Zamtuz Ler'ayante

1
Dom publiczny znany w całej południowej prowincji o elfiej nazwie nawiązującej do starej fenisteiskiej legendy opowiadającej o parze kochanków, których odtrącił świat. Ścigani przez prześladowców aż do małej bezludnej wysepki. Widząc, że ich wrogowie są coraz bliżej brzegu oddali się rozkoszy. Umarli "z miłości" nim dopadł ich pościg.
Lo'e ad' vashin
Ad'st thya heo't
Ad'st thya feni't
Ler'ayante! Va yar'ye


Legenda jak legenda. W kerońskim Ler'ayante nikt jeszcze nie umarł, choć kurtyzany twierdzą, że paru było blisko. Od klientów można się dowiedzieć, że trzeba tu przychodzić tylko z taką ilością kosztowności jaka należy się pracownicą za swoją robotę, bo przedmioty - szczególnie kosztowne - lubią tu znikać.

Mężczyzna zaprowadził w to miejsce Ayrę. Stał razem z nią w stosownej odległości od zamtuzu wskazując drewniany budynek ozdobiony żółtoczerwonymi tkaninami palcem.

- To tu. Pamiętasz co masz zrobić? Jakieś pytania?

Re: Zamtuz Ler'ayante

2
Spojrzała na budynek o pięknej legendzie. Uśmiechnęła się ciepło i ściągnęła czapkę. Budynek zapowiadał się całkiem ciekawie.
~Czuć złoto.. Pomyślała uśmiechając się. Przekręciła głowę w stronę mężczyzny i uśmiechnęła się niby to słodko, niby szyderczo. Wzięła wdech i uchyliła lekko usta.
-Nie zawiodę, gdzie Cię potem szukać? Powiedziała to niby inaczej, ale jej głos nabrał rozmachu brzmiał seksowniej niż normalnie. Zamknęła usta i uśmiechnęła się szerzej, a przy tym zaśmiała się słodko. Gdy mężczyzna odpowiedział na jej pytanie zarzuciła włosami i weszła do środka, jakby nigdy nic. Szukając właściwej osoby, która mogłaby jej pomóc.
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Re: Zamtuz Ler'ayante

3
- Możesz mnie znaleźć na rynku, lub u Złotych Róż. To zależy. Powodzenia!

Ayra weszła do środka. Wnętrze było udekorowane w żółć i czerwień. Żółtoczerwone dywany, ozdobne szarfy porozwieszane po ścianach oraz stroję pań. Naprzeciwko drzwi wejściowych stały ozdobne drewniane schody prowadzące zapewne do pokoi gdzie klienci są obsługiwani. Na dolę swoje wdzięki prezentowały panie ubrane w wyzywające suknie. Po prawej stała lada w której stolarz wyrzeźbił sceny miłosne. Za tą ladą stała starsza kobieta ubrana w mniej odsłaniającą suknie. W ścianie za kobietą elfka zobaczyła drewniane drzwi zamknięte na dużą kłódkę.

- Witam w Ler'ayante! - odezwała się starsza kobieta - W czym pani pomóc?

Re: Zamtuz Ler'ayante

4
Uśmiechnęła się lekko, starając się nie okazywać emocji. Nie swoich, Lacie. Ziarenko było zachwycone ilością zapachów, prowokacją... Aż jęknęła w jej myślach. Ayra w zamian wyprostowała się i rozpięła lekko płaszcz, spojrzała nieśmiało w stronę kobiety i podeszła pomalutku, równie pomału i nieśmiale zabrała głos. Mówiła całkiem słodko, ale jednocześnie uroczo. Patrzyła prosto w oczy kobiety, nie dając jej możliwości na opuszczenia wzroku czy cokolwiek innego.
-Miło mi Panią poznać, jestem Ayra. Szukam--Przerwała biorąc wdech i uśmiechnęła się pewniej -Jestem tutaj po to aby dołączyć do gildii, wie Pani o czym mówię. Powiedziała i niczym mistrzyni aktorstwa, lekko przechyliła głowę w pół oddechu...
-Ja naprawdę tego potrzebuje... Dodała patrząc na nią z litością i troską która w niebieskich oczach wyglądała jak zesłanka tego co najlepsze.
Lecz co za tym szło? Jeden niewłaściwy ruch, jedno zawahanie kobiety, a puszczenie oczka i buziaczka. Powinno załatwić sprawę. Mimo to Ayra była nad wyraz czujna, a jej empatia śledziła każdy ruch kobiety.
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Re: Zamtuz Ler'ayante

5
Ayra

Kobieta swoją reakcją dała znać, że wie o co chodzi.

- Nie tak głośno. - powiedziała cicho - Skoro już tyle wiesz to nie mam powodów, by cię nie przyjąć. Chętnie bym zobaczyła ile potrafisz wyciągnąć z klientów, ale... No cóż. Sama widzisz.

Faktycznie widziała. Ostatni klienci właśnie wychodzili. Była dość późna pora, więc nie ma się czemu dziwić. Znudzone panie jedna po drugiej powoli oddalały się zmęczone na górę. Najwyraźniej pokoje gdzie przyjmowały klientów były też ich pokojami mieszkalnymi. Choć może nie tyczyło się to wszystkich kurtyzan gdyż kilka ubrało płaszcze i wyszło na zewnątrz.

- Jutro zobaczymy jaki z ciebie pożytek. - kontynuowała już zwykłym tonem, gdyż ostatni mężczyzna właśnie opuścił przybytek - Masz - powiedziała wyciągając spod lady żelazny klucz - Możesz zatrzymać się w szóstce. Jutro przyniosę ci suknię i wyjaśnię co i jak. Możesz rozejrzeć się tu. Cały budynek stoi przed tobą otworem, ale tam - wskazała drzwi za jej plecami - nie mają wstępu zwykłe panie do towarzystwa.

Na dolę nie było już nikogo poza nią i kobietą. Niespodziewanie do środka ktoś wszedł, ale Ayra była odwrócona do nich plecami.

- Idź na górę. Muszę porozmawiać z tymi panami.

To nie jest jeszcze "ten" moment, ale jesteśmy blisko :)

Hoffman

Handlarz zaprowadził Diarmuida na miejsce. Droga nie była krótka i zdążyło się już ściemnić.

Wnętrze było udekorowane w żółć i czerwień. Żółtoczerwone dywany, ozdobne szarfy porozwieszane po ścianach oraz stroję pań. Naprzeciwko drzwi wejściowych stały drewniane schody prowadzące zapewne do pokoi gdzie klienci są obsługiwani. Na dolę swoje wdzięki prezentowałyby panie ubrane w wyzywające suknie, ale było już późno. Po prawej stała lada w której stolarz wyrzeźbił sceny miłosne. Za tą ladą stała starsza kobieta ubrana w mniej odsłaniającą suknie. W ścianie za kobietą elf zobaczył drewniane drzwi zamknięte na dużą kłódkę. Kobieta przy ladzie rozmawiała z jakąś elfką.

- Poczekamy chwilę - szepnął kupiec do Hoffmana.

Re: Zamtuz Ler'ayante

6
Elf przekraczając próg budynku z poirytowaniem, szedł posłusznie za kupcem, mając nadzieję na to, że wreszcie odzyska to, co mu ukradziono.
Świetnie... jeszcze do burdelu mnie zaprowadził. Może jeszcze odwiedzę parę małp i dowiem się, że to krasnoludki mi zwędziły kołka? Mój pech... Ale dobra, cierpliwości. Póki co, wszystko idzie po mojej myśli... - Pocieszał się w myślach, po czym przytaknął kupcowi na jego słowa, stojąc dalej w bezruchu i czekając, aż podejmie on jakąś inicjatywę
Przy recepcji Diarmuid dostrzegł pewną elfkę, o nieprzeciętnej urodzie. Natychmiast go ona oszołomiła swą urodą, jednak jego myśli nie były tak pozytywne.
Dlatego nienawidzę elfów... Nawet taką piękność szlag trafił. Obym się mylił... Ale o czym ja... do cholery jasnej myślę... Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż elfie kurwy...
Motyw
Motyw bitewny

Re: Zamtuz Ler'ayante

7
Ayra na słowa kobiety uśmiechnęła się bardziej do siebie, wzięła dłonie kobiety w swoje i powiedziała.
-Dziękuję Ci, naprawdę dziękuję. Powiedziała biorąc kluczę i odwracając podejrzliwie wzrok w stronę mężczyzn. Wysoki elf od razu rzucił jej się w oczy, uśmiechnęła się szyderczo, był nawet przyzwoity, a wzrokiem wodził za Elfką jak za Boginią.
~Idzie mi lepiej niż myślałam Pomyślała i zagryzła wargi w jego kierunku.
Gdy nagle Lacie wybuchła śmiechem w jej głowie, na jej twarzy pojawił się grymas. Odwróciła głowę i wręcz wbiegła po schodach, gdy tylko zobaczyła numer ,,6''. Przekręciła klucz i wbiegła do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Upadła na łóżko i wgryzła się w poduszkę z bólu. Wiedziała że Lacie będąc oddalona od Osurelli czuła się okropnie. Dopiero po 10 minutach Ayra wstała i spojrzała na pomieszczenie... Po czym podniosła się i poszukała dopływu czystej wody, zaczęła się rozbierać. Przypominając sobie słowa piosenki ziarenka.
-Lacie, co Ty planujesz? Powiedziała na głos przemywając twarz i patrząc w stronę łóżka. Westchnęła nawet nie szukając koszuli została w samej bieliźnie, położyła się do łóżka słysząc w głowie kołysankę Lacie, zamknęła oczy i zasnęła w góra dwie minuty. Udała się w podróż snów, świadomości. Tam gdzie czuła się najlepiej, tam gdzie mogła rozmawiać z Lacie.
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Re: Zamtuz Ler'ayante

8
Hoffman

Gdy elfka odeszła handlarz podszedł do starszej kobiety stojącej przy ladzie.

- Witam cię. Przynosisz dziś coś ciekawego? - W odpowiedzi kupiec pomachał jej przed oczami kluczem do biblioteki. Była zachwycona na jego widok. - Genialnie! Już otwieram wam drzwi.

Kobieta nie pytała o to kim jest jego towarzysz. Zajrzała pod ladę i wyciągnęła spod niej klucz do drzwi za nią. Otworzyła kłódkę i pociągnęła za klamkę. Diarmuid ujrzał kamienne schody w dół. Handlarz poszedł w właśnie do tych schodów nakazując elfowi, by podążył za nim.

Ayra

- Ej, co ty robisz? - odezwało się Lacie - Mówiła ci przecież, że nie masz wstępu do piwnicy. Idź tam i podsłuchaj ich rozmowę. Może uda ci się dostać do skarbca.
Spoiler:

Re: Zamtuz Ler'ayante

9
Widząc ją w śnie w tej znanej niewyraźnej postaci, trafił ją szlak. Była zmęczona, chciała coś powiedzieć, ale Lacie zapytała ją, co ona odpieprza? Miała dosyć jej głosu, chciała się wyłączyć.. Wyłączyć od Lacie...
Idealna szansa na jej ruch, prawda? Tak się stało, ziarenko wyróżniało tera lekko Ayre, w jaki sposób? Oczy były jasnym fioletem, wręcz można było to porównać do różu, bo z chwili na chwile, tylko obwódka była fioletowa a oczy białe. Lacie ubrała się w minutkę i zaśmiała słodko do siebie przeciągając się w bardzo zmysłowy sposób. Ubrała tylko sukienkę, gdyż jej włosy pomalutku robiły się białe. Ayra się kłóciła, lecz było to daremne z aktualnym podnieceniem ziarenka. Oblizała wargi i niczym zjawa przemknęła na bosych stopach przez drzwi, aż do schodów. Tak cicha, zmysłowa i zręczna, oddech opanowany, a spojrzenie pustych oczu lalki, przenikało każdy szczegół. Nie dało się uniknąć widoku drzwi, czekała na swój moment poprawiając sztylet doczepiony do jej zdaniem ,,obrzydliwej sukienki''. Oparła się wręcz niewidocznie o kolumnę schodów. Lecz gdyby tylko ktoś chciał podejść była bardzo czujna, jeden ruch a jej koncentracja pozwoliła by na wypowiedzeniu paru magicznych słów.
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Re: Zamtuz Ler'ayante

10
Diarmuid przez cały czas stał w miejscu jak kołek, nie poruszając nawet jednym mięśniem, i mimo, iż po jego głowie kłębiły się przeróżne myśli, nie powiedział ani słowa niepytany. Kiedy wcześniej widziana elfka udała się na górę, prawdopodobnie do jednego z pokoi, jak poleciła jej kobieta za ladą, chłopak ruszył powolnym krokiem za podchodzącym do niej złodziejaszkiem.
Widzę, że tutaj kurtyzany i złodziejaszki to jedna wielka rodzina... Lepiej się nie wychylać. Najlepiej siedzieć cicho i podążać za kupcem.
Kiedy Diarmuid zobaczył, jak rozlegle ciągnął się schody na dół, naturalnie poszedł za złodziejaszkiem gildii, jednak na jego oczach widać było przez krótki okres czasu wyraźne zdziwienie.
Nigdy bym nie przypuszczał, że może być tutaj tyle miejsca... Myślałem, że to swego rodzaju składzik na lewe towary, ale to...? Mam nadzieję, że znajdę tu to, czego szukam...
Chłopakowi wydawało się, że od momentu przekroczenia progu wcześniej zamkniętych drzwi, i postawieniu stopy na pierwszym schodku, ktoś zaczął go śledzić. Mimo tego nie przykuł do tego zbyt wielkiej uwagi, gdyż w miejscach takie jak to, nawet ściany wydawały się podejrzane.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Zamtuz Ler'ayante

11
Ayra

Elfka nie zdążyła podsłuchać rozmowy, ale za to ujrzała mężczyzn wchodzących w dół do piwnicy. Kobieta przymknęła drzwi, odwróciła się i sięgnęła po kłódkę, by je zamknąć.
To twoja szansa! - odparło Lecie - Wiesz co robić.

Hoffman

Schody po jakimś czasie skręcały. Doprowadziły Diarmuida do większego korytarza z dużą ilością mniejszych odgałęzień. Szwendało się tu kilka osób chodzących od jednego odgałęzienia do drugiego. Po chwili do handlarza przyszedł młody długowłosy blondyn bez zarostu.

- Ma pan to?
- Mam. - potwierdził kupiec.
- To świetnie! A kim jest ten elf?
- On nam pomoże. - złodziej spojrzał na Hoffmana - Co nie?

Re: Zamtuz Ler'ayante

12
Spoiler:
Już w zmienionej postaci, Lacie z uśmiechem jak rekin i oczami pustymi niczym otchłań chwyciła dłoń kobiety, spojrzała na nią z tą szaleńczą pustką prosto w oczy, wymuszając paraliżujący strach i wypowiedziała całkiem szybko, płynnie i cicho.
-Wszak nadeszła Twoja dola. Uśniesz teraz, Twoja pora! Mówiąc to pociągnęła staruchę w swoją stronę, aby ta opadła bezwładnie na podłogę, starając się zrobić to jak najciszej. Dopilnowała jednej rzeczy, aby kobieta nie wstała za szybko oderwała kawałek materiału jej ubrania i oplotła jej ręce oraz nogi, a do ust wsunęła spory, kawałek reszty materiału. Oczywiście dbając przy tym aby, nikt i nic jej nie przeszkodziło. Jej czujność i koncentracja nie pozwalały jej nawet za często mrugać. Gdy usłyszała kogoś niepokojącego, mogłaby śmiało użyć innej sztuczki, kto by się oparł całusowi?
Gdy to już skończyła i mężczyźni schodzący w dół, nie usłyszeli tego. To niczym super bohater, zbiegłaby po schodach, starając się robić to jak najciszej.
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Re: Zamtuz Ler'ayante

13
Kiedy Diarmuid ujrzał wreszcie na własne oczy rozbudowane korytarze, był już niemal pewien tego, iż dom publiczny służył jedynie przykrywce dla działalności gildii złodziei.
Więc tak to funkcjonuje... nie myślałem, że jest to Aż tak, rozbudowana struktura. Zgaduję, że to własność tych złodziejaszków, a kurtyzany jedynie odwracają od tego uwagę, czyli robią to, co potrafią najlepiej.
Chłopak uważnie przeleciał wzrokiem wszystkie widoczne mu w tym momencie odnogi i zakamarki jaskini, wyszukując czegoś godnego uwagi.
Hmmm... Łatwo się tu zgubić. Ale skoro już jestem w środku, to nie powinienem mieć problemów z zaufaniem wśród reszty... przynajmniej na tyle, by mogli pomóc mi się tu odnaleźć. Hmmm... te ich kanały mogą być bardzo użyteczne... Cóż... teraz, skoro już jestem w towarzystwie tylu złodziei, lepiej będzie uważać na kieszenie, co by kogoś ręce nie świerzbiły.
Wreszcie do Diarmuida i złodziejaszka podszedł pewien blondyn, którego chłopak od razu prześwidrował wzrokiem od stóp do głów. Na pytanie kupca, elf nadal stał w miejscu i przytaknął obu mężczyznom, nie odzywając się przy tym.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Zamtuz Ler'ayante

14
Ayra

Wszystko poszło zgodnie z planem. Kobieta usnęła nim zdążyła zamknąć drzwi. Wydawało się, że na dolę nikt jej nie usłyszał.

Schody po jakimś czasie skręcały. Prowadziły do większego korytarza z dużą ilością mniejszych odgałęzień. Szwendało się tu kilka osób chodzących od jednego odgałęzienia do drugiego W dolę stali ci sami mężczyźni co przed chwilą weszli. Rozmawiali krótko z jakimś blondynem po czym ruszyli przed siebie. Elf stał chwilę w miejscu. Czy usłyszał Ayrę?

Hoffman

- No dobrze długouchy. Będziemy na ciebie czekać tam. Skręcasz w tym korytarzem w lewo, później prosto i prawo. Skarbiec jest tam. Prosto, lewo, w dół i jesteś na miejscu. - kupiec wskazał palcem odpowiednie korytarze wyjaśniając jak się w nich poruszać - W sumie jakbyś skręcił w prawo zamiast prosto to trafił byś również, ale możesz się natknąć na jakieś mało przyjazne stworzenia.

Handlarz z mężczyzną ruszył przodem do korytarzu, gdzie mieli czekać na Diarmuida. Elf znał drogę do skarbca i mógłby od razu tam pójść, ale dzięki swojej czujność usłyszał jak ktoś za jego plecami schodzi po schodach. Trudno było to usłyszeć, bo kroki były ciche. Ktoś musiał się za nim skradać.

Re: Zamtuz Ler'ayante

15
Lacie wzięła wdech, była już w pełni przemieniona wiedziała że on stoi tam i wie o jej obecności. Przeklinała w myślach ze nie była wystarczająco cicha, spojrzała na swój ubiór, biały jak włosy i zdradliwy jak oczy. Uśmiechnęła się do siebie i zrobiła coś czego raczej nikt by się nie spodziewał. Wyszła spokojnym krokiem w stronę elfa, stała patrząc na jego plecy jakieś, trzy metry od niego? Uśmiechała się odwracając w dłoni sprawnie sztylet.
-Mam nadzieje że nie sprawisz mi zbędnych kłopotów, właścicielka ciała nie chciałaby ucierpieć. Mruknęła oblizując wargi i co jakiś czas wesoło podśmiewając. Jej głos, a raczej dwa głosy w jednym, bo przez struny głosowe przebijał się niby twardy głos elfki, a pod nim przeraźliwy szaleńczy głos białowłosej sennej pustki. Ziarenko było nad wyraz pewnie, było gotowe, wiedziało co ma zrobić. Obserwowała otoczenie i ruchy elfa, aż tutaj nagle lekko ją zamroczyło. Chociaż nie było to widoczne, to fakt faktem, Lacie poczuła się źle. Mimo wszystko nie pozwalała sobie na brak koncentracji, czekała aż Elf się odwróci i ujrzy jej widok. Oczekiwała na jego strach, zaskoczenie i chwilowy paraliż.
Jeżeli Elf się odwraca widzi to:Lacie
Spoiler:
"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

Theme

Wróć do „Oros”