Sesja w świecie „Wiedźmina”

1
Vatt'ghern.com in association with Herbia PBF proudly presents: „W sercu pogranicza albo tam, gdzie diabeł mówi dzień dobry” Jednoaktowa przygoda w świecie wiedźmińskim reżyserii Wuja Guedeliusza oraz jego uroczej asystentki Licho
Obrazek
♪ ♪
Obrazek
♪ ♫
Kontynent, die 9 mens. Apr. anno 1269 post Resurrectionem. Rok od podpisania Pokoju Cintryjskiego kończącego Drugą Wojnę Północną, ustalającego nowy porządek wyniszczonego konfliktem świata. Porządek czysto umowny, wynikający z martwej litery traktatów. Na użyźnionej trupami, wciąż jeszcze stygnącej ziemi rządzi prawo bandytów i grasantów, ograniczane nie mniej bezwzględnymi wpływami lokalnych możnowładców i świeżo mianowanych namiestników. Rok od Pogromu w Rivii, który podjudzona tłuszcza dokonała na tamtejszych nieludziach. Sytuacja życiowa tych ostatnich nie poprawiła się wraz z nadejściem pokoju. Obwiniani o wojnę, zarazy i każde możliwe nieszczęście, decydują się migrować lub przyłączać do niedobitków Scoia'tael — nadal czynnej nieludzkiej partyzantki, która w kolejnym desperackim zrywie próbuje zemścić się za doznane krzywdy i po raz ostatni zaznać wolności. Rok od śmierci i zniknięcia słynnego wiedźmina Geralta zwanego Białym Wilkiem, coraz liczniejsze potwory plenią się na pobojowiskach, wypełzają pod osłoną nocy ku ludzkim sadybom, spragnione mordu i ciepłej krwi. Świat potrzebuje wiedźminów jak nigdy dotąd.

Wy zaś, drodzy gracze, potrzebujecie dostać się do Novigradu. Jesteście grupą podróżnych, która połączyła swoje siły, uciekając przed skutkami wojny na Północ, w kierunku Wolnego Miasta Novigradu. Zmierzacie do niego, by połączyć się z rodziną, z którą rozdzieliła was wojenna zawierucha, w poszukiwaniu pracy lub lepszego życia albo to po prostu kolejny przystanek waszej podróży nim wsiądziecie na statek i pożeglujecie dalej. Każde z was ma własny powód. Różny od innego lub bliźniaczego do niego podobny. Wyruszając z Wyzimy, przeprawiliście się przez Ismenę, głównym traktem do Houtborga, położonego na granicy temersko-redańskiej, owianego ponurą sławą zamczyska, historycznej twierdzy niesławnej rebeliantki Falki Krwawej, która półtora wieku temu więziła tam piękną Riannon, księżniczkę krwi Redanii, przyszłą królową Temerii. Zamek, obecnie ruina i punkt orientacyjny położony jest na ziemiach pogranicza między Ismeną a wezbranym na wiosnę Pontarem, przez który macie nadzieję się przeprawić, by kontynuować podróż, nadkładając drogi w Białym Moście lub górnym biegu rzeki. Owo pogranicze jest ponurą i zdziczałą krainą, strefą buforową przyjmującą przeważnie wzbity kopytami pył gościńców oraz końskie bździny — jedyną rzecz, która prócz autochtonów zwykła pozostawać tu na dłużej. Zajęci globalną polityką możni tego świata nie kierują tu swej uwagi, a powiadają, że takoż i bogowie, którzy zdali się ze szczętem zapomnieć o tym miejscu... Co czyni pogranicze idealną trasą przejazdu dla uchodźców i tych z was, którzy mają coś na sumieniu... Ale także dla czyhających na przejezdnych niebezpieczeństw.

Wraz z towarzyszącym waszej grupie kupcem z Ellander, który przyłączył się do niej na krótko po opuszczeniu przez was Wyzimy, przeprawiliście się przez Ismenę dwa dni temu. Od dwóch dni przemierzacie parujące bagna i wleczecie przecinającymi potężne połacie lasów duktami. W końcu dane jest wam wyjechać na bezmiar stepów, wśród których dostrzegacie w oddali pierwsze uprawne pola i ludzkie sadyby. Na horyzoncie straszy zamek — przypuszczalnie osławiony Houtborg. Nieprzyjazna i niesłynąca z gościnności kraina czy nie, wypadałoby wam zatrzymać wyposzczone resztkami paszy i szczypaniem trawy konie na porządny popas, a i wam samym marzy się gorąca balia i takaż strawa, dla odmiany po suchym prowiancie zapijanym wodą z bukłaka, uzupełnianą po źródełkach. Pełni nadziei i nowych sił, wjeżdżacie prosto w serce pogranicza...
Obrazek
Nabór i organizacja
Obrazek
W co gramy?
W wiedźmina. Konkretniej wiernego książkowemu pierwowzorowi, w którym historia Cirilli i Geralta zakończyła się w Rivii, 1268 roku. Biały Wilk nie powrócił po latach, nie powróciła przeznaczona mu Jaskółka, ani też jego Ostatnie Życzenie. Żadna z rzeczy, które uświadczyliście w znanej i lubianej growej adaptacji Redów nie miała miejsca. Nie było trzeciej inwazji Nilfgaardu, wiedźm na moczarach, nie było stosów Novigradu, próżno wyglądać też Ragh Nar Roog z udziałem Jeźdźców Gonu. Co nam zostało? Ano, cała reszta. Jest bieda, jest rasizm, są potwory, zrujnowany wojną kraj, wielka polityka i miriady drobnych ludzkich dramatów. Jest zagrożenie, niepewność, zwykła podłość i walka o byt toczona z dnia na dzień, bez frazesów i sztandarów. Ale nade wszystko jest też nadzieja. Na lepsze jutro, na postęp, na odrobinę zwykłej ludzkiej przyzwoitości, która nie wszystek umarła w tym smutnym, choć wszakże niepozbawionym dobra świecie.

Nie czytałem, grałem. Nadam się?
Nadasz. Znajomość sagi lub przynajmniej kilku opowiadań mile widziana, aczkolwiek scenariusz jest w założeniu prosty i niewymagający od graczy dokładnej znajomości historii najnowszej. Nie gramy politycznej intrygi, zresztą sytuacja polityczna po wojnie jest na tyle zagmatwana, że trudno rozeznać się w niej szpiegom i dyplomatom, nie wspominając o zwykłych awanturnikach.

No dobra, a co warto byłoby wiedzieć?
Znać podstawową geografię i ogólną historię od 1263-1268. Potwory i ogólne prawa rządzące światem są te same co w "Gonie". Sprawdźcie sobie też ogólny art, jak ten na wikipedii, po necie lata pełno rzeczy, które zgęszczą wam temat. Po bardziej szczegółowe fakty zapraszam na Wiedźmińską Wiki albo do mnie na pw z konkretnym pytaniem. A, i nie róbcie pod siebie, to nie praca domowa.

Czego nie wiedzieć?
Głównej linii fabularnej gry. Raczej zapomnijcie też większość enpeców i wydarzeń z W3. Niewykluczone (a nawet gwarantowane, że odnajdziecie jednak pewne podobieństwa do tychże w trakcie rozgrywki.

No dobra, a bardziej szczegółowe różnice?
Foltest żyje i rządzi w Temerii, szczeniak Radowid V będzie rządził w Redanii. Będzie, bo na razie ma trzynaście lat i wyręcza go Rada Regencyjna. Nie, polowania na czarownice nie mają jeszcze miejsca na szeroką skalę i nie w takiej formie jak w grze. Tj. bez łowców czarownic, ani stosów podsycanych przez Wieczny Ogień (kapłani tego ostatniego w zdecydowanej większości siedzą w Novigradzie i zajmują sie poważnymi rzeczami np. liczeniem pieniędzy i pilnowaniem, by płacono podatki w terminie). A, i potwory. W sesji panuje "realizm" zbliżony do oryginalnej twórczości. Tu jeden utopiec potrafi narobić ambarasu, a trafić na grupę nekkerów to pewna śmierć. Monstra są dużo sprawniejsze od przeciętnego człowieka, więc trzeba się z nimi liczyć, nie zaś siekać je radośnie jedno po drugim, jak nasz as Geralt.

Jak gramy?
Na luzie, bez spiny i deadline'ów, w formie przegryzki do naszej forumowej aktywności. Nie obiecuję zawrotnego tempa, ale nie oczekuję go również od uczestników. Spóźniasz się? Spoko, zaczekamy. Nadal się spóźniasz? Luz, postać wejdzie w tryb marionetki i dostaniesz ją z powrotem, jak znajdziesz czas.

Kim gramy?
Nowymi postaciami wymyślonymi na potrzeby tego świata. I tak jak było napisane wyżej: grupą wędrowców zmierzających do Novigradu. Najlepiej przyjaciół lub znajomych. Zachęcam do ustalania między sobą relacji przy tworzeniu bohaterów, mile widziane pokrewieństwa, powinowactwa, braterstwa broni, wspólne interesy w przeszłości. Nie, nie będziesz fajny, trzymając się na uboczu, nie otwierając do nikogo mordy i mrucząc "nic osobistego, dzieciaku" z cienia swojego kaptura. Nikt nie lubi takich gości.

No dobra, a detalicznie? W kogo mogę się wcielić?
W kogo sobie życzysz. Weterana, dezertera, łowcę, najemnika, szabrownika, medyka, hazardzistę, czeladnika murarskiego, kupca, poborcę podatków, ściganego wyrokiem łotrzyka, wiedźmina, kapłana, czarodzieja, uczonego. Z zastrzeżeniem, że do lepiej wykształconych profesji (zwłaszcza trzech ostatnich) wypadałoby już przynajmniej czytać coś z książkowego oryginału i orientować się lepiej w historii.

Motyw przewodni przygody?
Wstępniak porusza tę kwestię, ale tych, którzy się nie domyślili z góry uprzedzam, że nie będzie to wysublimowana intryga pałacowa ani wielowątkowy dramat psychologiczny okraszonymi licznymi nawiązaniami literackimi i odniesieniami do kultury wysokiej.

Jakaś karta albo system do tego wszystkiego?
Wiedźmin: Gra Wyobraźni, ale jeśli nie chcesz, nie musisz wiedzieć absolutnie niczego na temat mechaniki gry i tworzenia postaci. Możesz, jeśli masz takie życzenie. Ale sam widzisz, że jest tego kurewsko dużo i sprawia wrażenie zagmatwanego, dlatego wszystkie rzuty i starcia biorę na siebie. Także zrobienie karty postaci dla twojego bohatera, jeżeli opiszesz mi krótko, na czym zna się najlepiej i które talenty uwzględnić jako priorytet. Szablon karty do wypełnienia podeślę, jak zbierze nam się komplet graczy. Planuję, by historia waszych postaci nie przekraczała dziesięciu zdań, można pisać ją swoimi słowami, bez literackiego prężenia. To samo charakter, można ograniczyć się do jego najważniejszych cech, nawet samymi przymiotnikami.

W ilu gramy?
W 3-4 graczy. Może więcej.

Kiedy zaczynamy
Jak zbierze się komplet. Plus poprawka na życie prywatne.

Okej, Goudo, mam do ciebie takie pytanie...Tej zimy było takie badanie, w którym kraju Europy obywatele najmniej boją się o swoje finanse...
No comments.

No dobra, to inne pytanie. Związane z sesją.
Śmiało. Zadaj je pod postem, to temat organizacyjny.

No, to piszta kto by się pisał na takie pisanie. Uwzględniając w zgłoszeniu jak dobrze jesteście zaznajomieni z uniwersum wykreowanym przez Sapkowskiego
Ostatnio zmieniony 21 sie 2019, 16:28 przez Guede [Bot], łącznie zmieniany 4 razy.

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

3
I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział był Szczur, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał.

Jestem z wami a nawet przeciw.
"Die Nacht neigt sich dem Ende
und unsere Flamme führt
zur langersehnten Wende.
Drum schürt, Genossen schürt!
Das Feuer es soll lodern.
Ein gleißend heller Brand!"

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

4
Pojedynczo, nie pobijcie się.

A poważniej - poza powyższymi deklaracjami mamy jeszcze dwóch uczestników, którzy również wyrazili zainteresowanie naszą zabawą. Jeśli nadal pozostają chętni, zapraszam ich do dopisania się pod spodem. Reszta też może, ale przypominam, że kto pierwszy, ten lepszy.

Myślę, że powoli można też nadsyłać pierwsze karty postaci. W tym celu skorzystajcie z poniższego schematu. Wyjaśnienie poniżej.

Gotowce wysyłajcie mi na prywatną.

Kod: Zaznacz cały

[b]Imię:[/b]
[b]Nazwisko:[/b]
[b]Przezwisko:[/b]
[b]Wiek:[/b]
[b]Rasa:[/b]
[b]Pochodzenie:[/b]
[b]Profesja:[/b]

[u][b]Wygląd[/b][/u]

[u][b]Charakter[/b][/u]

[u][b]Historia[/b][/u]

[wysrodkuj][b]CZĘŚĆ MECHANICZNA[/b][/wysrodkuj]

[u][b]Cechy[/b][/u]

[b]Kondycja:[/b] 
[b]Poruszanie:[/b] 
[b]Siła:[/b] 
[b]Zmysły:[/b]  
[b]Zręczność:[/b]  
[b]Zwinność:[/b] 

[b]Intelekt:[/b] 
[b]Ogłada:[/b] 
[b]Wola:[/b] 


[u][b]Umiejętności[/b][/u]

[u][b]Manewry[/b][/u]

[u][b]Czary[/b][/u]

[u][b]Wady i zalety[/b][/u]

[u][b]Ekwipunek[/b][/u]

[b]Broń:[/b] 
[b]Pancerz/ubiór:[/b] 
[b]Pozostałe:[/b] 

[b]Monety:[/b]

[b]Wierzchowiec:[/b]

[u][b]Inne uwagi[/b][/u]
Imię: Wyjaśniać nie trzeba.
Nazwisko: jw.
Przezwisko: jw.
Wiek: jw.
Rasa: Z grywalnych ludzie, elfy, półelfy, krasnoludy, gnomy, niziołki i wiedźmini
Pochodzenie: któraś z krain Kontynentu, ewentualnie miasto/wioska (może być wymyślone).
Profesja: to czym zajmuje się wasza postać/czym zajmowała się przez większość swojego życia.

Wygląd: styknie mi sam obrazek, znajdźcie sobie jakiś ładny. Możecie też wypisać kilka cech szczególnych.

Charakter: Wymieńcie 5-6 najważniejszych cech charakteru waszego śmiałka, najlepiej szeregując w porządku najważniejszej. Albo krótki opis, jak kto woli.

Historia: Krótko, może być swoimi słowami, co porabiał podczas wojny i po co właściwie zmierza do Novigradu. Właściwie to nawet niekoniecznie do samego Novigradu, ale przynajmniej z grubsza w jego kierunku (za Pontar). Relacje między waszymi bohaterami mile widziane, możecie zgadać się na pw, że znacie się z resztą podróżnych.

CZĘŚĆ MECHANICZNA

Wszystko poniżej tego napisu jest opcjonalne. Nie musicie tego wypełniać, wystarczy, że poprosicie mnie o gotową kartę według waszych wytycznych. Możecie nawet zrobić kartę w herbiańskim systemie, a ja przekonwertuję ją sobie na nasz sesyjny.

Dla chętnych: lektura tego tematu pozwoli wam przygotować waszą postać samodzielnie. Wbrew pozorom to dużo prostsze niż wygląda.
Kronika Kontynentu Ci, którzy potrzebują przypomnieć sobie kanoniczne wydarzenia z sagi, albo w ogóle je poznać, niech klikają w księgę poniżej. Znajduje się w niej streszczenie ostatnich lat wojny z Nilfgaardem, losów Ciri i Geraltowej drużyny. Do każdej wymienionej tam daty dodajcie 4, bo to wczesna propozycja wiedźmińskiego kalendarium, a my korzystamy z nieco innego. Całość zaczerpnięta z drugiego dodatku do systemu W:GW.
Chyba nie muszę dodawać, że spoilery jak cholera?
Obrazek

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

8
No ma to sens. Przyznam się że nie mam ogromnego doświadczenia w sesjach, więc nie wpadło mi do głowy że tak oczywiste rozwiązanie mogło już zostać przyjęte za normę. Pisałeś o dogadywaniu się o relacjach na PW, to miałem wrażenie że najpierw ustalamy rzeczy a potem robimy Kape. Ale już wszystko jasne i git.

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

9
A ja bym chciał przedstawić Kłoskę, adeptkę świątyni Melitele, wychowankę arcykapłanki Nenneke, uzdrowicielkę i zielarkę. Wyruszyła na bosą pielgrzymkę w stronę Novigradu, by leczyć podróżnych, zdobywać wiedzę o świecie i poszukiwać piękna w przyrodzie, umacniając swoją wiarę i ducha.

Fajnie by było, gdyby któryś z kompanów był lekko ranny - wtedy moja postać miałaby pretekst do podróżowania w towarzystwie.

Kapejkę podeślę później.

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

11
No to z Sherdsem mamy komplet. Niemniej myślę, że znalazłoby się przynajmniej jeszcze jedno miejsce w drużynie, jeżeli ktoś się zdecyduje.

Co do Kłoski, oprócz dbania o ranę Arbutha, postać miałaby zdecydowanie więcej powodów do przebywania w kompanii. W pierwszym poście wspominałem, że podróżujecie również w towarzystwie kupca z Ellander (gdzie mieści się świątynia Melitele, której przełożoną jest Nenneke). Jejmość kupiec (niech będzie mu Kuszwa), handlarz artykułami rozmaitemi (z przewagą żelaznych i zaopatrzenia) zabrał się stamtąd wozem, a na ten wóz mógł też śmiało pielgrzymującą kapłankę. Wychowanki tego kultu cieszą się szczególną estymą w Ellander (jak i na całym bez mała Kontynencie), słynąc ze swoich uzdrowicielskich talentów, potrzebnych zwłaszcza po wojnie.

Resztę milusińskich także zachęcam, by wzięli przykład z kolegów i tworzyli postacie posiadające praktyczne, przydające się na szlaku zdolności. Wiedza i kompetencje społeczne są zawsze w cenie, ale w naszej przygodzie nie zaszkodzi wam również talent czy dwa w dziedzinie walki lub szeroko rozumianego "przetrwania".

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

12
Jak zwykle dałam się nabrać na ściemę pt. "możesz być kim chcesz" i wszystko psu w dupę. Nagle trzeba być przydatnym (!). Pfff. Romantykom to zawsze wiatr w oczy i chuj w rzyć, no.

Łapcie więc tendencyjną junową postać wymyśloną na biegu - Luiza Tenebris. Szerzej (czy też w ogóle) znana jako Minou - kobieta kot - akrobatka i artystka sceniczna. Występująca w cyrkach, teatrach, knajpach, a nawet prywatnych posiadłościach i zamtuzach. To znaczy tak było do czasu aż nie wpadła z wysypującymi się z torby precjozami jednego z wielmożów, u którego imprezę uświetniała swoimi wygibasami. Nie jej wina, że szlachciura był kutwa, ale jakoś nie chciał słuchać jej argumentów, więc musiała zatkać mu tę wielką gębę. Być może odrobinkę przesadziła. Umyka teraz do Novigradu, azylu szukać, bo to ponoć wolne miasto jest, spod innych krajów jurysdykcji wyjęte.

Nie mam na razie pojęcia jak połączyć ją bliżej z resztą postaci, ale popracuję nad tym jutro, gdy (ponownie) zasiądę do KP. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, to niech się nie krępuje (tu albo na PW), będzie mi lżej i milej. Może nawet zapomnę o koszmarze przydzielania punktów.
Obrazek

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

13
Chyba w takim razie ja powinienem się ujawnić także. Miałem nieco w dupie przydatność, dlatego wziąłem sobie giermka, który dźwiga mi pawęż. Po co mi pawęż? Nie mam pojęcia ale wygląda to dobrze. Może jednak po kolei.

Oto więc Giovanni Stronzo z Lan Exeter. Kovirski kusznik i kondotier. Doświadczony strzelec, który brał udział w niejednej bitwie. Ostatnio pod Brenną. Lata doświadczenia uformowały w Giovannim jasny system wartości: najbardziej lubi zapłatę w noblach i bizantach; dukaty, floreny i korony także akceptuje. Na orena i grosz srebrny krzywo spojrzy ale przyjmie. Natomiast lintary i talary dużo chętniej. Denary to denary, czasem trzeba. Miedziaki jednak uważa za niewarte swej uwagi. Teraz podróżuje na północ, w dłuższej perspektywie na rodzinne ziemie, a za kompana ma swojego dzielnego pomocnika, rodowitego Temerczyka - Krasulaka, który to obsługuje pawęż pracodawcy.

Jeśli chodzi o jakieś powiązania - myślę, że każdy kto miał coś do czynienia z Brenną może być powiązany z Giovannim. Medycy Melitele też, pewnie kiedyś był ranny. Co to kobiety-kota, to może był na wikcie owego szlachciura. Przynajmniej do czasu. Oczywiście to tylko luźne pomysły, kto chce coś rozpracować głębiej - niech wali śmiało.
"Die Nacht neigt sich dem Ende
und unsere Flamme führt
zur langersehnten Wende.
Drum schürt, Genossen schürt!
Das Feuer es soll lodern.
Ein gleißend heller Brand!"

Re: Sesja w świecie „Wiedźmina”

15
Jeśli chodzi o jakieś powiązania - myślę, że każdy kto miał coś do czynienia z Brenną może być powiązany z Giovannim. Medycy Melitele też, pewnie kiedyś był ranny. Co to kobiety-kota, to może był na wikcie owego szlachciura. Przynajmniej do czasu.
Powiązania to całkiem spoko opcja, ale nie mnóżmy ich zanadto nie zapętlajmy, bo wyjdzie z tego seria mało wiarogodnych zbiegów okoliczności i okaże się, że każdy poznał się z każdym po dwa razy, jeszcze przed podróżą, choć są zupełnie z innych stron Kontynentu.

Zasadniczo trzymajmy się tego, że zdążyli się poznać w podróży i polubić. Raz, że niedola zbliża do siebie ludzi, a kompani są na trakcie często nieodzowną koniecznością. Pamiętacie cytat z Czasu Pogardy?
I towarzysze. Kumple. Druhowie. Bo ten kto jest sam, musi zginąć – z głodu, od miecza, od strzały, od chłopskich kłonic, od stryczka, w pożarze. Kto jest sam, ten ginie – zadźgany, zatłuczony, skopany, splugawiony, jak zabawka przekazywany z rąk do rąk.
Myślę, że trafia w sedno, nawet jeśli nie zostaliście jeszcze pełnoprawną hanzą.

Muszę was też pochwalić już na starcie, bo stworzyliście ciekawe, ale także różne od siebie pod względem życiorysów i charakterów postacie, co zapowiada nam interesującą dynamikę pomiędzy nimi. Widzę nawet jak mogłoby to wyglądać w ich dotychczasowej podróży (spędzili przynajmniej tydzień na trakcie, a konkretniej na wozie, na którym razem z dobytkiem wiezie ich kupiec Kuszwa, choć niewykluczone, że Giovanni podróżuje obok, jeśli ma swojego wierzchowca).

No bo tak, mamy Arbutha krasnoluda-weterana, który bez wątpienia znalazłby niejeden wspólny temat z Giovannim. Porozumienie między wiarusami bywa uniwersalne, międzynarodowe i międzyrasowe, nawet jeśli walczyliby po różnych stronach. Nie muszę też chyba dodawać, że obecność dwóch bitnych, uzbrojonych po zęby skurwieli w kompanii powoduje również to, że podróżuje się zdecydowanie bezpieczniej?
Szelmę Luizę też wzięli do kompanii, bo prawo drogi traktuje zostawienie kogoś samotnie na szlaku jako kutasi ruch. Zresztą nikt nie powiedział, że jest zupełnie nieprzydatna. Ot, mogłaby zabawiać współpasażerów szpasami podczas postojów. No i pilnować, żeby żaden złodziej nie pokradł się do wozu i okradł poczciwca Kuszwy.
Przydatność Kłoski jest oczywista, a może okazać się nieoceniona. Raz, że mało kto nie lubi pożytecznych kapłanek Melitele. Dwa, że dobry zielarz i medyk w podróży jest na wagę złota. Strujesz się nieświeżym prowiantem albo zaczerpniętą wodą? Sraczka po grzybkach zebranych podczas popasu? Odparzenia i bóle spowodowane długą podróżą w niewygodnej pozycji? Rany i poważniejsze obrażenia po tym, jak pogoniły za wami wilki lub bandyci? Wiesz do kogo uderzać.
A do tego wszystkiego kupiec Kuszwa służący wozem i dzielący się z podróżnymi swoimi zapasami, szczęśliwy, że ktoś osłania mu plecy. Poza kupiectwem jest też bardzo dobrze poinformowany - podróżując po świecie zna się niezogrzej na geografii i całkiem nieźle na bieżącej sytuacji politycznej. Jako, że rozmowa zabija czas w podróży jak nic innego - zapytany chętnie dzieli się z wami tą wiedzą. Niepytany też.

W sumie mam pomysł. Póki jeszcze się zbieramy (na chwilę obecną dostałem na skrzynkę trzy gotowe karty, z czego dwie wymagają drobnych poprawek), możecie też proponować poniżej zdarzenia, które mogły się wam przytrafić w dotychczasowej podróży. Nie tylko spotkania z bandytami albo potworami albo inne niebezpieczeństwa, mogą być drobne pierdoły, wypite razem gąsiorki, piękne widoki, które was zachwyciły, anegdoty i interakcje z pozostałymi (rozmowy, kłótnie, momenty szczerości). Jeżeli zależy wam na dyskretnych działaniach, podeślijcie mi je na skrzynkę z tytułem "W podróży" czy coś.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Księga niesamowitych opowieści”