Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

1
Założycielem, projektantem i jednym z budowniczych gmachu teatru był legendarny Turoński poeta, architekt, dramatopisarz i aktor Dwarr Bursztyn. Gdy budował swój wymarzony teatr we wczesnej trzeciej erze, twórca miał ugruntowaną pozycję w świecie architektury. Już za młodu kierował swoją energię twórczą w dziedziny nie praktykowane przez swoich pobratymców. Został wyklęty przez krasnoludzką rasę za marnotrawstwo ogromnego talentu na projektowanie sal koncertowych i amfiteatrów zamiast szybów kopalnianych. Oddając się swoim pasjom, jakimi były wszelaka sztuka oraz rzemiosło budowniczego uciekł do Keronu i osiadł w końcu w Ujściu, gdzie przez dwadzieścia lat budował dzieło swojego życia.

Budowla obecnie nie prezentuje się tak okazale jak w czasach gdy powstawała. Została wzniesiona bez użycia magii, a wiele technik zastosowanych w konstrukcji jest uważane za archaiczne, choć z pewnością swego czasu były nowinkami. Cały gmach mierzy jakieś dziesięć metrów i jest wykonany z ciosanego kamienia. Front na ma około dwadzieścia pięć metrów na szerokość. Wejście stanowią ogromne wrota otwierane na oścież przed przedstawieniem aby wpuścić głodne widowiska tłumy. Dach jest lekko spadzisty, kryty dachówką. Wewnątrz panuje prostota i drewniane wykończenia.

Przed wejściem do gmachu stoi odźwierny.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

2
Visenna zastanawiała się chwile jak przekazać informacje, bez pisania listu. Czy osoba, która otrzymać miała list jest wtajemniczona? Po jakimś czasie już widziała co zrobić. Podeszła do szatniarza.
- Oryginału nie ma z nami. Został w bezruchu.
Elfka uznała, że jest to jest to wystarczająco niedosłowna odpowiedź. Każdy kto zna podtekst zrozumie, a postronna osoba nie będzie widziała w tym sensu. Nie traciła czasu i zamierzała odejść tak szybko ja przyszła.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

3
Po bezceremonialnym wejściu do nieczynnego akurat teatru na przekór protestom odźwiernego oczom Visenny ukazał się okazały hall z parą okrążających go kamiennych schodów zapewne prowadzących na główną salę. Gdzieś zza ścian dały się słyszeć krzyki i tupanie butów o scenę wywołane wieczorną próba. Na ścianach wisiały malowidła oraz trofea myśliwskie mające nie wiadomo ile lat. Nietypowy, toporny wystrój wnętrza miał w sobie niepowtarzalny urok...

Którego nie dane było doświadczyć skrytobójczyni bo udała się szybkim krokiem prosto do otwartego przejścia po lewej stronie, za którym widać było ladę i elegancko odzianego jegomościa - zapewne szatniarza. Po wypowiedzeniu wymyślonego samodzielnie hasła-słowa-klucza odwróciła się i wyszła pozostawiając pracownika teatru w stanie najwyższego osłupienia.

Na dworze panował już późny wieczór, a że był środek tygodnia ludzie kładli się spać w swoich domach, przez co ulica pustoszała. W niedalekim sąsiedztwie teatru można było bez trudu znaleźć solidną gospodę.
Spoiler:

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

4
Elfka miała nadzieję, że szatniarz przekaże to dalej. Spodziewał się listu, ale to też powinien zrozumieć. Wyszła z teatru i udała się w stronę najbliższej gospody.

Wnętrze było średniej wielkości, ale za to w pełni oświetlone. Świece były na każdym stoliku, na ladzie. Aż dziwne, że wszystko nie spłonęło pierwszej nocy funkcjonowania oberży. Najwyraźniej właściciel o wszystko zadbał. Zgodnie z niepisaną zasadą tworzenia tawern na lewo od wejścia była lada, za nią wejście do kuchni, a na prawo schody do pokoi. Oczywiście pomiędzy były stoliki jak to na karczmę przystało. Zwykłe drewniane stoliki ze zwykłymi drewnianymi krzesłami. Wyjątek stanowiły stoliki przy ścianach. Krzesła tych stolików były przymocowane do ścian. Wyglądały raczej jak duże i nisko zawieszone półki na książki niż krzesła. Taki był pomysł karczmarza. Parę desek kosztuje mniej niż parę krzeseł, a nadaje to też cechę charakterystyczną gospodzie. Nigdzie nazwa gospody nie widniała, ale gospodarz nie musiał zachęcać ludzi fikuśną nazwą. Była to zadbana i dobrze funkcjonująca tawerna. Sadząc po twarzach klientów jedzenie było smaczne.

Tłoku nie było, lecz zważywszy na późną porę to było tu sporo ludzi. Wszyscy jednak byli na tyle kulturalni, by nie zbudzić głośnymi rozmowami ludzi śpiących na piętrze. Oberża po całym dniu nie była okazem czystości, lecz i tak było tu dość schludnie w porównaniu do konkurencyjnych karczm.

Visenna weszła do środka. Nie znała czasu reakcji zleceniodawcy. Postanowiła chwilę poczekać, gdy się nikt nie zjawi chciała wynająć pokój. O ile są wolne, a karczmarz przyjmuje zapłatę dopiero po opuszczeniu pokoju, a nie z góry. Podeszła do wolnego stoliku w rogu. Należał on oczywiście do tych z półkami zamiast krzeseł. Usiadła opierając się o ścianę i czekała.
Ostatnio zmieniony 14 lip 2014, 16:16 przez Leva, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

5
Nikt nie zjawił się i skrytobójczynię zaczął morzyć sen po pracowitym dniu. Podczas siedzenia na ławie uświadomiła sobie również, że nogi musiały jej już dawno przysłowiowo wejść w dupe od tego chodzenia tam i z powrotem. Ujście powierzchniowo było ogromnym miastem.

Oberżysta popatrzył z góry na swojego nietypowego gościa. Był facetem o budowie niedźwiedzia, górował nad biesiadnikami jak latarnia morska nad wzburzonymi falami morza. Nawet jego głowa - łysa i wypolerowana rzucała odbity blask świec, niczym lustro ustawione przy ognisku.
- A więc chcecie pani zapłacić na koniec pobytu? - Powtórzył wypowiedziane wcześniej przez elfkę życzenie. - Nie mam uprzedzeń rasowych, na pewno dobrzy z pani ludzie, pomimo, że elfy. Jednakoż tu w Ujściu nie pozwalamy spać bez zapłaty z góry. Za dużo mamy takich... - tutaj gospodarz wymownie spojrzał na cichociemne ubranie w stylu ninja Visenny - co to wymykają się przez okno i nie płacą w ogóle. Ale mam propozycję, da pani w zastaw swój łuk i dostanie pokój, a odbierze broń jak za niego jutro zapłaci należne 40 gryfów.
Ostatnio zmieniony 13 lip 2014, 14:21 przez Mszczuj, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

6
Visenna była zmęczona, lecz prośba gospodarza była nie do spełnienia. Łuk był dla niej zbyt ważny. Ma go ze sobą od dwunastu lat i nikt poza nią go nie trzymał w rękach od tamtego czasu. Nie chciała tego zmieniać. Zresztą dobry łuk jest o wiele trudniej pozyskać od łączników niż sztylet.
- Dam nóż - wyciągnęła sztylet i złapała go za ostrze wyciągając w stronę mężczyzny - Łuk jest wart o wiele więcej niż nocleg. Zaufaj mi. Jutro powinnam dostać pieniądze na zapłatę. Jeżeli nie to możesz zatrzymać ostrze. Nie wiem ile jest warty, ale kowal wykonał dobrą robotę. Powinno starczyć.
Ostatnio zmieniony 13 lip 2014, 14:44 przez Leva, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

7
Wielkolud machnął ręką do kogoś wychodzącego z oberży za plecami Visenny i przyjął szybko zamówienie od kogoś innego siedzącego przy jednym ze stołów.
- Niech będzie, ten kozik nie jest wart tyle co nocleg, ale zaufam ci na dobry początek naszej znajomości. Zapraszam na pokoje.
Powiedziawszy ostatnie słowa łysy schował sztylet, wszedł za ladę i zaczął nalewać dla kogoś piwo.
- Pokój jest na piętrze, ostatni po prawo.

Pokój jest bardzo skromny i raczej ciasny. Okno wychodzi na ulicę. Łóżko jest twarde i nie wygodne. Sądząc po odległościach pomiędzy drzwiami do innych pokojów, Visennie trafił się najmniejszy z możliwych.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

8
-Dziękuje - odpowiedziała udała się do swojego pokoju.
Pokój nie miał luksusów, ale Visennie to nie przeszkadzało. Bywało gorzej. Zdjęła kołczan i położyła wraz z łukiem obok łóżka. Ściągnęła mokry już od śniegu strój, byle jak go złożyła i powiesiła na klamce od okna. W gospodzie było dość ciepło. Prawdopodobnie temperatura pochodziła od tej nie małej ilości świec, ale pewnie właściciel tak dobrze funkcjonującej tawerny zadbał też o jakiś kominek, którego elfka nie dojrzała wcześniej. Visenna opadła na łóżko, przykryła się leżącą na nim skórą, zamknęła oczy i zapadła w sen.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

9
Wczesnym rankiem elfkę zbudził gwar ulicy i ostre promienie słoneczne wpadające przez okno. Wśród dźwięków toczonych po bruku drewnianych wózków, stukania kowalskiego młota z pobliskiego warsztatu, ogólnego szumu goniących za swoimi sprawami ludzi, elfów, krasnoludów, orków i mieszańców wszelkiego rodzaju dało się wyróżnić jedno, bardzo głośne nawoływanie.
"Obywatele Ujścia! Dzisiaj w samo południe, na placu przy pomniku rybaka stracony zostanie Lothar zwany Czarną Smugą! Zobaczcie na własne oczy jak wymiar sprawiedliwości rozprawia się z wykolejeńcami! Obywatele Ujścia! Dzisiaj..." I tak w kółko. Głos oddalał się stopniowo wraz z emitującym go heroldem, któremu miedziaki wpadały do mieszka właśnie za taki sposób docierania pod strzechy z wiadomościami. Visenna czuła głód i miała obolałe stopy.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

10
Elfka wstała i wysłuchała ogłoszenia. Pomyślała, że powinna tam być. Będzie oczywiste miejsce gdzie może znaleźć posłańca zleceniodawcy, lub on ją. Wzięła strój, który zdążył przez noc wyschnąć i ubrała go. Przewiesiła kołczan i zawiesiła na nim łuk. Była głodna, lecz nie miała pieniędzy.

Wyszła z pokoju i zeszła na dół. Gospodarz właśnie otwierał karczmę jak to robił codziennie o tej porze (wyjątek stanowiły dni wolne)*. Robił to pewnie dla ludzi, którzy się u niego zatrzymali, bo wątpliwe jest by ktoś przyszedł tak wcześnie.
-Dzień dobry - przywitała się elfka - nikt o mnie nie pytał?
Ostatnio zmieniony 14 lip 2014, 13:40 przez Leva, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Teatr im. Dwarra Bursztyna - północna część Ujścia

13
- Rufus - przedstawił się gospodarz. Na wzmiankę o pomocy najwyraźniej się ucieszył. - Mam w kuchni stertę garów do pozmywania po wczorajszej biesiadzie. Pomocna dłoń zawsze się przyda, a pewnie i miska strawy się znajdzie w podziękowaniu.
Z ilości klientów jaka przewinęła się wczorajszego wieczoru przez oberżę można było wnioskować, że naczyń będzie dużo ale do południa było jeszcze parę ładnych godzin.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”