Re: Podmurze i zajazd Rapiernia

31
Karczma opustoszała w mgnieniu oka, wyjąwszy karczmarza, który wciąż zastanawiał się i ociągał z podjęciem decyzji. Wstrząśnięty patrzył, jak Travis przeszukuje zwłoki. Pieniędzy nie znalazł, żadnego mieszka ni kosztowności nie było, pochewka po krótkim kordzie także opustoszała w tajemniczych okolicznościach. Jednak przy pasie wciąż wisiał nóż myśliwski z kościaną rękojeścią. Buty, wykonane z miękkie skóry, sznurowane były na łydkach, więc mężczyzna musiał nieco pokombinować, nim je ściągnął. Potem zabrał się za dłubanie w bełtach. Jeden wyszedł całkiem luźno, musiał być wystrzelony w większego dystansu. Drugi, ten w łopatce, nie chciał wyjść, był bardzo oporny, a w końcu złamał się przy samym grocie, zaś krew z rany wytrysnęła na twarz i tors Fletchera. Rad nierad, musiał zadowolić się tym, co miał.

Wypadł z karczmy, i rozejrzał się. Na południowym-zachodzie horyzont wypełniony był dymem. Musiało płonąć co najmniej kilkanaście wiosek. Armia nie mogła być daleko, ale wciąż pozostawała niewidoczna. W stronę Ujścia tymczasem biegła chmara ludzi, a wojsko na koniach poganiało ich okrzykami. Oni również z niepokojem spoglądali w kierunku Varulae i wypatrywali pierwszych zagonów goblińskich wojowników.

Travis spojrzał jeszcze, czy przypadkiem nie ostał się koń nieboszczyka, który zawitał do karczmy. Niestety, ktoś go ubiegł, pozostawało mu poleganie na własnych nogach. Nagle, gdzieś za sobą, usłyszał bojowy róg. Nie czekając dłużej puścił się pędem w kierunku miasta, by w niedługim czasie znaleźć się na głównym targu
ODPOWIEDZ

Wróć do „Księstwo Ujścia”