Dom i warsztat kowalski Pablo

1
Kuźnia Pablo Eduardo Diego Halficufa znajdowała się w Oros na ulicy Kowalskiej. Typowy dla tych okolic kamienny parter domu skrywał warsztat znany w całym mieście. Prosty piec, kowadło i inne narzędzia przekazywane przez pokolenia stają w niezbyt dużym pomieszczeniu, otwartym przez cały dzień na świeże powietrze niezbędne do utrzymania odpowiedniej temperatury ognia, oraz co ważniejsze zachęcając potencjalnych kupców. Nocą zaś wejście jest zabezpieczane mocnymi deskami i grubym łańcuchem.
Drewniane piętro było już częścią prywatną należącą do Pabla i jego żony. Kuchnia i połączony z nią salon znajduje się obok gabinetu mężczyzny, zaś piętro wyżej mieszczą się dwa pokoje sypialniane, jeden dla pary właścicieli, drugi dla gości.



Była to noc jakich wiele. Ciemność już jakiś czas temu zapadła, a Pablo, leżał u boku swojej towarzyszki życia. Coś jednak nie dawało spać mężczyźnie. Wsłuchiwał się w powolny oddech małżonki. W pewnym momencie, gdy już kowal znajdowała się pomiędzy snem, a jawą odgłosy nocy zakłócił hałas. Nim jednak Pablo wybudził się i zareagował, zrozumiał że odgłosy rozbijania drewna pochodzą z jego warsztatu. Nim jednak rzemieślnik dotarł na parter można było usłyszeć krzyki i nawoływania straży miejskiej płoszącej napastników. Zniszczone ostrym narzędziem, prawdopodobnie siekierą drzwi do części mieszkalnej domu, były chyba najdroższą stratą tego nocnego ataku. Oprócz nich ucierpiały jeszcze drewniane zabezpieczenia warsztatu, który jako tako nie ucierpiał, nie licząc poprzewracanych narzędzi. Oglądający zniszczenia Pablo, nagle poczuł jak do jego pleców przytula się przerażona żona.
Obrazek

Re: Dom i warsztat kowalski Pablo

2
Mocny sen to podstawa dla każdego rzemieślnika. Pablo leżał spokojnie w swoim łożu, a u jego boku spała jego małżonka. Śnił o bogactwie i fortunie. Niczego niespodziewający się kowal został nagle wybudzony w środku nocy. Powodem tej pobudki był dziwny hałas, pochodzący z dołu. Trzaski, krzyki, tupot nóg, te rzeczy natychmiastowo rozbudziły jego podejrzenia.
Poderwał się na nogi tak szybko jak był w stanie. Przywdział swoje codzienne odzienie i ruszył schodami na dół, tłukąc o każdy stopień swoimi ociężałymi nogami.
-Kto śmie naruszać mir domowy Pablo Eduardo Diego Halficufa!? - Krzyknął zjawiając się na parterze. Skierował się od razu do drzwi wyjściowych, warsztat był zaraz na prawo od nich.
-Co to ma być!? - Ponowny krzyk, jeszcze głośniejszy niż poprzedni, rozszedł się zarówno po domu jaki po ulicy. Zauważył zniszczone drzwi, powyłamywane deski od pokrycia warsztatu jaki rozrzucone narzędzia. Na szczęście straż miejska była już na miejscu.
Poczuł dotyk żony na ramieniu i szybko obrócił się w jej kierunku. -Na górę kobieto, tu nie jest teraz bezpieczniej, poczekaj na mnie na górze. Zamknij drzwi i otwórz tylko kiedy usłyszysz mój głos. - Powiedział krótko, po czym czekał aż strażnicy miejscy powiedzą mu co się stało. W jego głowie jednak budowały się już pierwsze podejrzenia.

Re: Dom i warsztat kowalski Pablo

3
To miała być spokojna noc dla "Habra", będącego nowo powstałą drużyną straży miejskiej. Wszystko szło po myśli świeżo awansowanego dowódcy Aleksieja Habra. Rekruci przydzieleni pod jego pieczę byli jeszcze nieskażeni możliwością szybkiego zarobku polegającego na szantażach, czy łapówkarstwie. Jednak wszystkie marzenia o szybkim powrocie do wyra, oraz ciele niedawno poślubionej żony prysły, wraz z krzykami jego podkomendnych. Aleksiej ruszył biegiem w kierunku swoich ludzi. Nie zdążył jednak dostrzec winowajców całego zamieszania. Nie potrzebował jednak tego. Z opisu dostarczonego przez jednego z jego ludzi, mógł łatwo wywnioskować kto napadł na warsztat.
-Obywatelu- zwrócił się dowódca drużyny do samotnie już stojącego Pablo. –Zgodnie z regulaminem staży miejskiej został wszczęty pościg za winowajcami, którym udało się zbiec w ciemnościach- Aleksiej nie pałał sympatią do typowych procedur jego służby, lecz nie mogły zostać one pominięte.
W razie dochodzenia odszkodowania za zniszczenia należy udać się do garnizonu staży po pokwitowanie, które są wydawane co drugi dzień od południa przez trzy następujące po sobie godziny- oczywistym było jednak, że gdy winnych nie złapano, odszkodowania nikt nie wypłacał, lecz strażnik, zgodnie z regulaminem, nie mógł zostawić obywatela nie poinformowanego.
Nigdzie nie było napisane, aby informować poszkodowanego o jakichkolwiek śladach, lecz nic także czegoś takiego nie zabraniało. –Zgodnie z opisem dostarczonym przez moich podwładnych za wszystkim stoją Szczury Biblioteczne- była to organizacja złodziei i innych drobnych przestępców często wspierana przez żaków z akademii chcących sobie dorobić. Pablo nawet kojarzył karczmarza współpracującego z tym gangiem, specjalnie podsyłał mu mniej lubianych klientów mając nadzieję, że spotka ich pech. Aleksiej zaś spotkał się z nimi nie raz, jeszcze za czasów, gdy samemu był zwykłym szeregowym strażnikiem. Mógł mieć tylko nadzieję, że to wydarzenie nie położy się cieniem na jego przyszłej karierze.
Obrazek

Re: Dom i warsztat kowalski Pablo

4
-No to macie ich złapać. - Powiedział dość spokojnie, ale i stanowczo. Był zbulwersowany, nie zachowaniem strażnika, ale faktem napadu na jego dobytek. -Człowiek całe życie, powtarzam, CAŁE ŻYCIE pracuje nad swoim majątkiem, czyli dla mnie tym zakładem, a jakaś banda chce zaprzepaścić moje starania. Hańba! - Krzyknął i tupnął nogą. Nie był to jednak koniec jego wywodu, wręcz przeciwnie.
-Jeśli myślą, że mogą bezkarnie okradać Pablo Eduardo Diego Halficufa to trzeba im pokazać jak bardzo się mylą. Czyż nie mam racji, Panie Władzo? - Zapytał ładnie, licząc że strażnik bierze na poważnie to co się właśnie stało.
-Niech Pan się nie martwi, wiem jak w tych czasach bywacie zarobieni. Na ulicach teraz pełno szubrawców. Wszędzie was potrzeba, a pewno macie znacznie mniej ludzi niż wymaga sytuacja, ale spokojnie. Jak mogę to pomogę. Pan niech działa według procedur, w końcu prawo jest prawem! Ja zaś popytam posłucham, może się czegoś dowiem. - Nie wiele mógł zdziałać, jedyne co planował to popytać stałych klientów, parę osób na targu i odwiedzi znajome przybytki, gdzie też mógł zaczerpnąć informacji. Na tym jednak jego możliwości najprawdopodobniej się kończyły.
Jeśli strażnik nie miał do niego jakiejś kolejnej sprawy ani serii pytań to Pablo wrócił na górę aby uspokoić żonę. Później wziął koc i zszedł na dół, zamierzał tam dokończyć sen i przy okazji mieć oko na warsztat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oros”