POST BARDA
- Proszę się nie przejmować. - Odpowiedział kapitan grzecznie Samael, niechętnie podnosząc się, by zastąpić kapitana, gdy ten zajęty był ważniejszymi sprawami niż nadzór niesamowicie spokojnego rejsu. Dziewczęta zachichotały.
- Nie wiedziałam, że mogą być głośni! - Zapiszczała Gerda, a jej policzki pociemniały na samo wyobrażenie. W jej romantycznej główce pojawiła się kolejna myśl, która mogła rozkwitnąć do pięknej plotki. - Ale to dobrze, że są pogodzeni! Jest pani bohaterką, pani kapitan! I Olenka też, pomogła mi z jeżowcem!
- Uważaj kolejnym razem. - Upomniała ją miękko blondynka i czule potarła jej plecy. - Pani kapitan, Gerda nurkuje, jakby sama była delfinem. Nietrudno jej było zanurkować aż do dna.
- Jakbym ja tak zanurkowała, to bym już się nie wynurzyła. - Poparła Pogad.
Tylko Yala wyglądała na suchą. Musiała nie dołączyć do zabawy w wodzie. Kobieta miała jednak inną przewagę - niepozorną butelkę z ciemnego szkła, którą wyciągnęła w kierunku Very.
- Proszę, pani kapitan. Paskudny, ale kopie. - Zareklamowała rum. - Dostałam od chłopców Heweliona.
Dzień był spokojny. Bryza targała ich rozpuszczonymi włosami, spod pokładu nie dochodziły żadne dźwięki, ani te sugerujące rozkosz, ani wręcz przeciwnie, a statek był gotów do drogi i co ważniejsze, Vera nie musiała się nim przejmować. Dłoń nie była jej własnością.
- Opuścić żagle! - Krzyknął Samael, wypełniając wolę kapitana.
Płótno opadło z głuchym dźwiękiem i natychmiast napełniło się powietrzem, wydymając w stronę Archipelagu. Pierwsze trzeszczenie drewna nie wydało się groźne - ot, reje pracowały. Kolejne jednak brzmiały bardziej złowieszczo, a zostały przerwane uderzeniem jak z bicza. Jedna z lin pękła.
- Zerwany topsztag! - Wrzasnął Sam, szybko rozumiejąc, co się dzieje. - Zwijajcie żagle! Szybko, zwijajcie! - Popędzał, samemu biegnąc ku załogantom, by pomóc. - Wszyscy cali?!
- Aaa! - Pisnęła Gerda, gdy część zerwanej liny, ta, która z jednej strony wciąż była przymocowana do dziobu statku, spadła, uderzając z mocą o pokład, i zwinęła się obok nich jak wąż. - Co się dzieje?!