu. Zupełnie było to nieładne przezwisko. Przecież Queran równie dobrze mógłby się nazywać pieszczochem i rozbawiać towarzystwo żartami, zamiast torturować ducha winnym kupcom. Skrzat Noworoczny wraz ze swoją przyjaciółką wróżką musieli temu zaradzić. Wtedy Pomyślność wyleciała przez szpary w deskach i spojrzała na tego niesympatycznego mężczyznę. W śnie wydawał się taki spokojny i bezbronny, że można byłoby go z łatwością pomylić z grzecznym chłopcem. Postanowili choć trochę zmienić jego los.
Za pomocą czarów, magicznego pyłku wróżek oraz niezwykłej szybkości Skrzata Noworocznego, który w ciągu jednej sekundy potrafił zrobić tysiące rzeczy, zmienili wnętrze przyszłej kryjówki opozycjonistów. W środku pojawiły się trzy wygodne łóżka z miękką, przyjemną w dotyku, a przede wszystkim ciepłą pościelą w pastelowych kolorach. Qeran w jednym takim wygodnym posłani spał, zamiast na starym sienniku. Pod jedną ze ścian pojawiły się dwa dodatkowe regały na uzbrojenie. Na środku zaś pojawił się przyniesiony z góry okrągły stół, który został zreperowany. Dookoła niego stało kilka nowiutkich krzesełek. Idealnie nadawało się do obrad. Zestaw bimbrowniczy został wyczyszczony i znów był gotowy do użytku. Wszystkie zgniłe owoce i warzywa zostały sprzątnięte, a w wolnych skrzyniach i beczkach teraz pojawiły się świeże jabłka, gruszki, śliwki, potężne selery, pietruszki, marchewki i ziemniaki. W wolnych miejscach ściany zdobiły błękitne gobeliny wyszywane żółtą nicią. Gołą podłogę zaś pokrywała purpurowa wykładzina z barwnymi wzorami. Wszędzie zaś stały zaczarowane lampy, które nigdy nie gasły i jedynym sposobem przytłumienia ich jasności, było zakrycie aksamitnie czarnymi kapturkami. Dzięki nim piwnica stała się bardzo przyjemną bazą wypadową.
Nie był to jednak koniec zmian, które zaszły w owym pomieszczeniu. Na blacie leżały potężne cęgi, które mogłyby pozwolić na przecięcie krat prowadzących do kanałów. Tym samym zwiększyło to znaczenie owego miejsca dla opozycjonistów. Najważniejsze czary zaś otoczyły samego Querana. Leżał on w łóżku czysty i pachnący delikatnymi korzennymi perfumami. Miał włosy elegancko zaczesane. Nigdzie nie było widać jego dawnego uzbrojenia. Prawdopodobnie skryte było w jednej z szaf. On zaś leżał w białej koszuli nocnej z szlafmycą, na której końcu znajdował się ogromny pompon. Na krześle, które znajdowało się obok jego legowiska, znajdował się komplet wyprasowanych ciuchów. Były tam skórzane ciemne spodnie, kamizelka pikowana, piaskowa koszula, para czarnych rękawiczek i buty z wysokimi cholewami. Oparty o wszystko zaś był posrebrzany krótki miecz. Na złożonym ubraniu leżała karteczka.
- Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Mam nadzieję, że prezenty odmienią twoje życie na lepsze. Nie każdy oczekuje rekompensaty w zamian. Nie każdy jest fałszywy i niegodny zaufania. Nie każdego warto oskubać dla kasy. Nie zawsze warto być niemiłym i groźnym. Nie zawsze warto kląć i przeklinać los. Nie zawsze warto atakować. Na początek zrób kilka dobrych uczynków. To poprawia samopoczucie.
Z pozdrowieniami
Ktoś Dobry