Re: Podwieża Sindriego

16
Zacisnęła zęby, gdy doszło do niej, w jak patowej sytuacji się znajduje. Obrócona tyłem, niczym dupa na sprzedaż czuje jakby całe życie uchodziło gdzieś w eter. W gamie przerażających dźwięków wyczekiwano na ten przeklęty moment. Sam prekursor aktu był bardzo niepokojący. Dźwięki gorsze niż w rzeźni, wypatroszony psychol lub kopulujący świniak. W dodatki chlasta tymi łapskami tak mocno, że aż sprawia ból. Czerwone ślady dobijają się na bladej skórze pośladków, z pewnością pozostaną tam na długo.
W końcu nadchodzi ten nieoczekiwany moment. Żołądź umoczony, delikatnie rozszerzający wrota do krainy ułudy, nagle przestaje posuwać się naprzód. Zaiste, coś jest nie tak.
Obawę potwierdza niekontrolowany wyciek na dolną partię pleców. Śliska i zimna wydzielina zalewa odcinek lędźwiowy wraz z tyłkiem.
Na skutek owego przewinienia Callisto reaguję wybuchem wulgaryzmu.

- Co ty kurwa ?!


Za słowami idzie obrót głowy i wzrokowa analiza sytuacji. Kaspar leży na ziemi, jego nogi spoczywają na łożu, a z prącia wciąż wycieka biały smar. Nie wspominając o demonicznym krzyku, jaki poprzedził upadek.
Nastał czas paniki. Zalana wydzieliną, zdezorientowana, skrepowana i naga kobieta spada z łoża po przeciwnej stronie. W popłochu czołga się pod ścianę, gdzie siada na klęczka. Jest przerażona, nie wie co zrobić, dlatego krzyczy.

Re: Podwieża Sindriego

17
Krzyk Callisto, o dziwo, spowodował reakcję. Do sali przybył* Sindri, półnagi od pasa w górę. Ten widok był jeszcze gorszy, od pieniącego się członka Kaspara. Obwisła skóra, rzadkie, pokręcone włosie, blizny wszelakiej maści, wyraźnie widoczne żebra oraz piwny bebzon. Na nogach za to posiadał białe kalesony, pożółkłe w strategicznych miejscach. Na widok całej sytuacji zaśmiał się z lekka i podszedł do elfki aby ją wyzwolić.

- No już już, hehe, widzę że zabezpieczenie działa. Spodziewałem się że nie popuścisz Kasparowi, albo on Tobie. Efekt zaklęcia widzisz właśnie na łożu. No, nie wstydź się, ubierz, stary jestem to i nawet nie ma przed kim ukrywać wdzięków. Swoje w życiu już widziałem. - mówił, rozwiązując pasek. Potem machnął ręką i w okolicach łoża pojawiła się balia z parującą wodą, pryskającą mydlinami aż miło.

- Jeśli chcesz się obmyć, masz ku temu okazję. Ja zajmę się, heh, Kasparem. Życzysz sobie innego służącego, czy wolisz może zachować tego i upokarzać go przy każdej okazji? A, widzę że nasz wesołek rozdarł ci suknię, jutro dostaniesz identyczną. Skoro już tu jesteśmy... Za tydzień masz być w pełni sił mentalnych i fizycznych. Wprowadzimy w życie moj plan. Jak mówiłem, korzystaj ze wszystkiego w wieży, warto.

* Nie, nie teleportował się. - MG
Nie otwierać, pełno materiałów heretycich
Spoiler:
Obrazek

Re: Podwieża Sindriego

18
Szok pourazowy w wielu przypadkach sprawia, iż ofiary atakują bliskich, zachowują się irracjonalnie lub po prostu dostają zastrzyku, jaki umożliwia im potoczne przenoszenie gór.
W przypadku młodej elfiej królewny, za którą miała się wyłącznie ona sama, owy szok przedstawia beczkę; taką, w której przechowuje się wino.
Beczka bardzo szybko wypełnia się czerwoną, jak lawa mazią. Gęsta i bulgocząca substancja w ułamku sekundy zastyga, tym samym rozsadzając beczkę, by kolejno eksplodować i zalać wszystkich okolicznych swym żarem. Mniej więcej w takowy sposób można opisać ciało bladej elfki. Na jej twarzy wschodzi gniewny burak, którego finał wiąże się z wylaniem frustracji na samego właściciela wierzy.
Rozpuszczone włosy przysłaniają część twarzy i górne partie piersi, pomimo tego jedna dłoń wędruje na wspomniane cycuszki, podczas gdy druga zakrywa gniazdko zgorzkniałej niewinności.
Osłonięta kończynami oraz włosami, delikatnie wznosi oblicze do pionu. Wrząca para aż bucha z uszu, lecz jej efekt doznaje Sindiri dopiero, gdy Callisto staje naprzeciwko niego.

Z pokerową miną rzecze do niego pogardliwym tonem- Więc o to, co chcę Ci powiedzieć.
Bezwymiarowe usta zginają się do dołu, a oczy skupiają niczym u wilka przed atakiem na ofiarę, nadchodzi BOOM!- Czy ty postradałeś zmysły? Co to ma znaczyć? Jesteś nienormalny! Tak, jak twoi ludzie.
Obrazek

Odkryła piersi by wskazać na leżącego adiunkta. Po chwili znowu je zakryła, kontynuując wywód.
- To jest, erhhhh, arrhhhh. Nienawidzę Cię starcze!. No i tupnęła stopą, jak niezadowolone dziecko, dalej zmierzywszy w kierunku balii. Już nie interesowało , że wtedy mistrz dostrzeże jej zad, chciała się tylko umyć. Będąc już w kąpielisku, gdzie gorąca woda złagodziła irytację, Callisto poszła po rozum do głowy. Zrozumiała, iż własnie mogła wydać na siebie wyrok wszak Sindiri jest człekiem nieobliczalnym.
- Ehmmm... Dziękuję, nie fatyguj się panie. Widziałam ciekawe szaty w kufrze, więc dobiorę je do swoich potrzeb. Usuń go stąd, niech ktoś posprząta łoże, ażebym mogła się wyspać. Chyba że chciałbyś bym spała w innym miejscu, Panie- ostatnie zdanie wyemitowała w bardzo podniecający sposób, jakby buchająca para wynosiła wszelkie samogłoski; były bAaaaArdzo wysokie. Przekaz też był prosty, w końcu musiała ubłagać samca, a do tego najlepiej nadają się jej atuty, o których wspomniał.
- Przygotuję się, obiecuję. Od czego zacząć studiowanie wieży? Może biblioteka?
Zapytała, jak niewinna dziewczyna, jednocześnie obmywając sterczące piersi.

Re: Podwieża Sindriego

19
Starszy mężczyzna podszedł do Callisto na odległość nie więcej niż jednego metra. Przybliżył się do niej jeszcze bardziej i położył swoją zimną, niczym marmurowy nagrobek, dłoń na jej policzku. Patrzył jej głęboko w oczy w momencie, kiedy ta zarzucała go swoimi, niezbyt rzecz jasna przemyślanymi, pytaniami. Poczuła się w tym momencie jakby patrzyła w inną osobę, niż ta z którą niedawno prowadziła rozmowę. Stalowo-szare źrenice, ledwie widoczne w kontraście do przyciemnionych białek, nie przypominały żadnego znanego jej wcześniej spojrzenia... przez moment poczuła się jakby stanęła przed samą śmiercią.
- Psy należy trzymać krótko... zapamiętaj to lepiej dobrze, bo gdyby nie moja dobroć to właśnie zdychałabyś w ramionach tego kundla.
Jego głos był przyciszony, a jednak niesłychanie wyraźny. Umysł dziewczyny zaczął w jakiś sposób reagować na to co mówił mężczyzna, przedstawiając obraz tego co nastąpiłoby, gdyby służący nie padł na ziemię... z jej późniejszym zarżnięciem włącznie.
Po krótkiej chwili czarownik się wyprostował i odszedł na kilka kroków od niej.

- Przyjdzie inny kundel i posprząta, a ty zajmij się w tym czasie przygotowaniami. Polecam moje zbiory w bibliotece. Mogą wydać Ci się... interesujące.
Starzec wrócił do poprzedniego, bardziej życzliwego tonu. Kończąc swoją wypowiedź wskazał dziewczęciu drzwi wyjściowe co miało jedynie znaczyć, że ma opuścić to pomieszczenie, gdyż nie ma zamiaru robić czegokolwiek, tak długo jak ona tu jest. Nie było to jednak ponaglenie, gdyż Callisto musiała się jeszcze ubrać... bardziej można to uznać za pokazanie, żeby lepiej go nie drażniła i zajęła się tym co zostało jej zlecone. Wyglądało przy tym na to, że mężczyzna był raczej obojętny na jej próby 'ubłagania'. Być może miało to związek z tym towarzyszącym jej uczuciem, jakby miała zaraz umrzeć, które pojawiło się, gdy spojrzała w te jego... oczy.
"Opuść gardę chociaż na dziesiątą sekundy, a zdążę trzy razy poderżnąć Ci gardło."
Valas, Czarne Mury, arena.

Re: Podwieża Sindriego

20
Czy to aby jakieś czary? Pomyślała kobieta kiedy zimny pot ściekł po jej nagich plecach. Pochwycona za twarz, hipnotyzowana przenikliwym spojrzeniem, powoli wracała na tory ładu. Jej oddech wyrównał się, a natłok bezczelnych pretensji przeistoczył w martwą ciszę. Nieobliczalność, potęga oraz okrucieństwo Sindira implikuje strach wobec jego persony. Toteż wyuzdany bękart przestaje szczekać, jednocześnie dopuszczając swego Pana do głosu. Ten z kolei, prezentując stoicki spokój, wykłada reprymendę odnośnie możliwych, nieprzyjemnych konsekwencji lekkomyślności Callisto. Oczywiście nie może tam zabraknąć wzmianki na temat udziału oraz geniuszu opowiadającego.
Kolejno ton, niczym woda podczas burzy, przeinacza się w kojące fale u wybrzeży klifów. Pierw szargają one agresją, potem wieją wyłącznie chłodem, kulturalnym chłodem.
Wszystko rozchodzi się o dominację, więc pomimo osobistych ambicji w dążeniu do wyższości, teraz należy zacisnąć zęby i spod skulonym ogonem przybrać szatę.
W ciszy uklękła przed kufrem, gdzie znalazła zieloną suknie. Bagienne barwy od razu przypadły kobiecie do gustu. Dlatego w te pędy nałożyła krawiecki twór. Solidna, dobrze zszyta suknia bez rękawów o długiej spódnicy aż po kostki, w dodatku z obszernym rozcięciem od pasa. Żeby tego było mało, komplet wzbogaca nakładka na szyję, której tył wyposażono w krucze pióra, natomiast dłonie ozdobiły ptasie rękawice od kompletu. Callisto nie ma pojęcia kto wcześniej zamieszkiwał te komnaty, lecz znalezione ubrania są w dobrym smaku "dzikiej wiedźmy".
Skoro kunsztowny komplet spoczywa na kościstej elfce, nie pozostaje jej nic innego, jak opuścić kwaterę. Ze świecą w dłoni, wszak nadeszła noc, wychodzi na korytarz. Bez słowa wyjaśnienia, pożegnania, nie ma ochoty na dyskusję z przełożonym- co mogłoby tylko pogorszyć jej sytuację.
Kwatera za nią, teraz czas zwiedzić bibliotekę, tam właśnie udała się Callisto.

Re: Podwieża Sindriego

21
Mężczyzna czekał w milczeniu, aż Callisto opuści pomieszczenie. Zaraz po tym, gdy tylko przekroczyła próg pokoju, drzwi zatrzasnęły się za nią. Ruszyła do biblioteki pozostawiając za sobą nieludzkie odgłosy, które dobiegały z wnętrza jej kwatery.
Droga do biblioteki przebiegła raczej spokojnie. Oczywiście w wieży znajdowało się wiele pokoi z księgami, jednak podpisane one były znakami, które nic elfce nie mówiły, toteż wybrała pierwszy tego typu pokój na jaki udało jej się natknąć.
Pomieszczenie nie było zbyt wielkie, gdyż wyglądało na około sto metrów kwadratowych. Po przeciwległej stronie od wejście rozłożone były ogromne regały, które układały się w rzędach z dość wąskimi przejściami pomiędzy, aby dało się dostać do najdalej położonych półek. O wiele bardziej zwracały na siebie uwagę, niż siedzący przy stoliku po prawej stronie elf, obłożony stertą papierów i zaczytany w jednej z ksiąg. Długouchy miał białe niczym śnieg, krótko ścięte włosy, które mimo z jakiegoś powodu co chwilę odgarniał, tak jakby wydawało mu się, że mogą spaść mu na oczy. Siedział przy stole, stąd ciężko było na pierwszy rzut oka ocenić jego ubiór, jednak po dłuższym spojrzeniu, lub też w wypadku, gdyby dziewczę podeszło bliżej, dało się powiedzieć, że ma na sobie podniszczony skórzany pancerz.
Elf był mimo wszystko zbyt zaczytany, by zwrócić uwagę na dziewczynę.
"Opuść gardę chociaż na dziesiątą sekundy, a zdążę trzy razy poderżnąć Ci gardło."
Valas, Czarne Mury, arena.

Re: Podwieża Sindriego

22
Callisto pewnym krokiem wtargnęła miedzy regały. Dokładnie nie wiedząc czego szuka, udawała specjalistkę. W tym celu postanowiła wyciągnąć księgę o największych walorach wzrokowej percepcji. Do ręki trafiła sporych rozmiarów, lecz nie największa z możliwych, nieco stara,solidna księga. Powodem jej wyboru było ciekawe, dla oka, ubarwienie okładki oraz intrygujący symbol z przodu.
Skoro literatura zajęła miejsce pod ręką kobiety, należy udać się na studiowanie. Najbliższym, wolnym miejscem zdaje się być stolik niejakiego elfa. Zwraca on uwagę, aczkolwiek strach przed gospodarzem jak i chęć poszerzania wiedzy są na pierwszym planie. Dlatego stojak ze świeczką ląduje na stole. Tuż za nim księga, jednakże przed tym należy odsunąć część notatek należących do męża. Callisto składa kilka luźnych spisów, odkłada je na bok, a w puste miejsce spada wyżej wspomniana księga. Wyrafinowana ignorancja aż kipi z damskiego majestatu. Sztucznie zaczytuje się w skomplikowanych zdaniach, tak jakby nie chciała pierwsza spojrzeć na kolegę obok. Jednocześnie kątem oka sprawdza, czy ten jej nie obserwuje. Oczywiście krępująca sytuacja trwa tylko chwilę, ponieważ lektura zdaje się być na tyle ciekawa, iż elfka zatraca się w niej całkowicie.
Ciekawe czego się z niej dowie, wszak był to losowy wybór.

Re: Podwieża Sindriego

23
Mężczyzna siedział niemal w bezruchu, nie licząc powtarzającego się regularnie ruchu odgarniania włosów, co jakiś czas słyszeć się dało dodatkowo dźwięk przerzucanej strony. Jak widać był nazbyt zaczytany, by oderwać się od swojej lektury z powodu pojawienia się w pomieszczeniu dodatkowej osoby.
Dziewczyna starała się odnaleźć jakąś ciekawą pozycję na półce. Korzystała przy tym nie z wiedzy, a ze zmysłu estetycznego, a to doprowadziło ją do, grubo oprawionej w skórę, księgi z symbolem z oznaczonego średnicą koła zamkniętego w pentagramie. Nie byłoby w tym nic specjalnie interesującego, gdyby nie wrażenie jakby symbol 'patrzył' na elfkę.
Callisto chwyciła księgę i postanowiła rozpocząć jej czytanie, więc zasiadła obok zajętego swoimi sprawami elfa. Ten jedyne co zrobił to sprawdził czy czarodziejka nie poprzestawia należących do niego rzeczy, aby potem powrócić do swojej lektury.
"Klątwy Garona: krwawy mag z Karlgardu"

To były słowa tytułu napisane na pierwszej stronie księgi... i jedyne, które dziewczyna mogła przeczytać. Cała reszta książki była nie tyle nieczytelna co, zamiast tekstu w jakimś znanym jej języku, wszystko zapisane było w formie dziwnych, nieznanych dziewczynie run.
Dało się jednak zwrócić uwagę, że o tyle o ile cała zawartość księgi byłą raczej pożółkła, tak na stronie tytułowej było otoczone runami miejsce o lekko zaczerwienionej barwie.
"Opuść gardę chociaż na dziesiątą sekundy, a zdążę trzy razy poderżnąć Ci gardło."
Valas, Czarne Mury, arena.

Re: Podwieża Sindriego

24
Callisto przyglądała się książce, była ona dziwna. Dosłownie dziwna, bowiem sama analiza okładki przyprawiała o dreszcze. Kondensacja okręgu z pentagramem imitowała oko, które obserwuje każde twoje poczynanie. "Co to jest?"
Na oglądaniu okładki, nikt się niczego nie nauczył, zatem należało otworzyć pierwsze strony lektury. Niestety, nic. Początek okazał się totalną porażką, same runy o wyimaginowanych kształtach, a im dalej tym jeszcze więcej run. "Czy ta noc się kiedyś skończy? To jest jakiś horror"- pomyślała zdesperowana. Oczy lekko spowił senny pył, lecz emocje po niedoszłym gwałcie nie pozwoliłyby jej zasnąć. W związku z tym zmuszona była podjąć radykalne kroki, zapytać krewnego o radę.

- Yhhym- chrząknęła podsuwając księgę pod twarz mężczyzny.
Czy potrafisz odczytywać te runy? Potrzebuję pomocy...

Re: Podwieża Sindriego

25
Siedzący obok czarodziejki elf, niechętnie oderwał się od swojej lektury, aby spojrzeć na to co postawiła mu pod nos dziewczyna. Popatrzył na księgę z co najmniej lekkim zażenowanie. Przetestował wszystkie znajdujące się w niej stron. Nie czytczytał, a jedynie coś sprawdzał.
- Nie wiem czemu Mistrz zajmuje się osobą, która nie potrafi poradzić sobie z książką historyczną.
Mówiąc to elf, pokręcił niechętnie głową. Otworzył księgę na pierwszych stronach, gdzie znajdowało się kilka przetargach, dziwnie zaczerwienionych, run.
- Ta księga została stworzona pewną starą metodą. Aby obudzić zaklętego w niej bajarza musisz oddać mu w ofierze trochę krwi. Jeżeli będzie z niej zadowolony to pokaże Ci wszystko co zostało tu zapisane.
Uznając to za dość wyczerpujące wytłumaczenie, mężczyzna powrócił jak gdyby nigdy nic do swojej lektury.
"Opuść gardę chociaż na dziesiątą sekundy, a zdążę trzy razy poderżnąć Ci gardło."
Valas, Czarne Mury, arena.

Re: Podwieża Sindriego

26
Brak zainteresowania już sam w sobie irytował młodą czarownicę. Nie była ona molem książkowym, tylko dwa lata spędziła na uniwersytecie, gdzie jako tako uczono ją o podstawach magii. Prawdziwą, praktyczną i co ważne złowieszczą magię poznała pod skrzydłami heretyka, który zamieszkiwał starą chatę na zachodzie. Czarnoksiężnik nie wykładał jej teorii tudzież typów ksiąg. Oni mordowali zwierzęta, czerpali radość z zadawania cierpienia. Callisto nauczyła się, jak władać potęgą żeby nie zostać przez nią stłamszoną. Po prostu jest maszyną do niszczenia, potężną jednakże próżną. Podrzucano jej, więc czytała. A wszystko co czytała, było przyswajalne dla niewprawionego magina.
Teraz jakiś mol książkowy będzie jej strzelać fochy, bo przerwano mu analizę lektury.
Na wieść o uwłaczającej uszczypliwości, aż burak zawitał na pergaminowych policzkach.
Przeto automatycznie zapodała zmieszanie, jakie mogło wyrażać drobną irytację.
I już chciała coś odpowiedzieć, lecz elf dalej kontynuował. Wyjawił jej tajemnicę księgi, a kiedy to zrobił, nic nie stało na przeszkodzie, by go obrazić.

- Bacz na słowa pokurczu! Jeśli nie wiesz dlaczego mistrz mnie tutaj trzyma, to oznacza, że nie jesteś godzien tej informacji. Zrozumiałeś, czy ten pusty łeb
Otwartą dłonią poczęła klepać w glacę mężczyzny
zapełnił się księgozbiorem? Przecież do niczego innego się nie nadajesz.
Wtedy odebrała księgę, z nią pod pazuchą chciała udać się w zacisze czytelni, gdzie mogłaby poczęstować księgę odrobiną elfiej krwi. Przy założeniu, że elf nie zareaguje na jej zachowanie.

Re: Podwieża Sindriego

27
Dziewczyna dowiedziała się tego co było jej potrzebne... inną rzeczą jest fakt, że zaczęła coś co było jej kompletnie 'niepotrzebne'. Pierwsze dwa 'klepnięcia' padły wprost na czerep białowłosego, który jedyne co zrobił to opuścił głowę, co swoją drogą dało się odczytać za gest rezygnacji. Tak na prawdę dziewczyna nie mogła wiedzieć, że długouchy stara się powstrzymać przed zarżnięciem jej jak psa.
- W przeciwieństwie do Ciebie, elfia dziwko...
Wycedził przez zęby starając się przełknąć poniżenie jakie go właśnie spotkało. Chwycił dziewczynę za nadgarstek... nie był to silny chwyt... był wręcz słaby, ale Callisto poczuła się, jakby energia całkowicie ją opuściła.
- ja jestem dla Mistrza niezbędny, a ty jedynie przydatna.
Kolejne słowa elfa okazały się dla dziewczyny niewyobrażalnie trudne do zrozumienia. Czuła się tak jakby cały jej organizm chciał zasnąć, ale jakaś siłą wciąż podtrzymywała jej świadomość. Bardzo nieprzyjemne uczucie ogarniającej ją bezsilności.
- Jestem 'Ręką' Mistrza. Poza mną w wieży spotkasz jeszcze 'Oko' i 'Słowo'. W przeciwieństwie do psów pokroju Kaspara, my możemy zrobić z Tobą co nam się żywnie podoba.
Mówiąc to chwycił czarodziejkę za szczękę, unosząc jej głowę, tak aby patrzyła wprost na niego. Wyglądał jak normalny elf, ale jednak to co się właśnie stało kompletnie nie pasowało do tego wcześniejszego obrazu 'mola książkowego'... co więcej elf robiący jej wyrzuty z powodu jej rasy. Mimo to miał teraz całkowitą kontrolę nad sytuacją.
- Mimo to wciąż możesz się przydać... potraktuj to jako lekcję pokory, młoda damo.
Uśmiechnął się delikatnie po czym puścił ją. Callisto opadłą bez sił na ziemię i nim odzyskała siły ten wyszedł z biblioteki. Minęło kilka minut nim powróciła do niej energia, jednak po tym czasie czułą się, tak jakby całe to zdarzenie nie miało miejsca... nieprzyjemna magia, którą władał białowłosy elf nie zostawiła po sobie żadnego widocznego śladu.
"Opuść gardę chociaż na dziesiątą sekundy, a zdążę trzy razy poderżnąć Ci gardło."
Valas, Czarne Mury, arena.

Re: Podwieża Sindriego

28
Pusta, bez krzty wewnętrznej energii spoczywa na podłodze. Chłodny i zimny bruk nie wpływa na obecną percepcję rzeczywistości, chociaż jest skwarnie irytujący.
Superpozycja elementów, jakie przed chwilą miały miejsce, pozwala na powolne składanie frakcji do kupy. Dziwne rzeczy dzieją się w tej podziemnej wieży: potencjalnie niezdolny do życia starzec, funkcjonuje doskonale, blady elf poprzez dotknięcie wysysa chęci do życia, księgi żądają krwi w zamian za udostępnienie zawartości.
Callisto ma niezły mętlik w głowie. Czerwono-kocie oczy bezwładnie latają po bibliotece, z lewej na prawą i odwrotnie. Czasami nawet gałka oczna zatoczy kolisty łuk. Cała twarz specyficznie kreuje wszechobecne zagubienie.

Obrazek


Nic nie może przecież wiecznie trwać, stąd i zadumanie przeinacza się w powrót do świata żywych. W końcu zimna podłoga daje o sobie znać, szczypie kobietę w pośladki. Ponownie trzeźwo myśląca, wstaje na łapu capu, dalej rozkładając się przy stole. A gdy podrażnione półdupki rozgrzały się na ławeczce, czas sięgnąć do nogawki obuwia. Znajdował się tam kościany sztylet Callisto. Automatycznie wyciągnęła go, po czym szybkim ruchem pociągnęła ostrzem o wnętrze dłoni. Rozrywanie tkanek sprowadza na nią niemiłosierny ból, zwłaszcza że jest osobą bardzo wrażliwą- nieodporną fizycznie. Skoro sztylet poszedł w ruch, niech się stanie słowo.
Krew sprowadzona na księgę winna być ucieleśnieniem trójwymiarowego świata substancji do mistycznej zawartości literackiej.

Re: Podwieża Sindriego

29
Krew jest drogocenna. Każda czerwona kropla przechowuje w sobie część jestestwa należącego do osoby krwawiącej i niezależnie od powodu krwawienia, pozostaje dla niej ostateczną własnością. Moc zawarta we krwi oddaje wiernie potęgę duchową posiadacza. Pożądanie krwi to zbrodnia, na którą decyduje się bardzo niewiele stworzeń, a każde z nich jest bezgranicznie niebezpiecznie i powinno podlegać surowej karze - zniszczeniu lub zapomnieniu. Od dawien dawna poluje się na stworzenia łaknące krwi, tak samo jak urządza się obławę na stworzenia swą krew dobrowolnie oddające. Składanie własnego zdrowia, własnego JA w ofierze jest oznaką zdeprawowania oraz niezaprzeczalnego postradania rozumu. Callisto nie potraktowała z szacunkiem krwi - ale miała respekt dla schowanej za ciemną czerwienią energii. Coś kazało wiedźmie poświęcić się troszkę, pocierpieć w imię większego dobra, a ona bez oporów uległa podszeptom podświadomości. Wbrew temu, co powinno się stać, nie żałowała potem swojego postępowania. Panna Morganister zapadała się w ciemność, obserwując przez zamknięte w prętach rzęs oczy jak krew wsiąka z wolna w skórzaną obwolutę, jak przecieka przez nią i z lubością zatapia się w papierową powierzchnię pierwszej ze stron. Na karcie, która pozostawała niedostępna da wzroku Callisto, postawiono dwa słowa, będące imieniem oraz nazwiskiem autora: Qui Inuictus. Pod szeregiem atramentowych znaków widniała konstrukcja przecinających się krech oraz okręgów różnego rozmiaru oraz różnego przeznaczenia. Drobne ciało Callisto nie pozwalało znieść zmęczenia, którego powodem okazała się księga. Zmęczenie nie pozwalało natomiast na zapoznanie się z treścią oprawionego w szorstką skórę woluminu. Wiedźma postradała mimowolnie świadomość i opadła w mrok, nie rozpoznając naszkicowanego na pierwszej stronie znaku. Znaku, będącego spuścizną po pradawnej kulturze magii oraz dowodem na bezkresną moc drzemiącą w zakazanej sztuce czarowania. Krew Callisto weszła w reakcję z glifem teleportującym, raz na zawsze gasząc świecę przeznaczenia, która zespawała jej los z losem Sindriego. Magia zaczęła działać, oswobadzając wreszcie Callisto i odbierając wiedźmie resztę oddechu pozostałego w płucach. Przez opuszczone powieki dostrzegła poświatę, która przemocą wdarła się do wnętrza jej świadomości. Potem nastała niegasnąca jasność, a gdzieś w mroku zapłonęła nowa świeca, łącząca przeznaczenie Callisto z inną osobą, z innym miejscem, z inną zgoła historią. Pragnąca krwi księga wessała wiedźmę w czeluść atramentowego świata i przeniosła ciało oraz duszę panny Morganister gdzieś TUTAJ.

Potem zatrzasnęła się na zawsze.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachodnia prowincja”