Re: Miasto Kellaton

16
-Witaj o miłościwie panujący hrabio!-powiedział Demer kłaniając się nisko- Ja sługa twój uniżony słucham jakież to problemy mogą cię zmuszać do zatrudnienia naszych skromnych osób i jakie wynagrodzenie przewidujesz dla tego zadania? Bowiem choć zaiste praca dla ciebie jest zaszczytem to samym zaszczytem żyć nie sposób...

Re: Miasto Kellaton

17
Po wejściu Mortiush ukłonił się dwornie (przynajmniej tak mu się wydawało) i rozejrzał się po pomieszczeniu. Przypomniał sobie całą drogę od wejścia tutaj. Rozejrzał się dookoła siebie sprawdzając, czy aby nie zabrudził i nie zepsuł nic, co tutaj wyglądało, jakby przed chwilą wyszło z warsztatu. Nic nie powiedział i czekał na znak, żeby usiąść lub zrobić cokolwiek innego. Wydawało mu się, że to właściwie.

Re: Miasto Kellaton

18
-Nie trzeba kłaniać się tak nisko, przyjaciele! - Zaśmiał się hrabia - Nie wezwałem was, byście mi się kłaniali! Właściwie jesteście tu z całkiem ważnego powodu. - Możnowładca spoważniał - Jak na pewno zauważyliście nasze miasto otoczone jest uprawami. Te pola zapewniają nam wyżywienie. Gdyby nie one, nie bylibyśmy w stanie przetrwać zim. Od kilku tygodni zauważyłem coś niepokojącego. Co raz mniej ludzi na targach sprzedaje swe uprawy w zamian za zboże, z którego pieczemy chleb. Do tego widziałem pożar domu na jednym z pól. Kolejny powtórzył się następnego dnia. I kolejnego. Co noc płonie jakiś dom, a my nie możemy temu zapobiec. Nieliczna straż nie ma czasu, żeby ścigać złoczyńcę. Plotki mówią mi zaś niewiele, może ktoś z was zdołałby połączyć je w całość. Strażników nie starcza, by zabezpieczyć każdy dom i każdy magazyn. Boję się napadu na miasto, gdy będziemy skrajnie wycieńczeni brakiem zapasów w środku zimy...
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

Re: Miasto Kellaton

19
-Gonitwa za podpalaczem-powiedział rozluźniając się Mortiush-Zapewne poprzedzona kilkoma nieprzespanymi nocami spędzonymi na obserwacji. Zapowiada się ciekawie. Zabawnym wydaje się fakt...-przerwał uświadamiając sobie, że pytanie, dlaczego straż nie ma czasu uganiać się za sabotażystą, który ponoć zagraża całemu miastu może być "nieuprzejme".
'Skoro straż jest tak zajęta ważniejszymi (chyba) sprawami, to musi być w okolicy naprawdę gorąco'- pomyślał
-A z bardziej przyziemnych spraw.-odezwał się po chwili.-Wybaczcie, że tak bezpośrednio, ale interesuje mnie zapłata za taką przysługę.

Re: Miasto Kellaton

20
- To naturalne. Za samo odszukanie tożsamości złodzieja dostaniecie całkiem sporą nagrodę. Myślę, że 350 gryfów to odpowiednia cena za dowiedzenie się kim ów złodziej jest. Za schwytanie go dodatkowe 200. I oczywiście zakwaterowanie w zamku na mój koszt.
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

Re: Miasto Kellaton

22
-Hmmm-mruknął Mortiush uśmiechając się-Chyba się dogadamy. Potrzebowałbym jak najwięcej informacji na temat poprzednich podpaleń, chwilę dla siebie na kwaterze, cobym mógł odpocząć przed nieprzespaną nocą i dostęp do jakiegoś dobrego punktu obserwacyjnego w mieście.Ach, i jeszcze będziemy potrzebowali dwa szybkie konie. Demerze, coś jeszcze?

Re: Miasto Kellaton

24
- Wszystko to dostaniecie. Podpalenia zaczęły się dwa tygodnie temu. Palił się właściwie mały dom, więc nie zwróciliśmy na to uwagi. Ktoś po prostu nie pilnował paleniska - tak myśleliśmy. Ale kilka dni potem zaczął płonąć magazyn ze zbożem, należący do kilku chłopskich rodzin. Nie udało się uratować - ci ludzie będą głodować. Zdarzają się zawsze pod wieczór, gdy spora część pracujących siedzi w karczmie. Strażnicy nie są w stanie opuścić miasta, by szukać złoczyńcy - bandyci mogliby to wykorzystać i splądrować osłabione miasto. Tego właśnie się obawiam. Jeśli będziemy wycieńczeni głodem i mrozem, nie uda się zapobiec napadom. Po kwaterę zgłoś się do Tawerny Najemniczej. Podasz barmance to - po tych słowach podaje Wam po skrawku pergaminu z zapisanym znakiem. - Punktu obserwacyjnego jako takiego nie mamy. Możesz wejść do którejś z wież zamkowych - powinieneś mieć widok na całą okolicę. Coś jeszcze?
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

Re: Miasto Kellaton

25
-Jeśli mamy szybko zareagować, przydałby się jakiś koń.-przypomniał nieśmiało. Przypomniał sobie słowa o kwaterze na zamku, ale właściwie ucieszył się, że jednak nie będzie zamknięty w grubych murach.-Chciałbym też jakąś mapę okolicy, żebym mógł zlokalizować miejsca podpaleń i mieć wgląd w okolicę.
Przerwał, zastanowił się, po czym dodał zwracając się do swego towarzysza.
-Demerze, masz jeszcze jakieś pomysły? W gospodzie usiądziemy przy strawie i omówimy sprawę.
Spojrzał raz jeszcze na skrawek papieru, który dostał od Hrabiego i schował go do kieszeni. Wyjrzał przez okno i zastanowił się, ile czasu zostało na przygotowanie. W planie miał wrócić jeszcze przed zmrokiem do zamku i znaleźć najdogodniejszą z wież zamkowych. Po wyjściu chciał przyjrzeć się im z zewnątrz, aby wstępnie ocenić sprawę. Gdy już wyrwał się z zamyślenia, spojrzał raz jeszcze na Hrabiego i zapamiętał obraz, chcąc później to narysować.

Re: Miasto Kellaton

26
-Nie chyba pamiętałeś o wszystkim.. a tak czy ktoś oprócz nas został jeszcze wynajęty do tego zadania.-powiedział barbarzyńca.- I może też jakieś dodatkowe uzbrojenie.-powiedział gładząc swój miecz i spoglądając na zbroje stojące w holu

Re: Miasto Kellaton

27
- Na targu jest mapa miasta. Miejsca podpaleń widać. Są spalone. Co do konia - Musiałbyś udać się do stajni, któregoś z chłopów. Myślę, że odstąpią wam dwa konie na jakiś czas za te pieniądze - wręcza Wam 20 gryfów - Co do uzbrojenia, to byście musieli poszukać na targu. A dzień targowy dobiegł końca wczoraj. Nie mamy niestety tu kuźni. Za 6 dni znowu zjadą tu się kupcy z innych miejscowości, będzie okazja. Zawsze możecie zasięgnąć informacji u mieszczan. Nie są skorzy do dzielenia się plotkami, ale zawsze są serdeczni wobec artystów. Nie często tu bywają.
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

Re: Miasto Kellaton

28
-No cóż, dziękuję.-powiedział biorąc pieniądze.-Jeśli pozwolicie, oddaliłbym się, bo czeka mnie sporo pracy przed wieczorem.
Mortiush zaczął układać sobie plan w głowie. 'Mało czasu'- myślał-Muszę szybko naszkicować plan miasta. To w pierwszej kolejności. Pogadać z Demerem jak już otrząśnie się z szoku spowodowanego widokiem pieniędzy. Przy okazji najem się, bo noc długa. Później pozostanie już tylko wybór wieży i żmudne czekanie. Mam nadzieję, że się coś wydarzy. Nienawidzę tak siedzieć.
Wyrwał się z zamyślenia i spojrzał na Hrabiego oczekując jakiegoś sygnału do odejścia. Chciał już stąd wyjść. Całe to otoczenie jakoś go przytłaczało i chciał jak najszybciej ruszyć do akcji.

Re: Miasto Kellaton

29
Najwyższą wieżą na zamku jest wieża obserwacyjna, najbliższa od wejścia. Wejście jest małe, ciasne. Na górze miejsca jest trochę więcej, dwie osoby mogą bez problemu obserwować okolicę, na którą składa się miasto, krajobraz pól przecinanych co jakiś czas domkami z magazynami zboża. Naliczyłeś dziesięć spalonych budynków, co najwyżej cztery z nich mogły być domami mieszkalnymi. Powinno tu być Ci wygodnie, podczas oglądania okolicy. Za dnia nie wydarzyło się nic ciekawego, pozostaje Wam czekać na wieży...
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

Re: Miasto Kellaton

30
Niewiele musieliście czekać, bo ledwo zapadł zmrok, a Demer ujrzał ciemną sylwetkę zbliżającą się do jednego z domów. Ledwo widoczny kształt humanoida. Szedł powoli.
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Południowa prowincja”