Re: Ulica Wiązowa

31
-Póki co, tylko tyle poznałem... - wymruczał, kończąc całować jej gładką, rozgrzaną szyję i w końcu wyprostował się, zaciskając mimowolnie dłonie na biodrach kobiety.
-Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że mimo wszystko, nie powinniśmy znajdować się w takiej sytuacji na ulicy? Nie wypada tak...
Mężczyzna przygryzł nieco wargę i spojrzał na Shah z zamysłem. Pocałował ją raz jeszcze w usta, delikatnie przeciągając czubkiem języka po jej wargach, po czym podniósł wzrok i rozejrzał się czujnie.
-Spacer niewątpliwie nam dobrze zrobił, może czas udać się do swoich pokojów i... ochłonąć nieco?

Re: Ulica Wiązowa

32
- Ochłonąć? Tak tak, to dobry pomysł! - odpowiedziała. Zagryzła wargi, nieco za mocno, bo poczuła ból. Uciekła wzrokiem i ponownie spojrzała w niebo.
- Chłodno się już zrobiło, czas wracać. - spojrzała na Amarona i uśmiechnęła się. Zatrzęsła się, nie wiadomo, czy to z powodu zimna, czy przez to, co się przed chwilą stało.
- Czy możesz poprowadzić? Wiesz, nie za bardzo orientuję się w takim otoczeniu, a nie chciałabym się zgubić. - uśmiechnęła się miło, ale z wyraźnym zmęczeniem na jej twarzy. Alkohol już prawie ustąpił, a emocje połączone z wydarzeniami z ostatnich minut, cały ten wysiłek, by okiełznać swoje pożądanie, bardzo ją zmęczył.

Re: Ulica Wiązowa

33
Mężczyzna pokiwał wolno głową i uśmiechnął się. Tym razem, był to uśmiech naturalny, szczery.
-Fakt, chłodno się już robi - stwierdził, muskając lekko dłonią szyję kobiety.
Rozejrzawszy się na boki, poprawił on swój płaszcz, objął kobietę ramieniem w pasie i przytulił ją do siebie z uśmiechem.
-Myślę, że najlepiej ochłoniemy w jakimś skromnym, cichym, wynajętym pokoju - wymruczał cicho do swej towarzyszki, po czym skierował się na powrót do karczmy

Re: Ulica Wiązowa

34
Odkąd opuściła Karczmę biegła, nie obracając się za siebie. Nie zauważyła idącego wprost na nią starszego mężczyzny, którego mijając szturchnęła mocno ramieniem. Słyszała, że coś na nią krzyczał, ale ona biegła dalej. Serce o mało co nie wyskoczyło jej z piersi zarówno z emocji, jak i zmęczenia. Shah właśnie wyklinała na siebie, że w dzieciństwie miała za nic hartowanie ciała i całe dnie czytała księgi ojca.
W końcu zatrzymała się, oparła dłonie na udach i westchnęła ciężko. Zerknęła za siebie, ale nikogo śledzącego jej nie widziała. Wyprostowała się i zaśmiała głośno, z pewnością zwracając uwagę każdego, kto ją widział. Rzuciła buty na ziemię, a skradziony mieszek z pieniędzmi schowała do swojej torby. Założyła ją przez biodra i zapięła, po czym włożyła czarną koszulę za spódnicę. Chwilę jej zajęło, nim założyła wysokie buty.
Westchnęła ponownie i dotknęła dłonią gorsetu. Zaklęła w myślach, bowiem samej założyć takie cudeńko jest prawie niemożliwe.
Jeśli Amaron ją znajdzie, będzie zły. Bardzo zły. Ale czyniąc w ten sposób miała pewność, że jej nie zapomni. Ot, taki żarcik, który najprawdopodobniej śmieszył tylko ją.
Rozejrzała się, westchnęła po raz kolejny i usiadła pod jednym z budynków, wyprostowując nogi i czekając.
Ostatnio zmieniony 18 lip 2015, 18:41 przez Shah, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Ulica Wiązowa

35
Po wyjściu z karczmy, szybkim krokiem trafił w poszukiwaną uliczkę. To, co zobaczył, bardzo go zdziwiło. Na ławce siedziała sprawczyni jego kłopotów, zupełnie jak gdyby nigdy nic. Zdziwienie ustąpiło miejscu wściekłości, która jednak szybko zaczęła maleć.

"Siedzi tu jak gdyby nigdy nic... Czy naprawdę jest taka głupia... czy może celowo wybrała to miejsce?"
Spokojnym, ostrożnym krokiem ruszył w jej stronę, pochylając głowę i zaciskając lekko pięści.

Przeszedł koło niej, odwrócił się i usiadł obok, jak gdyby nigdy nic. Chwycił ją mocno za nadgarstek, a drugą ręką ściągnął kaptur i spojrzał na nią wzrokiem, z którego nie dało się wyczytać jakichkolwiek emocji.

Re: Ulica Wiązowa

36
Nawet nie próbowała uciec, kiedy usiadł obok niej. Czekała na niego. Nie byłaby przecież na tyle głupia, żeby uciekać przed nim w to właśnie miejsce.
Poczuła, jak jego dłoń zaciska się mocno na jej nadgarstku. Syknęła cicho z bólu, ale nie wyrywała się. Wyglądał drapieżnie, a to, że nie mogła odczytać nic z jego twarzy sprawiło, że po ciele przeszły jej ciarki. Serce zabiło szybciej, ale nie bała się.
Uśmiechnęła się lekko, po czym nachyliła się w jego stronę i pocałowała czule, miękko i delikatnie. Chociaż spodziewała się, że odrzuci jej pocałunek, a ją samą odepchnie, to zawsze warto spróbować.

Re: Ulica Wiązowa

38
- Jest w torbie. Nic nie brakuje. Możesz wyciągnąć. - powiedziała spokojnie. Trzymał ją mocno, bardzo mocno, a Shah ani drgnęła. Bała się tylko, że Amaron usłyszy głośne bicie jej serca.
- Nie oczekujesz żadnych wyjaśnień? - zapytała cicho, patrząc mu się w oczy i uśmiechając lekko, jakby z lękiem.

Re: Ulica Wiązowa

40
Westchnęła ciężko i opuściła wzrok. Miała nadzieję, że nie będzie chciał żadnych wyjaśnień. To będzie jedna z najcięższych rzeczy w jej życiu. Próbowała zebrać myśli, ale te biegały po jej głowie jak oszalałe. Milczała. Może dla kogoś, kto by na nich patrzył, nie trwałoby to tak długo, ale dla niej samej każda sekunda trwała jak wieczność.
- Ja... - zaczęła cicho i uniosła wzrok. - Ja nie wiem. To znaczy, wiem. To znaczy... - przerwała na chwilę i westchnęła jeszcze raz, odwracając wzrok. Przygryzła wargi i przełknęła ślinę. Ponownie obróciła twarz w stronę Amarona i próbowała się uśmiechnąć.
- Nie planowałam tego. - zaczęła po chwili. - Chcę, byś wiedział, że nie miałam zamiaru Cię okraść. - mówiła spokojnym, ale pewniejszym już głosem. - Po prostu nad ranem, kiedy zasnąłeś obok mnie, coś mnie tknęło. Pomyślałam, że jestem kobietą tylko na jedną noc. Zabawką, którą rano wyrzucisz za drzwi patrząc z pogardą, że nawet nie będziesz o mnie pamiętał. To było jedno z najwstrętniejszych uczuć, jakie kiedykolwiek do mnie przyszły. Żałowałam tego już w momencie, w którym zamknęłam drzwi, ale nogi same mnie poniosły. Miałam nadzieję, że właśnie tutaj będziesz mnie szukał, dlatego czekałam. - uśmiechnęła się przepraszająco, mając nadzieję, że Amaron zrozumie.
- Nie proszę o wybaczenie, bo chyba za bardzo nabroiłam, by mieć w ogóle odwagę o nie prosić. Ale chciałabym, zanim odejdziesz, żebyś jeszcze raz mnie pocałował. - dodała, patrząc mu w oczy.

Re: Ulica Wiązowa

41
Twarz Amarona nabrała nagle cieplejszego wyrazu. Uśmiechnął się do Shah i puścił jej nadgarstki. Wyciągnął swą sakiewkę, po czym schował ją i wstał.
-Wybacz, nic z tego - odrzucił i ruszył w kierunku karczmy.

Po chwili, odwrócił się, złapał ją mocno za ramiona i siłą poderwał do góry, a następnie wpił się w jej usta. Pocałował ją mocno, namiętnie, chętnie. Dopiero po długiej chwili się cofnął.
-Tośmy się dobrali. Nie do końca jestem taki, za jakiego mnie wzięłaś.

Zacisnął usta na chwilę i spojrzał na kobietę.
-Wiesz... jesteś inna, niż kobiety, które do tej pory znałem. Nie umiem powiedzieć, na czym ta inność polega, ale czyni cie ona zdecydowanie lepszą.
Mężczyzna objął delikatnie kobietę i popchnął ją lekko, dociskając do ściany. Docisnął również swe ciało do jej ciała.
-Nie myślałem wtedy o tobie jak o kobiecie na jedną noc, wręcz przeciwnie... - wyszeptał cicho.

Re: Ulica Wiązowa

42
Nawet nie drgnęła, kiedy sięgnął ręką do jej torby. Nie podniosła także wzroku, kiedy wstał. Napięła tylko mięśnie i zacisnęła obolałe od jego uścisku dłonie. Gdy odchodził, otworzyła usta w niemym krzyku, ale szybko zamknęła usta i zacisnęła powieki. Odwróciła głowę i opuściła twarz. Odrzucił ją.
Nagle coś nią szarpnęło. Wystraszyła się, krzyknęła nawet, ale coś zablokowało jej głos. Dopiero po chwili poczuła, że to, co dotyka jej ust, to wargi Amarona. Przymknęła oczy i odwzajemniła pocałunek.
Jej twarz mogła by być w tej chwili definicją zaskoczenia. Była oniemiała. Z trudem przyjmowała do siebie słowa mężczyzny, a co dopiero mówić by o odpowiedzi.
Gdy objął ją i docisnął do ściany, znowu się wystraszyła, drgnęła lekko. Ale wtedy usłyszała jego szept. Odważyła się unieść twarz i spojrzeć mu w oczy, które jeszcze błyszczały strachem. Położyła dłonie ja jego plecach i wtuliła się w jego pierś, zamykając mocno oczy i drżąc.

Re: Ulica Wiązowa

43
Nie musiał już nic mówić, nie było po co. Zrozumiał już wszystko, a i miał przeczucie, że i ona rozumie. Dostawił jeszcze pół kroku, przywierając całym ciałem do niej i sięgnął po poły swego płaszcza. Otulił nim kobietę, okrywając całe jej plecy i nogi, po czym objął ją mocniej i przytulił. Złożył krótki, czuły pocałunek na jej czole i wtulił się w jej włosy, gładząc ją jednocześnie niespiesznie po plecach, drugą ręką przeczesując włosy Shah. I nie potrzebował już niczego więcej.

Re: Ulica Wiązowa

44
Stała tak wtulona w Amarona przez dłuższą chwilę. Nie wiedziała, co miała powiedzieć. Zbierała myśli i starała się je poukładać w jedną, logiczną całość. Ale jej uczucia były pozbawione jakiejkolwiek logiki.
Shah westchnęła i uśmiechnęła się z ulgą. Twarz, którą do tej pory wciśniętą miała w ciało mężczyzny, zwróciła w bok.
Nie widziała nic prócz ramion i płaszczu Amarona. Tak, jakby osłaniał ją od tego, co jest poza płaszczem.
Nie chciała przerywać tej ciszy, która była między nimi. Jakby cały ten uścisk, w którym trwali, był zbyt kruchy, by używać w nim słów. Wzięła wdech.
- Chyba alkohol mi szkodzi. - powiedziała cicho, nadając swojemu głosowi żartobliwy ton. Musiała przerwać tę piękną ciszę, bowiem stali tak objęci na środku ulicy.

Re: Ulica Wiązowa

45
-Dobrze zatem, że nie dałem ci pociągnąć z piersiówki - odpowiedział wesoło, po czym puścił Shah i usiadł na murku. Podniósł leżący obok gorset i spojrzał na kobietę. Uśmiechnął się do niej i poklepał się w udo.
-Siadaj, pomogę ci go założyć. Chyba, że chcesz posiedzieć póki co bez niego - zaśmiał się cicho, poprawiając płaszcz.

Wróć do „Oros”